W tym artykule dowiesz się o:
Jacek Gajewski, ekspert portalu SportoweFakty.pl większe szanse daje gospodarzom niedzielnego spotkania. - Ktoś musi awansować, taki jest system rozgrywek. Moim zdaniem większe szanse mają gdańszczanie, którzy w ostatnim czasie zaczęli dobrze jeździć i nie mają problemów kadrowych. W Wybrzeżu od dłuższego czasu wszyscy są cali i zdrowi, oby nikomu nic się nie stało i oby obie drużyny przystąpiły w optymalnych składach - liczy Gajewski. - W rundzie zasadniczej gdańszczanie wygrali w Grudziądzu, a grudziądzanie w Gdańsku. Jak widać przewaga własnego toru się zatarła. W decydującym spotkaniu ważną rolę może odegrać właśnie tor. Gdańszczanie w ostatnim czasie spisują się bardzo dobrze i wszystko wskazuje na to, że znajdą się w ENEA Ekstralidze. Nie odbieram szans GKM-owi, którego dużym wzmocnieniem jest Oskar Fajfer, który zdobywa dużo punktów, ale równiejszy skład mają gospodarze - dodał.
Czy któryś z tych klubów może sobie poradzić w najwyższej klasie rozgrywkowej? - W przyszłym sezonie dużo będzie zależeć od kondycji finansowej klubów. Zawodnicy muszą zrozumieć, że w ostatnich latach zarabiali na wyrost. Były sytuacje, w których kluby zarzynały się finansowo i słychać o problemach wielu klubów ekstraligowych. Sytuacja musi ulec radykalnej poprawie, bo dłużej tak się nie da i to wszystko może runąć. Trzeba też wziąć pod uwagę trudny proces licencyjny, w którym kluby będą musiały wykazać się tym, że miniony sezon zakończyły przynajmniej na zero i że są w stanie udźwignąć ciężar finansowy w kolejnym sezonie. Może się okazać, że za mniejsze pieniądze da się jechać na wysokim poziomie - twierdzi Jacek Gajewski.
Jacy zawodnicy tych drużyn mogą sobie poradzić w najwyższej klasie rozgrywkowej? - W zespole z Gdańska na pewno Krystian Pieszczek i Thomas H. Jonasson. Dobry sezon po kwarantannie w Gorzowie zaliczył Artur Mroczka i również może sobie poradzić w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ciekawy jestem na co stać Roberta Miśkowiaka. Wszystko wskazuje na to, że celem beniaminka będzie walka o utrzymanie. Wiele zależy właśnie od tego o co jedzie dana drużyna - uważa ekspert portalu SportoweFakty.pl, który nie widzi za bardzo miejsca dla zawodników GKM-u Grudziądz w ośmiozespołowej ENEA Ekstralidze. - To bardzo dobry, jednak pierwszoligowy skład. Mocno zastanawiam się, czy któregoś z zawodników GKM-u stać by było na przyzwoitą jazdę w ENEA Ekstralidze. W przyszłym roku znika KSM i niektórzy będą mogli mieć problem ze znalezieniem dla siebie miejsca. Często to KSM pomagał zawodnikom w znalezieniu dla siebie miejsca - dodał Gajewski.
Krzysztof Cegielski przewiduje, że emocje podczas meczu w Gdańsku będą ogromne. - Można powiedzieć, że to finał pierwszej ligi i może on nieść większe emocje, niż mecz o złoty medal w ENEA Ekstralidze. W przypadku podziału medali, w najgorszym przypadku przegrany skończy ze srebrnym medalem. Tutaj jak ktoś przegra, to nie będzie go w ENEA Ekstralidze. Pierwszej ligi dosyć mają zwłaszcza grudziądzanie, którzy długo w niej nie byli. Renault Zdunek Wybrzeże to naturalny faworyt ligi i wiadomo, że gdańszczanie chcieliby wrócić do najwyższej ligi. Porażka byłaby dużym niepowodzeniem drużyny, klubu i działaczy. Zapowiada się piętnaście ostrych wyścigów - twierdzi Krzysztof Cegielski.
Kto dysponuje lepszym składem? - To mniej więcej równe zestawienia. Zawodnicy są na podobnym poziomie, a kilku z nich, jak Jonasson z Wybrzeża, czy Chrzanowski z GKM-u prezentuje wysoką formę. Gdańszczanie powinni być silniejsi zwłaszcza na pozycjach juniorskich. Grudziądzanie posiadają kilku zawodników znających tor w Gdańsku, jak choćby Chrzanowski, Karpow, Nicholls i Harris. Nie przewiduję wysokiego zwycięstwa żadnej ekipy, jak miałbym stawiać na wygraną jednopunktową, większe prawdopodobieństwo, że uda się to gospodarzom - ocenił ekspert portalu SportoweFakty.pl.
