W sezonie 2022 dość nieoczekiwanie do rozgrywek ligowych powróci Polonia Piła. Chociaż o reaktywacji tego ośrodka pisano nie przypuszczano, że cały proces uda się tak szybko. Jak się okazuje, te tempo zaskoczyło również osoby związane z pilskim środowiskiem żużlowym.
- Byłem szczerze zaskoczony, że jeszcze po zdarzeniach w październiku i z początku listopada (więcej na ten temat TUTAJ - przyp. red.), to wszystko udało się odwrócić w drugą stronę. Najwięcej cierpliwości do tego wszystkiego miał Robert Sikorski, dzisiejszy prezes Polonii, który był wspierany przez ministra Grzegorza Piechowiaka. Te dwie osoby ze wsparciem miasta wskrzesiły żużel w Pile - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Wojciech Dróżdż komentator żużlowy oraz wieloletni spiker na stadionie Polonii Piła.
Jak się okazuje, stosunkowy szybki powrót Piły na żużlową mapę Polski jest korzystny również dla władz miejskich. Te bowiem chciały uniknąć kolejnych zarzutów ze strony kibiców.
ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka
- Wiadomo, że polityka i sport jakby nie mówić są ze sobą powiązane. Mówiło się o tym, że gdyby Polonia wystartowałaby w 2023 roku to znowu byłoby mówione, iż jest to działanie skierowane na wyborców przed wyborami samorządowymi. Dlatego miasto chciało wcześniejszego powrotu, aby nie było mowy o działaniach pod publiczkę - zwraca uwagę Dróżdż.
Drużyna na miarę możliwości
Ze względu na początkowe zawirowania i sporą niepewność związaną z tym czy uda się załatwić wszystkie sprawy formalne klub wszedł na rynek transferowy ze sporym opóźnieniem względem innych zespołów. Te miały już zakontraktowane swoich liderów, co oznaczało, iż rynek został mocno przetrzebiony.
Ostatecznie udało się zebrać ciekawy skład ze znanymi nazwiskami w składzie. Barw Polonii Piła w przyszłym sezonie będą bronić m.in. Artur Mroczka, Tomas H. Jonasson, Lars Skupień czy Max Dilger (więcej o samym składzie TUTAJ).
- Skład jest zbudowany na miarę obecnych możliwości. To mi wszystko przypomina 2009 rok. Wtedy też była podobna sytuacja, ale mniej ugruntowana, bo nie było pieniędzy. Teraz wydaje się, że pod tym względem jest lepiej - mówił znany komentator.
- Wtedy też zbierano zawodników z rynku, a wśród nich był bardzo dobry Piotr Świst, który był opoką całej drużyny. Innych żużlowców jednak nikt nie wyróżnia, a ostatecznie kilka meczów udało się wygrać. Myślę, że w tym sezonie może być podobnie - zauważa Wojciech Dróżdż.
Lepsza perspektywa
Powrót żużla do Piły ucieszył kibiców speedwaya w całej Polsce. Jednakże jednocześnie pojawiły się pytania czy wzorem ostatnich wydarzeń w tym mieście nie będzie to przysłowiowa kometa, która tylko przemknie przez środowisko. Zdaniem naszego rozmówcy, na ten moment nie ma większych podstaw do takich obaw.
- Myślę, że nikt w ten sposób nie myśli. Bardziej obawiają się tego kibice niż sam zarząd. Zarząd ma przede wszystkim solidne podstawy, które wynikają ze sportowego obycia. Obecny prezes zarządza również Gwiazdą Bydgoszcz, więc są podstawy, aby sądzić, iż jest to człowiek z głową na karku oraz konkretnym pomysłem biznesowym - uspokaja Dróżdż.
- Wiadomo, że kibice są sparzeni, bowiem dotknęło ich kilkanaście lat upokorzeń z małymi odstępstwami na chwilowe "złapanie oddechu". Właściwie od momenty kiedy Polonia zdobyła mistrzostwo Polski w 1999 roku było tylko gorzej. Stąd też, kibice w Pile mają dość i mają obawy, że znów nie wyjdzie - zauważa rozmówca.
Komentatora żużlowego cieszy jednak, że odbiór powrotu Piły na żużlową mapę Polski jest lepszy poza samym miastem niż w nim. Sam jednak rozumie dlaczego tak się dzieje.
- Część Piły nie do końca dowierza, że ten żużel naprawdę wróci. Natomiast Polska nie jest skażona tym co region, dlatego te reakcje są zdecydowanie bardziej pozytywne i spontaniczne. Tego żużla nie ma za wiele, dlatego ta iskierka puszczona w świat bardzo cieszy. Natomiast w Pile widzę ogromny potencjał wśród kibiców i ich licznego powrotu na stadion. Z kolei odbiór reaktywacji żużla w tym ośrodku z pewnością dodaje wszystkim skrzydeł - zakończył Wojciech Dróżdż.
Zobacz także: Stal Gorzów rozbudowuje sztab
Zobacz także: PSŻ musi zapomnieć o tym sezonie