Obaj żużlowcy rywalizują też o medale IMŚ. Jonsson i Sajfutdinow są w czołówce cyklu, choć Rosjanin po dobrym początku, jakby nieco spuścił z tonu. - Przecież w dwóch ostatnich turniejach także nie pojechał źle. Ponadto jest to mój pierwszy rok startów w Grand Prix, dlatego moim celem jest przede wszystkim utrzymanie się w gronie najlepszych żużlowców na świecie - mówi Sajfutdinow.
Dobrze Rosjaninowi idzie także w rozgrywkach ligowych. Jego Polonia jest rewelacją rozgrywek, choć przez większą część sezonu zasadniczego mocno broniła się przed jazdą w barażach o siódme miejsce. Teraz w półfinale play-off rywalizuje z Falubazem Zielona Góra, który na dodatek nie może skorzystać z usług Piotra Protasiewicza. - Apetyty rosną w miarę jedzenia. To jest żużel i wszystko może się zdarzyć. Prawdopodobnie sam Piotrek przywiózłby więcej punktów, niż stosowane za niego zastępstwo zawodnika. Pozostaje mu życzyć szybkiego powrotu do zdrowia - dodał Sajfutdinow.
Do rewanżu dojdzie już w najbliższą niedzielę. Bydgoszczanie mają dwanaście oczek przewagi nad zielonogórskim rywalem. Czy to wystarczy, aby zapewnić sobie awans do Wielkiego Finału? - Gdyby nie wcześniejsze opady deszczu, na pewno wygralibyśmy zdecydowanie więcej. W niedzielę z początku było trochę ciężko, bo jeśli przegrałeś start, to później dostałeś szprycę z tylniego koła i trudno było wyprzedzić już kogoś na dystansie. Warunki poprawiły się dopiero w drugiej części zawodów - tłumaczy Sajfutdinow. - Dwanaście punktów przewagi, to bardzo dużo. To powinno nam wystarczyć, aby awansować do Wielkiego Finału - zakończył junior Polonii.