W tym artykule dowiesz się o:
- Według mnie to zespół, który tylko odwlekł wyrok sprzed roku i nie wykorzysta drugiej szansy. W Poznaniu podobna sytuacja powtarza się cyklicznie. PSŻ nie zbudował składu, który gwarantuje walkę o play-offy. Według mnie na koniec sezonu właśnie ten zespół pożegna się z rozgrywkami. Na tle konkurencji brak mu siły rażenia - mówi Leszek Tillinger.
- Uważam, że beniaminkowi zabraknie mocy na wyjazdach, a sam Nicki Pedersen to za mało. Niemniej w moim osobistym mniemaniu, rzeszowianie prezentują się lepiej na papierze od zespołu z Poznania. Przede wszystkim ich siła rażenia w meczach domowych będzie duża. Tu właśnie na ratunek przychodzi utytułowany Duńczyk, świetnie obeznany z rzeszowskim owalem. Według mnie Pedersen w większości spotkań będzie w stanie jechać nad Wisłokiem nawet pod komplet punktów, a to już będzie dla gospodarzy sporym handicapem - podkreśla były prezes Polonii Bydgoszcz.
ZOBACZ WIDEO: Jason Doyle: Mój styl jazdy jest odpowiedni na grudziądzki tor
- Niewiele wskazuje na to, żeby ten zespół miał przechodzić przez tak ogromne turbulencje, jak w ubiegłym roku. Wydaje mi się, że Orły na razie mają najgorsze za sobą. Nie powinny mieć problemów z utrzymaniem się w rozgrywkach, choć raczej ich nie zawojują. Zwłaszcza że czołowa czwórka wydaje się być zdecydowanie poza zasięgiem pozostałych ekip - twierdzi były działacz.
- Duńskie zestawienie mnie nie przekonuje. Nad morzem, jak co roku, mierzy się wysoko. Przed startem rozgrywek snuje się w Gdańsku wielkie plany, nierzadko zahaczające o awans. Rzeczywistość zwykle je weryfikuje, a zespół spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W aktualnym zestawieniu nie wykluczam walki o środek tabeli, jednak jeśli gdańszczanie zajdą gdzieś wyżej, będę bardzo zdziwiony - podkreśla Tillinger.
- Na Podkarpaciu mówią, że celują w awans, niemniej ja jestem mocno sceptyczny. Zespół wyróżnia się na tle konkurencji, lecz czwarte miejsce to moim zdaniem maksimum, na jakie stać Wilki. Uważam, że zarząd nie wykorzystał potencjału. O ile sprowadzenie Norberta Krakowiaka jest ciekawym rozwiązaniem, tak już wcześniej w rozmowie ze SportowymiFaktami mówiłem, że na tym pozytywy właściwie się kończą. Być może Wilki zaskoczą, bo ich domowy owal jest bardzo specyficzny, ale będzie im bardzo trudno - z pełnym przekonaniem mówi były prezes Polonii.
- Prezes Mrozek zrobił wiele dobrego. ROW zbudował silny zespół na przyszłoroczne rozgrywki, który śmiało może liczyć się w walce o najwyższe cele. Jeśli rybniczanie wyrwą Abramczyk Polonii Maksyma Borowiaka, ich szansę jeszcze wzrosną. W Rybniku są pewne znaki zapytania, chociażby to, jak po kontuzji będzie spisywał się Patrick Hansen, ale ja o ten zespół jestem spokojny. Ma silnych liderów. Pytanie, jak na Śląsku poradzą sobie z nadwyżką seniorów, która może wpływać na atmosferę - zauważa były działacz.
- Odejście Krawczyka wszystko komplikuje. Gdyby nie ten fakt, umieściłbym tę drużynę jako głównego faworyta do awansu. Ostrowianie zbudowali mocny skład. Wprawdzie niektórzy zawodnicy muszą coś udowodnić, ale na zapleczu będzie im prościej. Niemniej luki po Krawczyku nie da się łatwo załatać. Jak wcześniej powiedziałem, Arged Malesa straciła pole position. Nie zmienia to faktu, że jej awans w ogóle by mnie nie zdziwił - podkreśla nasz rozmówca.
- Rozłąka bydgoskiej drużyny z PGE Ekstraligą trwa już zdecydowanie za długo. Jeśli zarząd pójdzie za ciosem i sięgnie po Maksyma Borowiaka, będzie na wygranej pozycji. Naturalnie to trzeba jeszcze potwierdzić na torze, ale i bez Borowiaka, po odejściu z Ostrowa Krawczyka, Abramczyk Polonia będzie dla mnie numerem jeden w walce o awans. Zbudowała bardzo silną drużynę. Powroty Kaia Huckenbecka i Krzysztofa Buczkowskiego znaczą wiele. Wszyscy seniorzy znają tor przy Sportowej 2 na wylot. Choć Franciszek Karczewski nie zastąpi Wiktora Przyjemskiego, na pewno nie będzie chłopcem do bicia i dołoży wiele ważnych punktów. Ten zespół jest właściwie kompletny i gotowy, by wreszcie dopiąć swego - podsumowuje Leszek Tillinger.