Starszy jegomość przeczesał niedbale siwe włosy. Wygląda na pasjonata, bo paraduje w parku maszyn w koszulce Lewis Bridger Racing. Miłośnicy speedwaya z Eastbourne lubią posłuchać jego opinii.
Kamera rzadko bierze go pod lupę, bo dziadek Lewisa Bridgera stroni od roli muzealnego eksponatu. Gdy Lewis był dwuletnim brzdącem, jego dziadek – Tony Thompson, po raz pierwszy posadził wnuczka na jednośladzie. Lewis zakochał się bez opamiętania w motocyklach. Szkopuł w tym, że Bridger ma wieczną plątaninę myśli w głowie i nie wie czy poświęcić się w 100 procentach speedwayowi. Lewis poważnie rozważa wyprawę do USA. Chciałby spróbować sił w wyścigach szosowych. Jednocześnie, aby nie zatracić się całkowicie we wspinaczce ku sławie przypisanej Carlowi Fogarty’emu (czterokrotnemu mistrzowi świata w superbike’ach), chciałby karmić żużlowy skrawek swej duszy. Na kalifornijskich torach w Industry Hills, Perris, Costa Mesa, Auburn, Victorville i San Bernardino, Lewis nie odpoczywałby od żużlowego szaleństwa. To wciąż młody człowiek, który kocha eksperymentować i odkrywać nieznane oceany emocji. Kibice odwiedzający Arlington nie zaglądają pod kołdrę skomplikowanej psychiki młodziana i delikatnie pogwizdują na Lewisa. Apogeum krytycznych komentarzy miało miejsce 25 lipca 2009 roku podczas ligowego meczu pomiędzy Eastbourne a Lakeside. Wiecznie zerkający zza kotary dziadek Bridgera nie wytrzymał i przemówił przez głośniki do fanów. - Lewis odchorowuje swoją karę za nieobecność podczas zawodów w Manchesterze. Nie ulega wątpliwości, że postąpił źle przedkładając mecz w barwach Włókniarza Częstochowa (20 lipca "lwy" jeździły na wyjeździe z Polonią Bydgoszcz) nad obowiązkowy start w Elite League. On jest bardzo związany z klubem w Eastbourne, ale jest młodym chłopakiem, który powoli dojrzewa. W młodości każdy ma prawo błądzić. Zapewniam was, że mój wnuk odnajdzie właściwą ścieżkę – wyjaśniał Tony Thompson. Jako żywo mógłby posłużyć się słynną myślą Jana Kochanowskiego, mistrza z Czarnolasu. - Byłby nadmiar szczęśliwości, gdyby rozum mieszkał przy młodości – pisał przed wiekami król fraszek i ojciec umiłowanej Urszuli. Trenów na cześć Lewisa nie będzie, bo Bridger ma zamiłowanie do szalonych pomysłów, ale w odpowiednim momencie potrafi posłuchać głosu starszyzny plemiennej. Trevor Geer, menedżer Eastbourne i były kolega Marka Cieślaka z zespołu White City Rebels, rzuca ważny głos w sprawie rozterek Bridgera. - We właściwym czasie powiedzieliśmy jasno i zrozumiale Lewisowi, że nie powinien jechać wówczas w Polsce, bo zderzy się z poważnymi reperkusjami. Problem polega na tym, że zawodnicy znajdują się pod niewyobrażalnie wysoką presją, aby startować w Polsce, a Lewis jest młody, nie wytrzymał lawiny telefonów i poddał się – mówi Geer. Tony Thompson uważa, że Lewisa nie skusiły wysokie apanaże przewidziane za start w barwach Włókniarza. - Zapewniam wszystkich fanów Eastbourne, że Lewis nie wystartował w Polsce z powodu gratyfikacji finansowych. Postąpiłby tak samo, niezależnie od tego czy na torze leżałoby 5 funtów czy 20 milionów funtów. Wystąpił w Polsce, bo obciążał się winą, że rozczaruje i zawiedzie polskiego pracodawcę, który miał dziury w składzie. Nie chciał pogrążyć Częstochowy i uległ presji. Ot i cała prawda – rzekł dziadek Bridgera. Sprawa ma jednak drugie dno, gdyż Tony Thompson, jak każdy dziadek jest "skażony" bezwarunkową miłością do swojego wnuka. Przeto widzi wyraźniej niż