Mateusz Lampkowski (Unibax Toruń): Nie było najlepiej. Pojechaliśmy po cztery biegi, każdy mógł dać z siebie wszystko, ale nie wyszło. Mogę powiedzieć ze swojej strony, że jechałem tutaj pierwszy raz, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Trzeba wyciągnąć wnioski, aby w następnych zawodach było lepiej. Fajnie, że są te zawody, nawet pomimo tego, że jedziemy na jednej oponie całe zawody. Dobrze, że one są, bo gdybyśmy mieli siedzieć w domu, czy trenować jedynie na własnym torze, to byłoby gorzej. Wobec tego, ciesze się, że takie turnieje są organizowane.
Łukasz Cyran (Caelum Stal Gorzów): Zawsze mogło być lepiej. Wiadomo, jechaliśmy bez trzeciego zawodnika, brakowało nam Pawła. Odczuliśmy to na torze, bo była szansa na wygraną. Ja osobiście jeden bieg zawaliłem, właśnie z Unią Leszno, gdzie nie zabrałem się w ogóle ze startu. Mało brakło, abym przed metą odebrał punkt Sławkowi Musielakowi. Właśnie tego punktu nam zabrakło do zwycięstwa.
Damian Sperz (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Drużynowo, jak zwykle wypadliśmy słabo. Nie mamy dobrej drużyny. Mój występ mógł być lepszy. Popełniłem trochę błędów. Mam mało zawodów, mało biegów odjechanych i takie są efekty. W Gdańsku w ogóle nie ma szkółki żużlowej. Jedynym zawodnikiem w szkółce jest Krystian Pieszczek, z którym wiążą największe nadzieje i dlatego chyba go jeszcze tam trzymają. On sobie sam zapewnia sprzęt i wszystkie potrzebne rzeczy. Po prostu nie ma warunków do takiego uprawiania sportu żużlowego w Gdańsku.