W tym artykule dowiesz się o:
Jarosław Hampel - 29 punktów, śr. biegowa 2,636
Jarosław Hampel w tym sezonie jeździ wyśmienicie. Był nie tylko najlepszym żużlowcem Enea Ekstraligi sezonu zasadniczego, ale fantastycznie spisuje się również w cyklu Grand Prix, gdzie nadal walczy o jeden z medali. "Mały" wprowadził do finału Stelmet Falubaz Zielona Góra w Enea Ekstralidze, a w Elitserien walnie przyczynił się do awansu Elit Vetlandy do meczu decydującego o złocie. Hampel to prawdziwy skarb każdej drużyny. Nie zapominajmy przecież, że w tym sezonie był także kapitanem reprezentacji Polski, która w Pradze sięgnęła po Drużynowy Puchar Świata.
Zakontraktowanie przez zielonogórski klub Jarosława Hampela było znakomitym posunięciem. Już teraz można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że wicemistrz świata z 2010 roku w tym sezonie był najrówniej jeżdżącym żużlowcem Enea Ekstraligi. - Forma, szczególnie w końcówce sezonu jest faktycznie dobra. Cieszę się, że jestem w dobrej dyspozycji, bo przede mną teraz decydujące mecze sezonu zarówno w Enea Ekstralidze, Elitserien jak i w SGP - powiedział Jarosław Hampel.
W pierwszym półfinale w Tarnowie, gdzie w rundzie zasadniczej wybitnie mu nie poszło, pojechał teraz jak na lidera przystało. W 6 wyścigach zdobył 14 punktów. Przytrafił mu się jeden wypadek przy pracy, gdy przyjechał do mety czwarty. To jednak w dużej mierze Hampel przyczynił się do tego, że Stelmet Falubaz na rewanż w Zielonej Górze jechał z małym bagażem czterech punktów do odrobienia.
W drugim półfinale ponownie Hampel pojechał fantastyczne spotkanie. Uskrzydlony zwycięstwem w Krsko, w Zielonej Górze wykręcił komplet punktów i przy okazji ustanowił nowy rekord toru. Hampel w tym sezonie jedno złoto - z reprezentacją Polski - już ma. Kolejne wyzwania przed nim. Może się okazać, że dla "Małego" ta jesień będzie przysłowiową piękną złotą polską jesienią…
Tomasz Gollob - 24 punkty + 1 bonus, śr. biegowa 2.272
Tomasz Gollob pierwszym meczem półfinałowym w Toruniu bez wątpienia przełamał złą passę, która towarzyszyła mu od jakiegoś czasu. Pojechał fantastycznie i zdobył swój pierwszy od dawna komplet 15 punktów. Nie tylko punkty, ale styl w jakim mistrz świata z 2010 roku dokonał tego, budził ogromny respekt i nadzieję, że Gollob jeszcze pokaże wielki speedway.
W pierwszym półfinale w Toruniu to nie kto inny, tylko właśnie Tomasz Gollob poprowadził "Anioły" do ośmiopunktowego triumfu, który wystarczył - przy dużej odrobinie szczęścia - do awansu do finału.
Dobry występ w Toruniu natchnął Golloba do przełamania również w SGP, gdzie pojechał pierwsze bardzo dobre zawody od turnieju w Bydgoszczy. To był znów stary dobry Gollob, którego motocykle wiozą po kolejne zwycięstwa.
Świetnie rozpoczął Gollob również rewanżowy półfinał w Częstochowie, gdzie zwycięstwo 5:1 z Darcy Wardem ostudziło mocno apetyty gospodarzy. Później Gollob przeplatał lepsze i gorsze występy, ale poniżej pewnego poziomu nie zszedł.
Wszystkim fanom Golloba i toruńskiej drużyny ścierpła skóra w 15 wyścigu, kiedy to były mistrz świata wjechał w Rune Holtę. Po raz kolejny przekonaliśmy się o wadliwości obecnych tłumików, bo akurat ten wypadek był najlepszym dowodem na to, że nie zawsze motocykl reaguje tak, jakby chciał tego żużlowiec. Gollob grubo od ponad roku nie miał tak potężnego "dzwonu". Skończyło się na wstrząśnieniu mózgu i siniakach. Po raz kolejny okazało się, że Gollob ma może i rzadko wypadki na torze, ale jak już przyłoży to naprawdę zdrowo.