ktokolwiek inny oczywiste niedociągnięcia brytyjskiej federacji. - Kiedy młodzi brytyjscy chłopcy reprezentują swój kraj w mistrzostwach świata juniorów, muszą wyłożyć pieniądze, aby przygotować się do godnego występu. Tymczasem federacja próbuje skusić nas do wyprawy do Chorwacji na tegoroczny finał IMŚJ w Gorican zapomogą w wysokości tysiąca funtów. Kibice do znudzenia pytają: gdzie są młode brytyjskie talenty? Odpowiadam im, że tkwią schowane w szafie, bo nikt ze związku nie chce się nimi zaopiekować. Peter Oakes był jak ojciec dla tych chłopców i zdobył z nimi srebrny medal drużynowych mistrzostw świata juniorów w 2007 roku, ale znudziła mu się obojętność władz i rola Syzyfa. Uważam, że Peter Oakes powinien zostać nagrodzony za swoją pracę z juniorami na oczach wszystkich fanów, którzy przybyli na Millennium Stadium w Cardiff. On zasługuje na uznanie za pełne zaangażowanie w pracę nad młodymi talentami. Zawsze w cieniu tych, którzy nic nie robią. Czy błoto czy słońce, środek nocy czy brzask, Peter zawsze był dostępny dla młodych żużlowców. Niestety, nikt mu nie wręczył orderu za wspaniałą, pełną poświęcenia pracę, gdy w Cardiff zagrano "Krainę Nadziei i Chwały" – denerwuje się dziadek Bridgera. Bob Dugard nie słyszał słów Tony Thompsona, gdyż przebywał wówczas na wakacjach. W skrytości ducha Bob cieszy się, że karę wymierzono Lewisowi, a nie zupełnie niewinnemu klubowi. Cóż począć, takie życie...
Bob bardziej skupił się na wymianie korespondencji ze Sky Sports. Dugard nie chciał za żadne skarby słyszeć o organizowaniu finału mistrzostw par. Zasłaniał się przeładowanym kalendarzem imprez i niską rentownością finału. Szybko zmienił zdanie, gdy Sky Sports postanowiła udobruchać go transmisją z Arlington zaplanowaną na 7 września. Tego dnia kamery Sky Sports zagoszczą w lesie pod Eastbourne i pokażą mecz ligowy pomiędzy "orłami" a "pszczołami". Ot, sprytny i nieustępliwy negocjator z Dugarda. Telewizja zarzuciła mu niezdrowe matactwa z torem podczas majowego maratonu ze Swindon i zagroziła, że już nigdy nie zawita do Eastbourne, po czym zmieniła zdanie. Powód? Dugard wie, że dysponuje dziwacznym torem, który zwiększa atrakcyjność ścigania i przekomarza się ze Sky Sports. Och, upiorny świat negocjacji...
17 sierpnia 2008 roku finał par klubowych rozegrano w Swindon. Leigh Adams i Mads Korneliussen byli murowanymi faworytami do zwycięstwa na własnym torze. Adams przystąpił do zawodów na fali wznoszącej, bo dzień wcześniej w porywającym stylu wygrał Grand Prix w Malilli. W swoim setnym występie w GP, Leigh pokazał cały kunszt speedwaya tocząc bój o zwycięstwo z Hansem Andersenem. Przez pierwsze 4 wyścigi finału par w Swindon, Leigh nie stracił wspaniałej formy, ale w półfinale rozprowadził Korneliussena wywożąc Świderskiego pod bandę i sam przyjechał trzeci na metę. Na szczęście Mads Korneliussen przyjechał drugi i "rudziki" awansowały do finału. Jednak na finał Adamsowi już nie wystarczyło koncentracji, co jest normalne, bo po gigantycznym wysiłku w Malilli, adrenalina spłynęła ku dolinom i nie było opcji na atak szczytowy. Mistrzami zostali żużlowcy Coventry Bees, a w roli kata wystąpił przegrany z Malilli – Hans Andersen, któremu dzielnie wtórował Chris Harris. Gdyby Jan III Sobieski mógł zasiąść na trybunach Abbey Stadium w Swindon, aby obejrzeć ubiegłoroczny finał par, rzekłby pewnikiem, że zawody toczą się podług symetryi 4-3-2-0, czyli według porządku 4-3-2-0.
