W tym artykule dowiesz się o:
1996 rok, Olching: Piotr Protasiewicz
Od ponad dekady polscy juniorzy są uważani za jednych z najlepszych na świecie. Nie było jednak tak od zawsze. Od pierwszego finału, jaki odbył się w 1977 roku w Vojens, do 1996 roku na najwyższym stopniu podium stawali reprezentanci innych państw - Danii, USA, Czechosłowacji, Australii, ZSRR oraz Szwecji. Co więcej, jedynym medalistą z Polski był Piotr Świst, który w 1987 roku zdobył srebrny medal. Na podium stawali też zawodnicy z Finlandii, Nowej Zelandii oraz z Norwegii. W końcu jednak przyszedł 1996 rok i finał w Olching.
Bohaterem niemieckiego finału był Piotr Protasiewicz, 21-latek, który rok wcześniej przeszedł z Morawskiego Zielona Góra do Sparty Wrocław. Aby awansować do zawodów rozegranych w Olching, musiał przebrnąć przez ćwierćfinał w Lipsku - tam zwyciężył Ryan Sullivan, a polski mistrz zajął piąte miejsce. W półfinale rozegranym w Lesznie było już o wiele lepiej. Mimo wykluczenia z jednego biegu, PePe zajął drugie miejsce za Rafałem Dobruckim. Finał rozegrany został 4 sierpnia 1996 roku. Protasiewicz wygrał w nim z kompletem punktów, pokonując drugiego Ryana Sullivana aż o cztery "oczka"!
W Olching startowali również czterej inni Polacy - Sebastian Ułamek (piąte miejsce), Rafał Dobrucki (szóste miejsce), Wiesław Jaguś (czternaste miejsce) i Grzegorz Walasek (piętnaste miejsce). Rezerwowym był Damian Baliński. Co ciekawe dopiero dwunasty był wówczas dziewiętnastoletni Nicki Pedersen, który trzykrotnie zdobywał tytuł Indywidualnego Mistrza Świata.
Po zdobyciu tytułu, Protasiewicz jeździł w drużynach z Bydgoszczy, Torunia i Zielonej Góry. Za każdym razem był czołowym zawodnikiem swojego zespołu i pokazał, że mistrzostwo w młodym wieku nie było dziełem przypadku.
1998 rok, Piła: Robert Dados
Po sukcesie Piotra Protasiewicza, rok później srebrny medal w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów zdobył Rafał Dobrucki. Gdy w 1998 roku na miejsce finału wyznaczono Piłę, apetyty polskich kibiców zostały jeszcze bardziej rozbudzone. Miasto w północnej Wielkopolsce było drugim, które gościło najlepszych młodzieżowców świata. Wcześniej, w 1987 roku miejscem, które wyłoniło najlepszego juniora świata była Zielona Góra. Triumfował wówczas Gary Havelock. Właśnie tam pierwszy medal dla Polski zdobył Piotr Świst.
Po eliminacjach krajowych i światowych, do pilskiego finału awansowało pięciu reprezentantów Polski (oraz szósty - Krzysztof Słaboń, który reprezentował wówczas Kanadę), a także czterech Brytyjczyków, dwóch Szwedów, dwóch Węgrów, Słoweniec i Duńczyk. Od początku ton rywalizacji nadawali dwaj reprezentanci naszego kraju - reprezentujący GKM Grudziądz Robert Dados oraz zawodnik Startu Gniezno, Krzysztof Jabłoński. Ostatecznie obaj zakończyli rundę zasadniczą z dorobkiem czternastu punktów. W wyścigu dodatkowym lepszy okazał się Dados. W tym finale na ósmym miejscu zawody ukończył Damian Baliński, dziewiąty był Rafał Okoniewski, a dwunasty Robert Kościecha.
Wychowanek Motoru Lublin, bo z tego klubu w 1996 roku Dados powędrował do Grudziądza, przez kolejne sezony był zawodnikiem GKM-u, gdzie ścigał się z powodzeniem do 2000 roku. Wtedy przeniósł się do WTS-u Wrocław. Niestety jeszcze w 2000 roku przeżył ciężki wypadek motocyklowy. W barwach klubu ze stolicy Dolnego Śląska nie jeździł już tak skutecznie, jak dotychczas. Przed sezonem 2004 podpisał kontrakt z macierzystym klubem z Lublina. Niestety, 23 marca 2004 roku popełnił samobójstwo. Powiesił się w stodole przy rodzinnym domu w Piotrowicach Wielkich. Mimo prób uratowania życia, zmarł po tygodniu.
2001 rok, Peterborough: Dawid Kujawa
Po dwóch latach, gdzie tytuły mistrzowskie zdobywali żużlowcy z innych państw (Lee Richardson i Andreas Jonsson), w 2001 roku na miejsce finału wybrano brytyjskie Peterborough. Młodzi Polacy rzadko kiedy radzili sobie dobrze na Wyspach Brytyjskich. W zawodach wystąpiło ich jednak aż siedmiu i kilku z nich było stawianych w roli faworytów.