Dużo nie brakło, a Gollob zamiast bohaterem toruńskiej ekipy zostałby antybohaterem. Gdyby nie jego karambol z Holtą, wyścig 15 w pierwotnej wersji układał się korzystnie dla Unibaksu. W powtórce - na skutek wypadku Golloba - przez 3 okrążenia wszystko wskazywało na to, że torunian zabraknie w finale. Aż stał się cud…
Jeśli Unibax marzy o tytule mistrzowskim, Gollob musi wykurować się na finał. W dalszym ciągu to kluczowy żużlowiec ekipy Sławomira Kryjoma.
Darcy Ward - 25 punktów, śr. biegowa 2.272
Po meczu w Toruniu można było mieć do niego pretensje. Po rewanżu w Częstochowie nosili go na rękach. Darcy Ward nie pierwszy raz w swojej krótkiej przecież karierze udowodnił, że jest nietuzinkowym żużlowcem, którego nie można skreślać po jednym słabszym lub nawet średnim występie.
W pierwszym półfinale w Toruniu Australijczyk uzbierał 8 punktów w 5 startach. W Częstochowie zdobył 17 punktów w 6 wyścigach. Dał się pokonać tylko raz - w drugim podejściu do biegu 15, który decydował o losach awansu. Gdyby nie przerwany wyścig, Ward zakończyłby zawody z kompletem 18 punktów.
W powtórce dał się zamknąć rywalom, ale wybronienie się z sytuacji, kiedy motocykl stanął mu dęba na wirażu, potwierdza ogromny kunszt Australijczyka. Niewielu żużlowców na świecie potrafiłoby wyjść z takich opresji. Gdyby Ward wówczas nie opanował motocykla, "Aniołów" nie byłoby w finale. Holta nawet z kontuzjowanym kolanem dopchałby zdefektowany motocykl do mety. To byłaby dopiero historia.
A tak, Ward niejako za dotknięciem "czarodziejskiej różdżki", która rozmontowała silnik Holty został bohaterem torunian. Nie bez kozery Częstochowa to miasto cudu…
Piotr Protasiewicz - 20 punktów, śr. biegowa 2.000
Piotr Protasiewicz w półfinałach Enea Ekstraligi zrobił swoje. W Tarnowie w rundzie zasadniczej jako jedyny potrafił pojechać na przyzwoitym poziomie. W półfinale na tamtejszym torze już tak nie brylował, ale swoje zrobił. 8 punktów w 6 startach to może wynik, który nie powala z nóg, ale przyczynił się do zdobycia łącznie 43 "oczek" i w miarę komfortowej sytuacji przed rewanżem.
W meczu na własnym torze Protasiewicz był już nieomylny. W czterech startach wywalczył komplet 12 punktów i jak na kapitana przystało, walnie przyczynił się do awansu swojej drużyny. Latka lecą, a "Pepe" to wciąż bardzo solidny ligowiec, który ma szansę na siódme złoto DMP do swojej bogatej kolekcji.
Andreas Jonsson - 19 punktów +1 bonus - śr. biegowa 2.000
Andreas Jonsson w tym sezonie zbyt dużo powodów do radości nie miał. Może na koniec sezonu dane mu będzie świętować ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra.
Andreas Jonsson ten sezon ma wybitnie przeciętny, w dużej mierze przez kontuzje, które prześladują w 2013 roku szwedzkich żużlowców. "AJ" jednak po wyleczonych urazach wraca powoli do dobrej dyspozycji. Nie jest to jeszcze absolutnie życiowa forma z 2011 roku, szczególnie jego drugiej części, ale małymi kroczkami Szwed udowadnia, że potrafi być jednym z liderów drużyny.
W Tarnowie Jonsson męczył się niemiłosiernie, ale zdobył 7 punktów i 1 bonus. W rewanżu było już znacznie lepiej. Szwed zaliczył dwucyfrówkę. Dwanaście punktów w 5 wyścigach, w połączeniu z meczem w Tarnowie, daje okrągłe 20 "oczek" wraz z bonusem w półfinałach i średnią biegową 2.000. Jeśli ktoś obawiał się, czy forma "AJ-a" nie będzie przeszkodą dla Stelmetu Falubazu Zielona Góra do awansu do finału, może się uspokoić.
W przypadku Szweda teraz powinno być już tylko lepiej. Od jego postawy w dużej mierze może zależeć, czy złoto zaświeci w Zielonej Górze czy może jednak w Toruniu.