W rywalizacji par na Wyspach Brytyjskich punktacja prezentuje się następująco: 4 punkty za I miejsce w wyścigu, 3 za II, 2 za III i 0 za IV miejsce. Dzięki temu sprytnemu zabiegowi, w wyścigu finałowym biorą udział 4 żużlowcy i nie istnieje zagrożenie, że padnie remis. W zeszłym roku Korneliussen wygrał finałowy wyścig, ale Harris z Andersenem przypilnowali, aby Adams przyjechał na końcu stawki, dzięki czemu tytuł powędrował do Coventry ("pszczoły" wygrały finał 5-4). - Wygraliśmy rzut monetą, ale byliśmy nieroztropni dając fory Coventry, bo wybraliśmy 1 i 3 pole startowe, a powinniśmy wziąć 2 i 4 – żałował po finale Leigh Adams. Przed rokiem w finale udział wzięło 9 par. Każda para pojawiła się 4 razy na torze. Dorobek z 4 rund był podstawą do wyłonienia półfinalistów. 5 najgorszych par odrzucono, a 4 duety z najlepszym wynikiem walczyły o awans do finału. Piotr Świderski uzbierał 11 punktów w 4 wyścigach, a ponieważ 10 dorzucił Rory Schlein, para Ipswich awansowała do półfinału, w którym uległa 4-5 duetowi Swindon. W drugim półfinale klasą dla siebie był Jason Crump, ale ponieważ jego partner Charlie Gjedde przyjechał ostatni, Belle Vue przegrało 4-5 z ekipą Coventry. W tym roku w stawce finału również widnieje jeden Polak – Krzysztof Kasprzak. Partnerem Krzysztofa będzie Duńczyk Morten Risager. Groźna będzie para Lakeside Hammers. 25 lipca Lee Richardson był bezbłędny na torze Arlington podczas ligowego meczu, a w zdobywaniu punktów pomagał mu będzie Jonas Davidsson. Tor w Eastbourne jest wymarzony dla dwójki "wilków" – Freddie Lindgrena i Petera Karlssona, ale nie wolno zapomnieć o parze Coventry – Chris Harris i Edward Kennett. Kennett zna wszelkie zakamarki tego toru, wszak wychował się w Eastbourne, a w 2004 roku jeździł w barwach "orłów" u boku ówczesnego mistrza świata – Nicki Pedersena. "Pantery" wystawiają do boju dwóch Dunów – Iversena i Bjerre, a armada "piratów" desygnuje świetny duet: Hans Andersen – Chris Holder. Scott Nicholls i Danny King będą bronić honoru "wiedźm", a "rudziki" wystawiają w składzie Leigh Adamsa i eksperta od sprzedaży samochodów w salonie – Simona Steada. Stawkę uzupełniają gospodarze: niesforne dziecię brytyjskiego żużla, Lewis Bridger i kapitan Eastbourne, Davey Watt. Zapowiada się świetna porcja ścigania. W sobotni wieczór, Polsat Sport Extra otwiera swe podwoje dla żużla. Początek transmisji z Eastbourne o godzinie 20.30.
Mistrzostwa Par Elite League (godz. 20:30)
The Lakeside Hammers
Lee Richardson
Jonas Davidsson
Wolverhampton Wolves
Fredrik Lindgren
Peter Karlsson
Coventry Bees
Chris Harris
Edward Kennett
Belle Vue Aces
Krzysztof Kasprzak
Morten Risager
Peterborough Panthers
Niels Kristian Iversen
Kenneth Bjerre
Poole Pirates
Hans Andersen
Chris Holder
Eastbourne Eagles
Lewis Bridger
Davey Watt
Ipswich Witches
Scott Nicholls
Daniel King
Swindon Robins
Leigh Adams
Simon Stead
Wyniki finału par w Swindon w 2008 roku.
Po 18 wyścigach eliminacyjnych:
1. Swindon – 26 punktów (Adams 16, Korneliussen 10)
2. Belle Vue 25 (Crump 15, Gjedde 10)
3. Coventry 23 (Andersen 14, Harris 9)
4. Ipswich (Świderski 11, Schlein 10)
5. Poole 20 (Pedersen 11, Holder 9)
6. Wolverhampton 15 (Lindgren 2, Iversen 13)
7. Peterborough 12 (Bjerre 6, King 6)
8. Eastbourne 11 (Woodward 2, Richardson 9)
9. Lakeside 9 (Shields 9, Davidsson 0)
Półfinały:
I: Schlein, Korneliussen, Adams, Świderski
II: Crump, Andersen, Harris, Gjedde
Finał:
Korneliussen, Harris, Andersen, Adams
Tomasz Lorek