- Polacy mają najbardziej wyrównany skład, są u siebie. Mam wrażenie i mam taką nadzieję, że nasi będą odskakiwać sprzętowo, startowo od reszty przeciwników i zanim się wszyscy zorientują o co chodzi, my będziemy daleko z przodu - mówi Cegielski. - Wcale jednak tak być nie musi, bo na zawodach juniorskich często jesteśmy świadkami niespodzianek. Można się więc spodziewać wszystkiego, zwłaszcza jeżeli pogoda będzie kapryśna i tor zrobi się inny, niż oczekiwaliby nasi zawodnicy. To może być spacerek dla naszych zawodników, ale może też być tak, że będą musieli wzbić się na wyżyny swoich umiejętności, a te mają duże. Młodzi zawodnicy często moją jednak wahania formy, ale miejmy nadzieję, że w sobotę będzie ona wysoka.
Kto będzie głównym rywalem Polaków? - Myślę, że Duńczycy i Szwedzi prezentują podobny poziom. W obu tych reprezentacjach są zawodnicy, którzy nie raz pokazywali, że potrafią wygrywać najlepszymi, np. Thomas Jonasson, Nicolai Klindt czy Patrick Hougaard.
Polscy młodzieżowcy niedawno wywalczyli złoto DMEJ, teraz są faworytem DMŚJ. Czy więc szkolenie w naszym kraju jest tak złe, jak często się o tym mówi? - Juniorów mamy dobrych, ale moim zdaniem nasi zawodnicy wyrastają nieprzygotowani do na jazdy na najwyższym poziomie, dlatego po sukcesach wśród młodzieżowców przychodzą porażki w dorosłym życiu - ocenia Cegielski. - Chłopacy nie potrafią poradzić sobie z sytuacją, która się wokół nich tworzy w tak młodym wieku - pojawiają się zbyt duże kontrakty, zbyt hojni sponsorzy, zbyt duży szum. To źle na nich wpływa, a nikt ich do takiej sytuacji nie przygotowuje i nie stara się od niej odizolować. W wieku 17 czy 19 lat tacy Australijczycy jeżdżą jeszcze po polach w swoim kraju i nie mają co myśleć o sponsorach, busach, kontraktach. Są inaczej przygotowani do dorosłego ścigania, cięższą pracą muszą dojść do tego wszystkiego, dlatego ich cele są wyższe, niż naszych zawodników.
Paradoksalnie więc sukcesy w młodym wieku mogą mieć zły wpływ na dalszą karierę młodych polskich żużlowców. - Częstą psują młodych zawodników i to niestety powtarza się od wielu lat. Junior musi sobie stawiać wyższe cele niż tylko sukcesy w gronie młodzieżowych, ale przede wszystkim musi nad tym pracować, a nie tylko mówić. Niestety samozadowolenie wśród polskich młodzieżowców jest duże - zakończył Krzysztof Cegielski.