- Przede wszystkim gratuluję wygranej gospodarzom. Wygrali w rozmiarach dosyć pokaźnych. Jechaliśmy okrojonym składem bez zawodników zagranicznych i to się odbiło na wyniku. Krajowi zawodnicy nie pojechali tak jakby mogli pojechać czy jak wcześniej jechali w innych spotkaniach. Na pewno dobre przetarcie przed rundą finałową, wiemy nad czym musimy popracować - powiedział po spotkaniu Rafał Wilk. Wyjaśnił również, dlaczego w Łodzi zabrakło obcokrajowców. - Myślę, że wersja oszczędnościowa. Tylko i wyłącznie to było na celu. Praktycznie nam tutaj zwycięstwo czy nawet korzystniejszy wynik, zrobienie czterdziestu punktów generalnie i tak nic nam nie dawało. Przegraliśmy u siebie, a nie było możliwości żeby wygrać tutaj za trzy punkty.
Kibice Lublina mogą być spokojni, bo szkoleniowiec lubelskiej drużyny zapewnił, że w meczach fazy finałowej KMŻ pojedzie już z zawodnikami zagranicznymi. - Już pojedziemy pełnym składem. Zaczęła się runda play off, także tutaj nie ma przebierania w środkach czy jakiejś formy oszczędnościowej. Jedziemy tym, co mamy najlepsze i walczymy.
W meczu w Łodzi zupełnie nie radził sobie Kamil Mistygacz. W obu swoich startach zaliczył upadki. Pierwszy w biegu otwierającym spotkanie, drugi w wyścigu piątym. Tak o postawie juniora mówił Wilk: - Niestety nie ogarniał za bardzo tematu i tak się skończyło, że później biegi musiały być puste. Za brak zawodnika z dwójki nie można było wstawiać innego zawodnika. Przerósł chyba tor i umiejętności Kamila, niestety. Tak się zdarza. Później już więcej nie startował ze względu na jego stan zdrowia. Lublin nie ma szczęścia do juniorów w tym sezonie. - Mamy jednego Rafała, który praktycznie jeździ u siebie a reszta tak w kratkę. Nie znam przyczyny dlaczego nie przyjechał do Łodzi Maciek. Zostaną z tego wnioski wyciągnięte, bo samowolka się zaczyna - zakończył Rafał Wilk.