W niedzielę 16 sierpnia ekipa z Lublina po raz drugi w tym sezonie pokonała na własnym torze drużynę KSM Krosno. Kierownik lubelskiej drużyny - Dariusz Sprawka - nie ukrywa zadowolenia z takiego obrotu sprawy. Zaznacza również, że mecze żużlowe żądzą się własnymi prawami. - Rozmawiałem pod koniec meczu z Ireneuszem Kwiecińskim. Rozmawialiśmy na temat takiego zjawiska jak zupełna niemoc niektórych zawodników w meczach wyjazdowych, a którzy u siebie potrafią robić komplet punktów. Na takim przykładzie dokładnie widać jak niesamowita jest ta magia własnego toru. Ja patrzę tutaj na Hansena, Jacobsena czy Josefa Franca. Oni w Krośnie jechali fantastycznie, są bardzo groźnymi zawodnikami, a jednak na wyjeździe tracą te punkty. To jest naprawdę niebywałe jak odmienne są losy meczów u siebie i spotkań z tą samą drużyną, ale już na jej torze. Po dzisiejszym spotkaniu muszę pochwalić Mateusza Kowalczyka, jest to junior, a kapitalnie poradził sobie na naszym owalu - mówi Dariusz Sprawka.
Kolejnym rywalem "Koziołków" w drodze do awansu do I Ligi będzie drużyna Speedway Miskolc. Pierwsze spotkanie półfinałowe odbędzie się na lubelskim owalu 30 sierpnia. Co o spotkaniu z Węgrami myśli kierownik Redstar KMŻ Lublin? - Mam nadzieję, że 30 sierpnia wygramy, tak jak wygraliśmy w rundzie zasadniczej. Zazwyczaj do tej pory, zaznaczam, że zazwyczaj to gospodarze wygrywali swoje spotkania. Teraz będziemy jechać odwrotnie niż w dwumeczu z Krosnem. Tym razem to my będziemy gospodarzem pierwszego spotkania. Może to nawet lepiej, gdyż 30 sierpnia nie może w naszej lidze wystąpić Tomasz Piszcz, w tym czasie ma mecz w Wielkiej Brytanii. Czyli nie będzie Tomka u nas, ale mam nadzieję, że jego nieobecność nie da nam się we znaki i będziemy potrafili ten skład tak ustalić, żeby maksymalnie zniwelować jego nieobecność. Natomiast uważam, że kluczowy będzie jednak mecz rewanżowy w Miszkolcu - zaznacza Sprawka.
W krótkiej rozmowie padł również temat lubelskich juniorów, którzy w meczach wyjazdowych nie radzą sobie dobrze. - Wolałbym tego tematu nie poruszać, ale skoro już o tym rozmawiamy, to prawda, jest to nasza największa bolączka. Ponieważ w zasadzie jedziemy jednym czy dwoma juniorami, a zdobycz punktowa jest prawie żadna. Jeszcze nie wiem co zrobimy w meczu z Miszkolcem, będziemy starali się ściągnąć Simona Lamberta, ale też nie każdy ma wole terminy. To nie jest takie proste. Myśleliśmy nawet o Lambercie dzisiaj, ale niestety miał inne plany i nie mógł przyjechać - przyznaje kierownik Redstar KMŻ Lublin.
Ostatnio zrobiło się bardzo głośno na temat nowego sponsora lubelskiej drużyny. Jednak żadna nowa umowa sponsorska nie została jeszcze podpisana. - Mam nadzieję, że to nie będzie tylko jeden nowy sponsor. Ponieważ jeden to zdecydowanie za mało. Przy większej ilości sponsorów sytuacja klubu będzie zdecydowanie bardziej stabilniejsza. W sumie o to chodzi, a pieniędzy w żużlu trzeba jak najwięcej aby zyskać dobrą pozycję. Zwłaszcza, że nasza drużyna walczy o awans do I Ligi. No i liczymy, że jednym z tych sponsorów będzie i miasto i będzie to naprawdę jakaś poważna suma, większa niż dotychczasowe wsparcie - zakończył Dariusz Sprawka.