W 2001 roku w bardzo wysokiej formie był przede wszystkim Jarosław Hampel, który w ekstraligowej Polonii Piła zakończył sezon ze średnią biegową 2,170. Zajął on jednak bardzo niskie, jedenaste miejsce. Wiele oczekiwano również po Rafale Okoniewskim, który zdobywał prawie dwa punkty na bieg w Stali Gorzów (ostatecznie zdobył brązowy medal). Coraz więcej zainteresowania wzbudzał wówczas siedemnastoletni Krzysztof Kasprzak, ponadto w Peterborough pojechali mający za sobą pięć lat regularnych startów w najwyższej klasie rozgrywkowej, torunianin Tomasz Chrzanowski i dwaj rybniczanie - Roman Chromik i Łukasz Romanek.
Nikt nie spodziewał się jednak tego, że Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów zostanie ten, który ostatecznie zwyciężył! W całej stawce najlepszy okazał się zielonogórzanin Dawid Kujawa! Żużlowiec ten jeździł co prawda regularnie w ekstraligowym ZKŻ-cie Zielona Góra, jednak sezon ukończył ze średnią 0,943, wygrywając zaledwie cztery biegi, na 53 w których pojechał. Po roku odszedł ze swojego macierzystego klubu, przechodząc do pierwszoligowca z Warszawy. Od tego czasu nie znalazł już dla siebie miejsca w lidze polskiej. Próbował szczęścia zagranicą. W 2004 roku jeździł w brytyjskiej Premier League w drużynie Newport Wasps, a w 2006 roku startował w Kaparnie Goeteborg.
2001 rok, Kumla: Jarosław Hampel Jarosław Hampel
po raz pierwszy w karierze na podium Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów stanął już w 2000 roku, jako osiemnastolatek. Później mimo, że w lidze spisywał się znakomicie, nie miał szczęścia w młodzieżowym czempionacie. W końcu jednak przyszedł jego czas. W 2001 roku w szwedzkim mieście Kumla, Hampel wreszcie dopiął swego i usłyszał Mazurka Dąbrowskiego.
Tym razem w finale znalazło się czterech Polaków - mniej niż w poprzednich sezonach. Ponadto wystąpili w nim reprezentanci sześciu innych krajów. To jednak biało-czerwoni zdominowali szwedzkie zawody. Jarosław Hampel wygrał zdobywając czternaście punktów. Drugie miejsce zajął Chris Harris, natomiast trzeci był Rafał Szombierski, który wygrał dodatkowy bieg z Fredrikiem Lindgrenem. Rafał Kurmański zajął wówczas siódme, a Robert Miśkowiak dwunaste miejsce. Co ciekawe, aż siedmiu uczestników tego finału w ostatnich latach jeździło w cyklu Grand Prix.
Po zdobyciu tytułu, kariera Jarosława Hampela potoczyła się "modelowo". W 2010 roku zdobył srebrny medal w Indywidualnych Mistrzostwach Świata, a rok później zajął trzecie miejsce w cyklu Grand Prix. Urodzony w Łodzi żużlowiec nie jest zwolennikiem częstego zmieniania klubów. Po cztery lata spędził w Pile i we Wrocławiu, a od sześciu sezonów jest żużlowcem Unii Leszno. Poza niedawno zakończonym sezonem, w którym przez kontuzję nie mógł pokazać pełni swoich umiejętności, zawsze był w czołówce najskuteczniejszych żużlowców ligi.
2004 rok, Wrocław: Robert Miśkowiak
Rok po złotym medalu zdobytym przez Jarosława Hampela, organizację finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów przyznano Wrocławiowi. Ponownie awansowało do niego czterech Polaków i ponownie to nasz reprezentant stanął na najwyższym stopniu podium! Tym razem zmienione zostały zasady i po rundzie zasadniczej, rozegrano półfinały i finał.
Największym pechowcem nowej formuły był Adrian Miedziński, który po dwudziestu biegach, z trzynastoma punktami znajdował się na pierwszej pozycji. "Oczko" mniej uzbierali Antonio Lindbaeck i Robert Miśkowiak. Szwed mający brazylijskie korzenie został jednak wykluczony z półfinału. Ostatecznie w biegu o złoty medal obok Miśkowiaka, wystąpiło trzech żużlowców, którzy ukończyli rundę zasadniczą z zaledwie ośmioma punktami na koncie. Jeżdżący w drużynie z Wrocławia żużlowiec pojechał tak, jak od niego oczekiwano i zdobył złoty medal. Piąte miejsce zajął wówczas Piotr Świderski, a dziewiąty był Krzysztof Kasprzak.
Jak się okazało, sezon 2004 był najlepszym w dotychczasowej karierze Roberta Miśkowiaka. Od 2006 roku reprezentował Unię Leszno, jednak po słabym 2007 roku przeszedł do pierwszej ligi. W drużynach z Ostrowa Wielkopolskiego i Poznania spisywał się dobrze, jednak nie wrócił jeszcze do najwyższej klasy rozgrywkowej. W ubiegłym sezonie reprezentował Lubelski Węgiel KMŻ.
