Przez 21 lat występował w kadrze Polski. Był o krok od zdobycia mistrzostwa świata

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: śp. Paweł Waloszek
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: śp. Paweł Waloszek

Trudno znaleźć w polskim sporcie zawodnika, który przez 21 lat bez przerwy występowałby w reprezentacji. Tego wyczynu dokonał Paweł Waloszek, który na żużlu jeździł łącznie ponad trzy dekady. 7 września przypada trzecia rocznica jego śmierci.

Paweł Waloszek był wychowankiem Śląska Świętochłowice. Starty w tym klubie rozpoczął w 1954 roku. Do żużla wciągnął go starszy brat, Robert Nawrocki. Początki kariery Pawła Waloszka opisał Andrzej Martynkin w swojej książce pt. "Czarny sport":

"Znajomość z żużlem zawarł wyjątkowo wcześnie. Właściwie wychował się wśród motocykli. Najpierw, jako kilkuletni brzdąc asystuje bratu przy przygotowaniu motocykla, a po zawodach czyści i pucuje do połysku stare NSU. Nagrodą za dobrze wykonaną pracę jest przejażdżka wokół podwórka. Siadał Pawełek na motor, ujmował kierownicę, brat popychał z tyłu i podtrzymywał, aby malec wraz z maszyną się nie wywrócił. Podziw dla starszego brata, jego odwagi i umiejętności szybko przemieniły się w trwałe zainteresowanie i sportową pasję".

Stary motocykl nie dał rady

Gdy Waloszek rozpoczynał przygodę ze szkółką żużlową, to w pierwszym zespole Śląska Świętochłowice był wielki problem z częściami zamiennymi do motocykli. Brakowało również maszyn. Młodzieniec zatem nie mógł na pierwszym treningu liczyć na pożyczony sprzęt. Sięgnął więc po Rudge'a, motocykl, który nie był już używany przez nikogo.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co dalej z Kennethem Bjerre i Krzysztofem Kasprzakiem w GKM-ie?

Jego poprawki przy maszynie jednak niewiele dały. 16-latek wyraźnie odstawał od innych. Przegrywał nawet z dziewczyną, która gościnnie ścigała się na Jawie. Paweł Waloszek pokazywał jednak olbrzymi charakter. Zlecono mu, aby docierał motocykle zawodników pierwszej drużyny i wtedy wypadał świetnie. Pokazać szerszej publiczności chciał się także w 1955 roku podczas obozu, na którym trenowało kilku reprezentantów Polski. Złamał wówczas obojczyk i zapewne nie spodziewał się, że sam niedługo będzie filarem kadry.

Z kadrą był nawet w Ufie

Debiut z orzełkiem na plastronie nastąpił w 1957 roku. Później Paweł Waloszek przez 21 lat bez przerwy startował w reprezentacji Polski. W 1962 roku zdobył brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Świata. Trzy lata później był rezerwowym w drużynie, która sięgnęła po złoty medal w Kempten. Wychowanek Śląska Świętochłowice dzięki występom w reprezentacji zwiedził wiele zakątków na świecie. Startował m.in. w Ufie, na dalekim terenie byłego Związku Radzieckiego.

Waloszek przez wiele lat w polskiej lidze był jednym z najskuteczniejszych zawodników. Trudno przywoływać wszystkie statystyki, ale warto cofnąć się do 1970 roku, kiedy Waloszek osiągnął średnią 2,81 pkt/bieg.

Z kolei w zawodach indywidualnych przylgnęła do niego łatka tego "drugiego". W 1968 roku wygrał co prawda mocno obsadzony Złoty Kask, ale w krajowym czempionacie dwukrotnie był drugi (1969,1972) i raz trzeci (1975).

Indywidualne mistrzostwo świata o włos

Świętochłowiczanin zajął także drugie miejsce w turnieju finałowym Indywidualnych Mistrzostw Świata 1970, który odbył się we Wrocławiu. Przystępował do tych zawodów jako najbardziej doświadczony polski zawodnik i z wielkimi nerwami. Tuż przed turniejem jego motocykl zaczął odmawiać posłuszeństwa, a na treningu chodził bez zarzutu.

Paweł Waloszek nie skorzystał ze swojej rezerwowej maszyny, lecz pożyczył motocykl od kolegi z reprezentacji, wrocławianina Jerzego Trzeszkowskiego. Ten przekonywał doświadczonego zawodnika, że maszyna jest idealnie przystosowana na owal na Stadionie Olimpijskim.

