Żużel. 92-letni klub był bliski upadku. Postanowiono go ratować, oddając hołd zmarłemu działaczowi

Facebook / Newcastle Speedway / Na zdjęciu: stadion żużlowy w Newcastle
Facebook / Newcastle Speedway / Na zdjęciu: stadion żużlowy w Newcastle

Przed dwoma tygodniami kibice żużla na Wyspach Brytyjskich byli zdruzgotani informacją o tym, że 92-letnie Newcastle Diamonds jest blisko całkowitego zamknięcia. W ostatnim czasie sytuacja się zmieniła i klub ten nie zniknie jeszcze z żużlowej mapy.

Przypomnijmy, że niedawno promotor Newcastle Diamonds Rob Grant ogłosił, że wycofuje się z działalności w tym mieście z powodu problemów finansowych, które narastały w tym sezonie. Ogłoszono, że spotkanie, które odbyło się 19 września, wielce prawdopodobnie miało być ostatnim w historii tego zasłużonego, 92-letniego ośrodka. Po meczu z Birmingham Brummies, przegranym finalnie 44:45, setki kibiców zgromadzonych na stadionie miały możliwość wzięcia udziału w marszu po torze, który miał być odbierany jako pochód, żegnający speedway w Newcastle.

W niedzielny poranek, poprzedzający ostatni ligowy pojedynek w Newcastle w tegorocznych rozgrywkach Championship, na smutne środowisko żużlowe w tym mieście spadła jednak kolejna tragiczna wiadomość. Były współpromotor klubu Dave Tattum, który był w ostatnich latach związany ze Stoke Potters, zmarł po ciężkiej i długiej walce z chorobą. Wprawdzie 21 września przekazano informację o sprzedaży klubu i czasie sześciu tygodni na znalezienie potencjalnego inwestora, ale kilka dni później sytuacja uległa zmianie.

Odejście teraz byłoby całkowicie nielojalne

Rob Grant uznał bowiem, że odejście i pozwolenie na zamknięcie ośrodka żużlowego w Newcastle w tym momencie, byłoby rażącym brakiem szacunku dla niedawno zmarłego przyjaciela. O wszystkim poinformowano na oficjalnej stronie tego klubu.

ZOBACZ WIDEO Prezes Motoru zdziwiony plotkami. Twierdzi, że to inny klub ma najwyższy budżet

- Od czasu niesamowitego spotkania z 19 września, które było pełne emocji, nie robiłem nic innego, jak tylko siedziałem, myślałem i rozmawiałem z moją rodziną o przeszłości i przyszłości. Wydaje mi się całkowicie nielojalnym dla pamięci o Davie odejście na tym etapie i potencjalne zamknięcie na zawsze Newcastle Diamonds w czasie, gdy promowaliśmy ten klub swoim nazwiskiem - mówił emocjonalnie właściciel Diamentów.

Następnie przekazał on kilka słów o swoim zmarłym niedawno przyjacielu, który był bardzo zasłużoną osobą dla ośrodka żużlowego w Newcastle. - Dave Tattum spędził większość ze swoich ostatnich miesięcy życia, ucząc mnie dogłębnie, przekazując wszelkie informacje i podnosząc moje umiejętności, których potrzebowałem, aby prowadzić klub żużlowy. Wszystko to miało miejsce, gdy walczył o swoje zdrowie w bardzo trudnych okolicznościach, jednak jako mój wielki przyjaciel, poświęcił swój czas dla mnie i Newcastle Speedway, dlatego nie mogę tak po prostu odejść z tego wspaniałego klubu. Nie potrafię zrobić tego, mając w głowie Dave'a, jego wysiłki i przede wszystkim wiarę - dodał.

Promotor otrzyma niezbędne wsparcie

Chociaż żadna odpowiednia oferta przejęcia Diamentów nie wpłynęła jeszcze do Granta, postanowił on podjąć wyzwanie i nie rezygnować z prowadzenia klubu w sezonie 2022. Do pomocy będzie miał drugiego promotora, który również jest przyjacielem speedwaya w tym mieście.

- Nie pojawiła się żadna konkretna oferta, ale przyjrzeliśmy się moim pozostałym dwóm biznesom, zaglądając dogłębnie w kilka rzeczy i postanowiłem nie odchodzić i utrzymać Newcastle w sezonie 2022, dla pamięci o Davie Tattumie i o wpływie, jaki na nas miał. Mamy nowe wsparcie i przez ostatnie 18 miesięcy sporo się nauczyłem, co tylko może przynieść korzyści dla przyszłości klubu. Dodatkowo wysłałem zgłoszenie dla nowego współpromotora, który dołączy do mnie. Jest on biznesmanem, który będzie bardzo znajomą twarzą dla wiernych fanów z Brough Park Stadium i oczywiście zna ten klub od środka - przekazał Rob Grant.

Kibice chcą, aby kontynuowano żużlowe tradycje w Newcastle

Aktualny promotor podziękował również tym, którzy do końca byli z klubem z Newcastle w tak trudnych chwilach, jak te z ostatnich tygodni. - Okazywana nam lojalność dowodzi, że ludzie z tego miasta i nie tylko kochają ten klub i desperacko chcą, aby żużel był tu kontynuowany. Miłość, którą przekazano nam w poprzedni weekend, była istotnym czynnikiem przy podjęciu tej decyzji. Musimy zatem odpłacić się za lojalność na tym wysokim poziomie - podkreślił.

Na koniec właściciel Newcastle Diamonds przedstawił zarys planu, dotyczącego już przyszłego roku na torach w Championship. - Tym razem rozpoczniemy jednak przygotowania do sezonu na zasadach równych względem reszty drużyn i nie będziemy musieli nadrabiać w stawkach przy budowaniu drużyny. To przynajmniej oznacza, że będziemy mieli przyzwoite szanse, aby spróbować zająć znacznie lepsze miejsce w lidze, niż w sezonie 2021 (11., ostatnie miejsce w końcowej tabeli - przyp. red.), który w tym momencie jest już za nami - zakończył Grant.

Wszystko wskazuje zatem na to, że Newcastle Diamonds nie znikną z żużlowej mapy i ponownie będą się ścigać w rozgrywkach Championship w przyszłym roku, dedykując swoje występy zmarłemu niedawno Dave'owi Tattumowi.

Czytaj także:
Już niedługo Marek Cieślak spróbuje zatrzymać reprezentację Polski
Abramczyk Polonia wyrwała lidera na ostatniej prostej. Był jedną nogą w innym klubie

Komentarze (1)
maniula
28.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam ponad 50 lat. Dorastaĺem w siermiężnej komunie, gdzie polscy żużlowcy w latach 80 tych finansowo tak odbiegali od czołówki światowej tj. Anglii, Australii, Nowej Zelandii, Danii i Szwecji Czytaj całość