W tym artykule dowiesz się o:
Zestawienie otwiera Maksym Drabik, który z pewnością chciałby jak najszybciej zapomnieć o tym sezonie. Na swoim torze nie spisywał się jednak aż tak źle, jak w meczach wyjazdowych. Na częstochowskim owalu trzykrotnie zdobywał dwucyfrową liczbę punktów, co złożyło się na średnią 1,686 pkt u siebie, w delegacji było to jedynie 1,077 pkt, czyli o 0,609 mniej. Co ciekawe, najlepszy mecz w sezonie Drabik zanotował na wyjeździe w Zielonej Górze, gdzie zdobył 12 punktów.
Lider wrocławskiej Sparty jako jedyny w tym rankingu nie wpisuje się w określenie "rycerza własnego toru". Znalazł się w nim ze względu na niesamowitą średnią na Stadionie Olimpijskim - 2,792 pkt. Ostatnią osobą, która osiągnęła wyższą średnia domową był... jego brat, Grigorij Łaguta, który w 2017 roku miał średnią domową na poziomie 2,800. Trzeba jednak dodać, że w jego przypadku średnia była obliczona na podstawie tylko trzech spotkań. Wracając do Artioma, aż czterokrotnie kończył mecze domowe jako niepokonany. Na wyjazdach był trochę mniej skuteczny, bo jego średnia zatrzymała się na 2,179, o 0,613 niższej, niż na "Olimpico".
ZOBACZ WIDEO: Castagna przyjedzie do Wrocławia na ostrą rozmowę. "Mam żal także do zawodników"
Drugi, ale nie ostatni reprezentant Sparty w naszym zestawieniu. Wychowanek Ostrovii miał trudne wejście w sezon, ale z czasem wyglądało to coraz lepiej. Szczególnie w meczach u siebie był solidnym punktem wrocławskiego zespołu, osiągając średnią 1,485 pkt. Na swoim torze potrafił pokonać tak uznanych przeciwników jak Andrzej Lebiediew, Jack Holder czy Anders Thomsen. Poza domowym obiektem radził sobie słabiej, o czym świadczy średnia o 0,636 gorsza niż u siebie (0,849).
Jedyny zawodnik Apatora, który zanotował tak dużą różnicę między średnią domową a wyjazdową. "Lewy" na Motoarenie czuł się bardzo pewnie, o czym boleśnie przekonała się między innymi ebut.pl Stal Gorzów w rewanżowym meczu o brąz. Lewandowski na swoim torze zdobywał średnio 1,438 pkt, co jest naprawdę niezłym wynikiem. W spotkaniach wyjazdowych było to już tylko 0,722. Współpraca z Piotrem Baronem przyniosła na razie efekty tylko w meczach domowych, kibice Apatora z pewnością liczą, że w przyszłym sezonie Lewandowski będzie w stanie punktować również poza Motoareną.
Australijczyk zaliczył świetne wejście w miniony sezon, po którym wielu ekspertów żałowało, że nie ma go w cyklu Grand Prix. Na stadionie przy Hallera Fricke spisywał się wręcz kapitalnie i był prawdziwym liderem GKM-u, o czym świadczy fakt, że we wszystkich domowych meczach w tym sezonie notował wyniki dwucyfrowe. Takiej skuteczności nie pokazywał jednak na wyjazdach, gdzie notował średnio 1,692 pkt na bieg, to o 0,717 pkt gorszy wynik niż u siebie (2,409). To odwrotna tendencja w porównaniu z dwoma poprzednimi sezonami Australijczyka w PGE Ekstralidze, gdy lepiej spisywał się w meczach wyjazdowych.
Podopieczny Roberta Kościechy swój ogromny potencjał ujawnił już rok temu, kiedy przebojem przywitał się z PGE Ekstraligą. Ten sezon pokazał, że czeka go jeszcze sporo pracy. W meczach domowych spisywał się bardzo solidnie (1,370 pkt), lecz na wyjazdach brakowało mu doświadczenia, a także miał problemy z dopasowaniem sprzętu, co przełożyło się na znacznie słabszą średnią 0,600, czyli o 0,770 mniej. Dla Małkiewicza był to dopiero pierwszy pełny sezon w rywalizacji z seniorami, dlatego można oczekiwać, że w przyszłym roku poprawi swoje wyniki również w spotkaniach wyjazdowych.
Kowalski, szczególnie w początkowej fazie sezonu, to zawodnik, który najbardziej może się kojarzyć z określeniem "rycerza własnego toru". Na torze we Wrocławiu był w stanie rywalizować z każdym, co udowodnił choćby w meczu 14. rundy z Orlen Oil Motorem Lublin, kiedy zdobył 14 punktów z bonusem i dwukrotnie pokonał Bartosza Zmarzlika. Jego średnia domowa to 2,167, z kolei wyjazdowa jest o 0,897 pkt gorsza, czyli tylko 1,270. Przez większość sezonu ta różnica wynosiła ponad 1 punkt, ale dobre występy w Grudziądzu i Gorzowie w fazie play-off pozwoliły ją zmniejszyć.
Pierwsze miejsce w naszym rankingu zajmuje Andrzej Lebiediew. Łotysz imponował skutecznością na "Smoku", gdzie przydarzył mu się tylko jeden słabszy mecz. Jego średnia domowa wynosi aż 2,172 pkt. Na wyjazdach było znacznie gorzej, ani razu nie udało mu się zanotować dwucyfrowej zdobyczy punktowej, a jego średnia wyjazdowa jest aż o 0,931 niższa (1,241). Takie wyniki nie przystają mistrzowi Europy, ale znając ambicję Lebiediewa, można przypuszczać, że stanie się to dla niego dodatkową motywacją na przyszły sezon.