Nie mylił się. Paweł Waloszek zdobył czternaście punktów. Jedyną porażkę poniósł w piętnastym wyścigu. Przegrał z późniejszym mistrzem, Ivanem Maugerem. Polak długo jechał trzeci, ale później wyprzedził Hansa Jurgena-Fritza i do samego końca atakował Maugera.

- Pierwsze pole, które zawsze we Wrocławiu było korzystne, tym razem było spieczone. To było jak lustro, nie miało żadnej przyczepności. Dopiero gdy ujechałem kawałek i wszedłem na bardziej korzystną ścieżkę zacząłem łapać normalną przyczepność. Niestety nie tylko Mauger, ale i Niemiec Fritz zdążyli mi już sporo odjechać - wspominał niegdyś Waloszek w książce poświęconej swojej osobie pt. "Asy Żużlowych Torów".

Żużlowa długowieczność

Paweł Waloszek był witany w Świętochłowicach jak król. Warto podkreślić, że nie tylko rozsławiał miasto na arenie międzynarodowej, ale także prowadził Śląsk do sukcesów w polskiej lidze. Ze Śląskiem zdobył trzy razy wicemistrzostwo Polski (1969, 1970, 1973) i raz wywalczył brązowy medal (1972) na koniec rozgrywek.

Z biegiem lat jego dyspozycja słabła, ale dalej to on dźwigał na swoich barkach wynik Śląska. Mimo to nadeszły chude lata dla żużla w Świętochłowicach. W 1979 roku klub spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej.

W 1983 roku odbył się turniej z okazji 30-lecia startów Pawła Waloszka na żużlu. To jubileusz, którym nie może pochwalić się zbyt wielu zawodników. Jubilat zajął w turnieju 7. miejsce. Jednocześnie zachwycał swoją postawą na drugim poziomie rozgrywek. W 1984 roku przyczynił się do awansu Śląska do I ligi, osiągając średnią 2,207 pkt/bieg.

Sezon 1985 był ostatnim rokiem startów Pawła Waloszka. Jego pożegnanie ze startami zbiegło się z innym wydarzeniem - Nie często zdarza się, by klub obchodzący jubileusz 65-lecia, żegnał zawodnika, który startował w nim czynnie przez równą połowę jego istnienia - zapowiadano w programie pożegnalnych zawodów wielkiego mistrza.

Ostatni wyjazd na tor Pawła Waloszka w trakcie czynnej kariery miał miejsce 27 października 1985 roku. W ostatnim biegu mistrz pojechał z uczniem, którym był jego syn Damian, mający wówczas 14 lat. Panowie pojechali parą.

Paweł Waloszek jest ikoną polskiego żużla. Zapisał się w historii jako zawodnik, który uprawiał czarny sport ponad trzy dekady. Aż 29 sezonów spędził w Śląsku Świętochłowice. Jeździł także w Gwardii Katowice, Legii Warszawa oraz Legii Gdańsk. W dwóch ostatnich wymienionych klubach występował w okresie, gdy był tam skierowany na służbę wojskową.

W 2014 roku Paweł Waloszek został patronem stadionu "Skałka" w Świętochłowicach. Zmarł 7 września 2018 roku.

W książce wykorzystano cytaty z następujących książek:
"Czarny Sport" - autor: Andrzej Martynkin
"Asy Żużlowych Torów" - Paweł Waloszek - autor: Wiesław Dobruszek

Czytaj także:
Był mistrzem świata. Ukochana dyscyplina odebrała mu wszystko
To nie koniec emocji. Bartosz Zmarzlik i Piotr Pawlicki zapowiadają walkę w rewanżu

Komentarze (4)
avatar
zac
8.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Ostatni wyjazd na tor Pawła Waloszka w trakcie czynnej kariery miał miejsce 27 października 1985 roku. W ostatnim biegu mistrz pojechał z uczniem, którym był jego syn Damian, mający wówczas 14 Czytaj całość
avatar
Mieczyslaw Karwat
7.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tak, wspomnienia o porządnych ludziach którzy odeszli, a tu takie rządzące pasożyty mają się dobrze. 
avatar
Stercel
7.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czytając tego newsa łezka w oku się uroniła. Pan Paweł, był najlepszym z trójki jeżdżących braci. Z reprezentacja polski zdobywał drużynowo medale mistrzostw świata Czytaj całość
avatar
ZKS Stal Rzeszów.
7.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Paweł wielki sportowiec.