Adrian Miedziński - 21 punktów, śr. biegowa 1.909
Częstochowscy kibice będą pewnie zdania, że to Adrian Miedziński był kluczową postacią półfinału z Unibaksem Toruń i to nie bynajmniej z uwagi na zdobyte punkty. "Miedziak" jeździł w tych meczach ostro, aczkolwiek sam też na własnej skórze przekonał się, co znaczy, gdy rywal nie odpuszcza. Tak czy owak, Miedziński powoli wraca do formy sprzed kontuzji i w obu meczach półfinałowych EE pojechał bardzo równo.
W Toruniu zdobył 10 punktów w 5 wyścigach, a w Częstochowie w 6 startach uzbierał 9 "oczek" i 2 bonusy. Każdy z tych punktów był - jak się teraz okazuje - na wagę finału. Na pewno powrót do dobrej dyspozycji "Miedziaka" może cieszyć sztab trenerski w Toruniu. Bez jego dobrej dyspozycji szanse na pokonanie Stelmetu Falubazu są znacznie miejsce.
Miedziński w tym sezonie pewnie w cuglach jeździłby w kadrze Polski na DPŚ. Przytrafił mu się jednak feralny wypadek w Pradze, który nie tylko pozbawił kilku kluczowych startów, ale także wybił z fantastycznej formy, jaką torunianin prezentował w środku sezonu. Teraz w decydującym momencie rozgrywek ma szansę przypomnieć sobie o tym, jak kręcił komplety na Motoarenie. W finale o to nie będzie już łatwo, ale kto wie, czy akurat "Miedziak" nie przebudzi się do końca w najważniejszych meczach sezonu.
Patryk Dudek - 16 punktów, śr. biegowa 1.454
Sezon 2013 jest bez wątpienia najlepszy w karierze Patryka Dudka. Złoty medal Drużynowego Pucharu Świata, tytuł najlepszego juniora Polski, a być może wkrótce i świata - to najlepsza rekomendacja dla 21-latka z Zielonej Góry.
W półfinałach Patryk Dudek pojechał dobrze, aczkolwiek zdarzyły mu się wpadki. Przy tak wyrównanej stawce żużlowców i przy takim ciężarze gatunkowym obu spotkań, to chyba jednak nieuniknione. W Tarnowie Dudek zdobył 9 punktów w 6 startach, a w rewanżu uzbierał 7 "oczek" w 5 wyścigach.
Dudka stać na jeszcze lepszą postawę, aczkolwiek przed nim niezwykle istotne imprezy. Ten wrzesień może być najważniejszym w dotychczasowej karierze 21-latka. W Terenzano może sięgnąć po tytuł mistrza świata juniorów. W finale Enea Ekstraligi może przyczynić się do ozłocenia Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Jedno złoto w MIMP w kraju Patryk już ma, a jeśli do tego dodamy medal z najszlachetniejszego kruszcu w DPŚ i duże szanse na powtórkę tego w DMŚJ, wychowanek zielonogórskiego klubu urasta do miana kandydata na najbardziej utytułowanego żużlowca tego sezonu.
Paweł Przedpełski - 14 punktów + 3 bonusy, śr. 1.416
Tak naprawdę Unibax fakt znalezienia się w fazie play-off Enea Ekstraligi w dużej mierze może zawdzięczać Pawłowi Przedpełskiemu, który jest odkryciem sezonu 2013. Wicemistrz Polski juniorów w półfinałach EE pojechał dobrze, ale nierówno.
Na swoim torze zanotował świetny występ, w którym zdobył 10 punktów i 3 bonusy w 5 startach. W rewanżu w Częstochowie było już znacznie gorzej. Zaczęło się co prawda od dwóch drugich miejsc, ale w kolejnych czterech startach młodzian z Torunia punktów już nie zdobył.
18-latek był bohaterem sezonu zasadniczego. W półfinałach pokazał się z niezłej strony. Przed nim pierwszy w karierze wielki finał Enea Ekstraligi. Wszystkie oczy mogą być skierowane na jego starszych i bardziej doświadczonych kolegów. To jednak od postawy juniorów, w tym także, a może przede wszystkim Pawła Przedpełskiego będzie zależeć, kto zostanie Drużynowym Mistrzem Polski.
A kto Waszym zdaniem odegrał kluczową rolę w półfinałach Enea Ekstraligi? Czekamy na Wasze subiektywne rankingi w komentarzach.