Wiele osób uważa, że po awansie jednej z drużyn będzie już wiadomo, kto spadnie z ENEA Ekstraligi w 2014 roku. Odmiennego zdania jest Cegielski. - System, który będzie obowiązywał przez kolejne lata, czyli osiem drużyn w lidze i brak KSM-u, choć nie wszyscy w to wierzą, doprowadzi do tego że działaczom będzie łatwiej. Wystarczy być tylko cierpliwym przy podpisywaniu umów. W obu składach ciężko jest doszukiwać się wielu zawodników, którzy będą mogli sobie poradzić w ENEA Ekstralidze - zwłaszcza przy otwartym rynku. Absolutnie nadaje się z pewnością Pieszczek, a także kilku zawodników z każdej drużyny. Wzmocnienia będą jednak konieczne. Patrząc jednak na nazwiska z zespołów, które spadły, można byłoby zebrać nawet drużynę mogącą walczyć o któryś z medali - Pedersen, Walasek, Hancock, Buczkowski, Zagar, Woźniak i Fajfer mogliby nawet walczyć o złoto. Prezesi beniaminków nie będą mieli jednego, czy dwóch zawodników do wyboru, a żużlowcy będą musieli zejść na ziemię - twierdzi były żużlowiec.
Sponsor Orła Łódź, Witold Skrzydlewski nie potrafi wskazać faworyta. - Dla mnie i jeden i drugi klub jest faworytem pierwszej ligi i obu życzę zwycięstwa. Wszystko będzie zależało od dnia. Czasami drużyna ma właśnie swój dzień, a czasami przez to że spisuje się gorzej, przegrywa mecze. Zawodnicy w obu klubach są porównywalni. Trudno wytypować zwycięzcę - uważa Skrzydlewski.
W spotkaniach z dwoma faworytami ligi, Orzeł Łódź spisywał się bardzo dobrze. - W Gdańsku pojechaliśmy nienajgorzej, a u siebie zremisowaliśmy. Z GKM-em natomiast wygraliśmy jeden mecz. Z tymi drużynami rywalizowaliśmy pięknie, nie było złego zachowania ze strony kibiców, czy tez preparowania torów. To była pokazowa walka fair trzech klubów i nikt nikomu nic nie może zarzucić. Ciekawostką jest to, że po meczu w Łodzi z Wybrzeżem GKSŻ chciała ukarać nasz klub za tor, a przedstawiciele gdańskiego klubu wydali specjalne pismo, w którym podali że nie mają do niego żadnych zastrzeżeń. To świadczy o tym, że była to prawdziwa sportowa walka - poinformował Witold Skrzydlewski.
Który z klubów walczących o awans lepiej spisałby się w ENEA Ekstralidze? - Jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. Dużo lepszą infrastrukturę mają gdańszczanie, którzy już jeździli w ENEA Ekstralidze. Dodatkowo są oni Spółką Akcyjną. Przed działaczami z Grudziądza byłoby natomiast wielkie wyzwanie. Musieliby dokonać przekształceń, a także przygotować wiele spraw na obiekcie, aby spełniał on normy klubu ekstraligowego. Jak się jednak mówi zawsze musi być ten pierwszy raz - twierdzi sponsor łódzkiego żużla. - Jeśli chodzi o samych zawodników, to nie jestem takim znawcą, by powiedzieć kto by sobie poradził w wyższej lidze. Czasami jednak bierze się zawodnika, który jeździł w ENEA Ekstralidze i okazuje się, że jego postawa to jedna wielka lipa. Oczywiście bywa też odwrotnie, to zależy od wielu spraw. Ten kto awansuje będzie musiał wzmocnić skład trzema-czterema zawodnikami chcąc się utrzymać. Będzie o to bardzo trudno, podobnie jak o awans w kolejnym sezonie. Dojdzie przecież trzech spadkowiczów, z czego jeden na sto procent chce awansować z powrotem - zakończył Skrzydlewski.
