"Mały" na antenie Radia Elka nie krył rozczarowania wynikiem spotkania z Lwami: - Muszę powiedzieć, że jest mi bardzo przykro, iż zawiedliśmy w tym spotkaniu. Ciężko mi jest tak na gorąco powiedzieć, dlaczego tak się stało. Przegraliśmy bardzo wysoko. Totalnie źle jeździliśmy, przegrywaliśmy starty, a na dystansie byliśmy bezradni.
W ekipie spod Jasnej Góry słabszy mecz zanotował Greg Hancock (7+2 pkt.), ale doskonałe występy Nickiego Pedersena (13+1 pkt.), Tomasza Gapińskiego (10+2 pkt.), Lee Richardsona (10 pkt.) oraz Taia Woffindena (10 pkt.) wystarczyły podopiecznym Grzegorza Dzikowskiego do odniesienia wysokiego zwycięstwa. - Pozostaje pytanie, czy to my jesteśmy tacy słabi, czy Częstochowa taka mocna. Bardzo dziękuję kibicom za doping i za przyjście na stadion oraz chciałbym przeprosić ich za to, że nie udało nam się wygrać tego meczu - dodał Hampel.
Pomimo dotkliwej porażki przed własną publicznością, Byki wciąż zachowują realne szanse na awans do półfinału play-off jako tzw. szczęśliwy przegrany. Jest tak za sprawą tego, że żadnemu z gospodarzy niedzielnych spotkań nie udało się odnieść zwycięstwa. - Zobaczymy, jak się poukładają pozostałe mecze i na ile będziemy w stanie powalczyć w rewanżu Częstochowie. Teoretycznie jednak jesteśmy na straconej pozycji - kontynuował "Mały".
Wbrew krążącym opiniom, tor na niedzielne zawody został przygotowany zgodnie z sugestiami leszczyńskich zawodników. - Jeśli chodzi o przygotowanie toru, to wszystko było w porządku i został on przygotowany tak jak chcieliśmy - zakończył Hampel.