2005 rok, Wiener Neustadt: Krzysztof Kasprzak
W 2005 roku po raz pierwszy finał zawodów o Indywidualne Mistrzostwo Świata Juniorów rozegrany został w Austrii, w miejscowości Wiener Neustadt. Miał on bardzo nietypowy przebieg. Po trzech seriach, z powodu silnych opadów deszczu zawody zostały przerwane po dwunastu wyścigach. Wówczas po siedem punktów mieli Krzysztof Kasprzak i Tomas Suchanek. Ze względu na to, że nie doszło do bezpośredniej rywalizacji wszystkich zawodników, a Polak i Czech mieli tyle samo zarówno pierwszych, jak i drugich miejsc, miał zostać rozegrany dodatkowy bieg barażowy o złoty medal. Nie zgodził się na to jednak Suchanek i sędzia... wylosował złotego medalistę! Szczęście uśmiechnęło się do Kasprzaka.
Był to czwarty finał Kasprzaka w karierze. Leszczynianin mógł zostać mistrzem już w 2002 roku, jednak wtedy przegrał wyścig dodatkowy z Lukasem Drymlem. Poza nim, w Wiener Neustadt pojechali Paweł Hlib (czwarte miejsce), Marcin Rempała (piąte miejsce), Krystian Klecha (dziesiąte miejsce) i Adrian Miedziński (czternaste miejsce).
Kasprzak przez całą swoją karierę był solidnym zawodnikiem swoich klubów. Najpierw Unii Leszno, w której jeździł przez dziewięć sezonów, a następnie w drużynie z Tarnowa. Ostatni sezon spędził w Stali Gorzów, z którą zdobył wicemistrzostwo Polski i awansował do cyklu Grand Prix.
2006 rok, Terenzano: Karol Ząbik
W historii Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów kilka razy zdarzyło się, zawodnicy (bądź zawodnik) z jednego kraju zdobywali tytuły dwa razy z rzędu. W latach 2003-2006, złote medale aż cztery razy z rzędu zdobywali Polacy! Na torze w Terenzano triumfował wychowanek Apatora Toruń, Karol Ząbik.
Po rundzie zasadniczej, w Terenzano prowadził Fredrik Lindgren, który miał na swoim koncie czternaście punktów. Został jednak wykluczony z finału. Wygrał w nim Karol Ząbik, który wyprzedził Antonio Lindbaecka i Christiana Hefenbrocka. Trzej pozostali Polacy - Paweł Miesiąc, Adrian Miedziński i Paweł Hlib zajęli miejsca 5-8.
Karol Ząbik od początku kariery trenował pod okiem swojego ojca, Jana Ząbika. Był solidnym ligowcem, jednak po przejściu w wiek seniora nie poradził sobie najlepiej w macierzystym klubie i odszedł do Ostrowa Wielkopolskiego. W 2009 roku odniósł jednak groźną kontuzję, po której nie wrócił już do dawnej formy.
2011 rok: Poole Holsted, Pardubice, Gniezno: Maciej Janowski
Po latach dominacji polskich zawodników, po dwa razy Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów zostali Rosjanin Emil Sajfutdinow i Australijczyk Darcy Ward. W międzyczasie zmieniono formę rozgrywania tych zawodów. Od 2010 roku złotego medalistę wyłania seria turniejów. W 2011 roku rozegrano cztery rundy - w brytyjskim Poole, w duńskim Holsted, w czeskich Pardubicach oraz w Gnieźnie.
Maciej Janowski okazał się najlepszy po czterech rundach, wygrywając z Darcy Wardem, który aby zdobyć srebrny medal, musiał zmierzyć się jeszcze w dodatkowym biegu z Przemysławem Pawlickim. Czwarte miejsce zajął Patryk Dudek, a w pierwszej piętnastce cykl ukończyli jeszcze Bartosz Zmarzlik, Piotr Pawlicki, Oskar Fajfer i Kacper Gomólski. - Czuje się wspaniale, to jest coś niesamowitego być najlepszym juniorem na świecie. Polecam każdemu to uczucie. To jest z pewnością jeden z najważniejszych sukcesów w mojej karierze. Bardzo cenie sobie złote medale mistrzostw świata zdobyte z drużyną, ale ten indywidualny wynik ma szczególny smak - mówił po życiowym sukcesie 20-latek.
Co ciekawe Janowski był już czwartym polskim zawodnikiem, który złoto w IMŚJ zdobył jeżdżąc w barwach Sparty. Dwóch kolejnych ma w swojej biografii jazdę w dolnośląskim klubie. Po zdobyciu złotego medalu, wrocławianin zmienił klub. Przeszedł do Azotów Tauron Tarnów, zdobywając złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Obecnie ma trzy punkty straty do Michaela Jepsena Jensena i pomiędzy tymi dwoma zawodnikami w dwóch turniejach w Bahia Blanca stoczy się batalia o złoty medal.