Trener ŻKS-u Litex MDM Polcopper Ostroviii uważa, że żużel jest na tyle nieprzewidywalnym sportem, że woli nie typować zwycięzcy niedzielnego spotkania w Gdańsku. - Wolałbym się tego nie podejmować, gdyż taki jest urok sportu, że jest on bardzo nieprzewidywalny. Widać to było choćby po naszej drużynie, która w mojej ocenie powinna jeździć w play-offach, a spadła do drugiej ligi - powiedział Michał Widera.
Czy drużynę z Gdańska i z Grudziądza stać na walkę z najlepszymi zespołami w kraju? - W przyszłym roku ENEA Ekstraliga będzie bardzo mocna. Po redukcji do ośmiu drużyn będzie ona bardzo elitarna i drużyny, które awansują muszą się mocno uzbroić. W ubiegłym sezonie awansował zespół z Gniezna i mimo, że jego skład nie wyglądał najgorzej, nastąpił szybki spadek. Każdą z kapel chcących awansować czeka więc niesamowite przetarcie - uważa Widera.
Według trenera Kolejarza Rawag Rawicz, Piotra Żyto gdańszczanie awansują do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Mecz jest w Gdańsku i mimo, że składy wydają się być wyrównane, postawa gdańszczan w ostatnich meczach była bardzo dobra i to oni są faworytami w tym momencie. Nie możemy zapominać, że GKM wygrał w rundzie zasadniczej. Oby nie było kontuzji, niech wygra lepszy - powiedział szkoleniowiec, który żużlowych szlifów nabierał właśnie w Gdańsku.
Renault Zdunek Wybrzeże przegrał mecz z Kolejarzem Rawag w rundzie zasadniczej. - Przyjechali, ograliśmy ich i po bólu - zaśmiał się Żyto. - To jedyny mecz, który nam wyszedł. Gdańszczanie nie mogli się pozbierać, a Artur Mroczka nie punktował tak, jak teraz. Słabo spisał się też Stachyra. Byliśmy zmobilizowani jak to na lidera i zwycięstwo nas bardzo cieszyło. GKM był w Rawiczu dużo mocniejszy. Od początku zdecydowanie prowadził i nie było szans na powodzenie - wspomina trener rawickiego klubu.
Czy klub, który awansuje do ENEA Ekstraligi jest w stanie skutecznie w niej rywalizować? - Mówiąc szczerze myślę, że nie. Miniony sezon pokazał, że Lechma Start Gniezno pomimo wzmocnień nie uchronił się od spadku. Nie chciałbym nikomu ubliżać, ale w Gdańsku i w Grudziądzu brakuje zawodników pierwszej linii. ENEA Ekstraliga to nie przelewki. W Gdańsku są do tego problemy finansowe, a w Grudziądzu miasto będzie musiało zabrać się za stadion. W GKM-ie potrzeba trzech rasowych jeźdźców. Harris tam szału nie zrobi, a Nicholls, czy tym bardziej Karpow to najwyżej druga linia. Podobnie przepaść jest pomiędzy pierwszą, a drugą ligą. Może ROW Rybnik tutaj się przełamie i skompletuje dobrą ekipę, ale też mu nie będzie łatwo, bo spadły trzy zespoły z najwyższej ligi. W minionym sezonie beniaminkowie spadli, na szczęście my w przeciwieństwie do Gniezna nie mamy długów - przypomniał Piotr Żyto.
Trener Lubelskiego Węgla KMŻ Lublin nie ma pewności kto awansuje do ENEA Ekstraligi. W jego ocenie obie drużyny mają swoje plusy i minusy. - Patrząc na nazwiska, w mojej ocenie lepszy skład osobowy ma GKM Grudziądz, który dysponuje większym potencjałem niż gdańszczanie. Nie chciałbym jednak wróżyć, bo czas pokaże kto okaże się lepszy. Mecz jest w Gdańsku i to Renault Zdunek Wybrzeże powinno wygrać i awansować. Pamiętajmy, że tak się wszystko ułożyło, że w ostatniej fazie emocje opadły i zrobiło się przez to nieciekawie - powiedział Marian Wardzała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Po wynikach z ostatnich kolejek trudno wyrokować kto znajduje się obecnie w wyższej formie. - Obie drużyny przez ostatnie mecze czekały tylko na to, aby odjechać ostatnie spotkanie w sezonie i zakończyć sezon. Trudno mi powiedzieć jakie mają chęci przedstawiciele obu drużyn, jeśli chodzi o wejście do ENEA Ekstraligi. Nie wyczuwam jednak, żeby obie strony specjalnie się tam kwapiły - twierdzi Wardzała.