W tym artykule dowiesz się o:
Vojens - 1994 rok
Ostatni jednodniowy finał Indywidualnych Mistrzostw Świata w Vojens w 1994 roku był jednocześnie drugim, w którym brał udział 23-letni wówczas Tomasz Gollob. Polak po dwóch zerach w dwóch seriach startów, w kolejnej zanotował fatalnie wyglądający wypadek. W 11 wyścigu będącego na prowadzeniu Golloba obróciło na pierwszym wirażu i polski żużlowiec plecami i głową uderzył w drewnianą bandę, a przecież należy pamiętać, że wówczas nie było "dmuchawców". Gollob nie doznał na szczęście żadnych złamań, ale pół żywy wrócił do Polski, by dzień później ratować ekstraligowy byt Polonii Bydgoszcz. W meczu z Unią Leszno 21 sierpnia 1994 roku zdobył 9 punktów w 4 startach i zanotował defekt na prowadzeniu. Wycofał się dopiero z piątej serii, gdy bydgoszczanie mieli już zapewnione zwycięstwo. Pierwszy i nie ostatni raz Gollob wykazał się ogromnym hartem ducha. (Wypadek Golloba na video od 1:22:00).
Bydgoszcz - 1995 rok
Podczas finału Drużynowych Mistrzostw Świata w Bydgoszczy, jadący na prowadzeniu Tomasz Gollob podnosi rękę na prostej, sygnalizując defekt motocykla. Omija go jadący za nim Tony Rickardsson. Również będący wówczas trzeci Jacek Gollob zdołał przejechać obok młodszego brata. Niestety, jadący na szarym końcu stawki Peter Karlsson jechał torem Tomasza Golloba i z całym impetem wjechał w Polaka. Wypadek również wyglądał koszmarnie. Ciało Golloba wygięło się nienaturalnie i wystrzelił z motocykla niczym z katapulty.
Wrocław - 1999 rok
Był 18 września 1999 roku. Stadion Olimpijski we Wrocławiu. Tydzień później Tomasz Gollob miał postawić kropkę nad "i" w Vojens i zdobyć pierwszy w karierze tytuł mistrza świata. Po tym, co wydarzyło się już w pierwszej serii stało się jasne, że Polak tylko cudem wsiądzie 25 września na motocykl w Vojens. Wypadek z udziałem Adama Pawliczka, Piotra Protasiewicza i Tomasza Golloba wyglądał makabrycznie. Z całą stanowczością można powiedzieć, że był to jeden z najgroźniej wyglądających karamboli w historii polskiego speedway. To, że skończyło się na złamanym obojczyku Piotra Protasiewicza, wstrząśnieniu mózgu i zmiażdżonym opuszku palca Tomasza Golloba zakrawa na cud. Polaka tydzień później posadzono ponownie półżywego na motocykl, ale tytułu mistrza świata nie wywalczył. Szczęściem w nieszczęściu było to, że wyszedł z tego makabrycznego karambolu praktycznie bez złamań.
{"id":"","title":"","signature":""}
Wypadek samochodowy - 2000 rok
25 lipca 2000 roku kilka dni przed Grand Prix Wielkiej Brytanii w Coventry Tomasz Gollob złamał obojczyk w wypadku samochodowym. Polak ze swoim teamem jechał do Niemiec po silnik do tunera, by bezpośrednio stamtąd udać się do Anglii na mecze ligowe i Grand Prix. "Do zdarzenia doszło około godz. 5.10 na ulicy Lwóweckiej w Pniewach. Zawodnik jechał do Niemiec po silniki. Mercedes, w którym Tomasz Gollob był pasażerem wymusił pierwszeństwo przejazdu na skrzyżowaniu dróg 2 i 24. W bok samochodu od strony sportowca uderzył inny mercedes z Gorzowa. W obu samochodach jechały po dwie osoby. Najbardziej ucierpiał Gollob, który złamał obojczyk" - pisała wówczas Rzeczpospolita.
Praga SGP - 2003 rok
Tomasz Gollob kilka razy miał pecha, że trafiał na ostro jeżdżącego Nickiego Pedersena. Do kraksy spowodowanej przed Duńczyka doszło swego czasu w Grand Prix Słowenii w Krsko. Trzykrotny mistrz świata spowodował także upadek Golloba podczas Grand Prix Czech w 2003 roku w Pradze. Wypadek wyglądał bardzo nieciekawie.
{"id":"","title":"","signature":""}
Wypadek awionetki - 2007 rok
10 czerwca 2007 roku mógł być jednym z najtragiczniejszych dni w historii polskiego sportu motorowego. Tej samej niedzieli co makabryczny wypadek na torze Formuły 1 miał Robert Kubica, doszło do wypadku awionetki pilotowanej przez Władysława Golloba. Na pokładzie byli jeszcze Tomasz Gollob, Rune Holta i mechanik Wojciech Malak. Wszyscy wracali z Grand Prix w Kopenhadze na mecz w Tarnowie Najbardziej ucierpiał senior rodu Gollobów, który doznał złamania obojczyka i kości podudzia. U Tomasza Golloba i Rune Holty skończyło się na ogólnych potłuczeniach. Tragedia jednak była o krok.
{"id":"","title":"","signature":""}
Toruń SGP - 2011 rok
Tomasz Gollob z reguły wypadki na torze miewał nie po swoich błędach. Spójrzmy na zdarzenie z Grand Prix w Toruniu z 2011 roku, kiedy to w wyścigu 17. mistrza świata z 2010 roku staranował Artiom Łaguta. Wypadek wyglądał koszmarnie, ale Polak zdołał kontynuować zawody. Wypadek jednak na pewno odbił się na jego dalszej postawie.
{"id":"","title":"","signature":""}
Częstochowa - 2013 rok
Wypadek w 15. wyścigu półfinałowego meczu, który mógł odmienić losy awansu do wielkiego finału Enea Ekstraligi. Tomasz Gollob wjechał w Rune Holtę i obaj żużlowcy wylądowali na bandzie. 42-latek tłumaczył później, że nie ma w motocyklu hamulców i jeśli rywal "stanie" przed nim nagle, nie jest w stanie odpowiednio wcześnie zareagować. Na dodatek motocykle przy obecnych tłumikach często nie reagują tak, jak chcą tego żużlowy. Wydaje się, że kraksa Golloba i Holty to jeden z przykładów na niewłaściwe działanie nowych tłumików. (Wypadek video od 2:04:55)
{"id":"","title":"","signature":""}
Sztokholm SGP - 2013
Już pierwszy wyścig Tomasza Golloba na nowoczesnym stadionie Friends Arena w Sztokholmie okazał się feralny. Polak jechał na drugiej pozycji, ale został zaatakowany przez Taia Woffindena. Brytyjczyk staranował Polaka. Gollob padł na tor niczym rażony piorunem. Od razu było widać, że Polak najprawdopodobniej stracił przytomność po tym, jak strasznie mocno uderzył w tor, na dodatek otrzymał jeszcze cios motocyklem. Widok bezwładnego ciała polskiego żużlowca wszech czasów zmroził krew w żyłach fanów Tomasza Golloba. Wiadomo, że Polak doznał wstrząśnienia mózgu oraz uszkodzenia siódmego kręgu w kręgosłupie.
{"id":"","title":"","signature":""}