W tym artykule dowiesz się o:
Maksim Bogdanow (Lokomotiv Daugavpils) - 12+3 (2*,3,2*,2*,3), pierwszy raz w siódemce kolejki
Lokomotiv Daugavpils nadspodziewanie wysoko pokonał MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovię Ostrów Wielkopolski. W zespole prowadzonym przez Nikołaja Kokina znakomicie spisał się Maksim Bogdanow, który nie zaznał goryczy porażki i zdaniem ponad 51 procent naszych czytelników, był najlepszym żużlowcem klubu z Łotwy. [ad=rectangle] Maksim Bogdanow jest wychowankiem jedynego łotewskiego klubu. Z jednoroczną przerwą, gdy bronił barw Wybrzeża, nieprzerwanie reprezentuje swoją drużynę. Ostatni sezon był dla niego udany i wykręcił średnią biegową 1,986. Zdecydowanie lepiej radził sobie na własnym torze. Co warte podkreślenia, w czterech biegach w których Łotysz wyjechał na tor, padał wynik 5:1 - tylko raz w wyścigu z jego udziałem Lokomotiv wygrał 4:2. Jeśli nie obniży on lotów, jedyny zespół z zagranicy występujący w polskich ligach będzie miał realną szansę na awans.
- Pogoda zrobiła swoje. Dla nas stan toru też był niespodzianką. Przed sezonem dosypano sporą ilość nowej nawierzchni i przez ostatni tydzień trenowaliśmy, szukaliśmy potrzebnych ustawień, ale to działo się na suchym torze. Daliśmy sobie z tym radę lepiej niż goście. Cała drużyna zaprezentowała się na przyzwoitym poziomie, każdy dorzucił potrzebne punkty. Szczególnie udawały się biegi z Antonio Lindbaeckiem, ale nic w tym dziwnego, mam już przecież pięcioletnie doświadczenie jazdy z nim w Szwecji. Antonio to super gość, takiego kolegi z drużyny trzeba poszukać. Widzi wszystko, zawsze pomoże, prawdziwy żużlowiec drużynowy - powiedział po meczu Bogdanow.
Adrian Gomólski (Łączyńscy-Carbon Start Gniezno) - 14 (2,1,3,3,2,3), pierwszy raz w siódemce kolejki
Łączyńscy-Carbon Start Gniezno przegrał z Polonią Bydgoszcz, jednak fani klubu z pierwszej stolicy Polski nie mogą mieć większych zastrzeżeń do Adriana Gomólskiego. Wychowanek gnieźnieńskiego klubu zdobył czternaście punktów w sześciu wyścigach - dwa razy więcej, niż drugi z najskuteczniejszych żużlowców swojej drużyny.
Co ciekawe, w ubiegłym sezonie najstarszy z braci Gomólskich był najsłabszym sklasyfikowanym seniorem w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Nie ma się więc co dziwić, że jego postawę doceniło ponad 78 procent czytelników, którzy uznali go za najlepszego zawodnika swojej drużyny.
Dariusz Śledź nie mógł być zadowolony z całego spotkania. - Przespaliśmy początek, zaczęliśmy nawiązywać walkę dopiero od 10. wyścigu. To już było zbyt późno, choć teoretyczne szanse jeszcze były. Musimy coś zrobić, bo patrząc na punkty poszczególnych zawodników widać wyraźnie kto musi ciężko popracować - mówił po meczu szkoleniowiec.
Damian Baliński (ŻKS ROW Rybnik) - 12 (3,3,3,3), pierwszy raz w siódemce kolejki
Po aż 21 sezonach spędzonych w Unii Leszno, Damian Baliński zdecydował się na zmianę otoczenia i podpisał kontrakt z ŻKS-em ROW Rybnik. Wiele osób zastanawiało się, jak wieloletni zawodnik Byków poradzi sobie w nowym otoczeniu. Baliński zamknął usta wszystkim krytykom.
W meczu ŻKS-u ROW Rybnik ze Speedway Wandą Instal Kraków, Baliński zdobył dwanaście punktów w czterech biegach i jest jedynym żużlowcem, który zakończył mecz 2. kolejki Nice PLŻ z czystym kompletem punktów. Postawę doświadczonego żużlowca doceniło 65 procent kibiców, którzy uznali go za najlepszego zawodnika Rekinów.
- W okresie przygotowawczym trenowaliśmy i rywalizowaliśmy z drużynami z górnej półki. Takie było nasze założenie. Nie zależało nam na spotkaniach, które będziemy wygrywać 60:30. Mierzyliśmy się z mocnymi przeciwnikami i to przyniosło oczekiwany efekt - mówił po ligowej inauguracji Krzysztof Mrozek.
Patrick Hougaard (Polonia Bydgoszcz) - 11+1 (2,3,2*,3,1), pierwszy raz w siódemce kolejki
Kluczem Polonii Bydgoszcz do zwycięstwa w Gnieźnie była dobra postawa drużyny. Trudno jest przegrać, gdy każdy zawodnik - włączając juniorów - wykręca w meczu średnią biegową ponad 1,333. kibice uznali Patricka Hougaarda za najlepszego zawodnika Gryfów.
Duńczyk otrzymał około 60 procent głosów od naszych czytelników. Nie ma się jednak co dziwić. Patrick Hougaard zdobył 11 punktów i bonus. Do wyścigów nominowanych tylko raz przegrał z rywalem. Dwóch gnieźnian wyprzedziło go dopiero w piętnastym biegu, gdy wygrana Polonii była już pewna.
Patrick Hougaard nie ukrywał zadowolenia po wygranej. - To były dobre zawody w wykonaniu całego zespołu. Świetnie rozpoczęliśmy sezon. Rok temu wysoko tutaj przegraliśmy, więc ta wygrana cieszy szczególnie. Stworzyliśmy w parku maszyn świetną atmosferę. Tor był dobrze przygotowany. Daliśmy z siebie wszystko i to dało efekt - mówił po meczu.
Antonio Lindbaeck (Lokomotiv Daugavpils) - 12+1 (3,2*,3,1,3), pierwszy raz w siódemce kolejki
W ubiegłym sezonie Antonio Lindbaeck był zawodnikiem Orła Łódź. Miał to być hit transferowy, jednak mający brazylijskie korzenie Szwed ukończył sezon ze średnią 1,741. Zimą przeniósł się do Lokomotivu Daugavpils.
Przed rozgrywkami czarnoskóry żużlowiec został po raz trzeci w historii złapany za jazdę pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało, że gdy prowadził auto, miał we krwi ponad 1,5 promila alkoholu i został odsunięty z kadry Szwecji. W meczu z klubem z Ostrowa pokazał się jednak z bardzo dobrej strony. Zdobył 12 punktów i bonus, przegrywając z rywalami w tylko jednym wyścigu. Znakomicie czuł się jadąc w parze z Maksimem Bogdanowem - trzykrotnie ta para wygrała 5:1.
- Jestem bardzo zadowolony z wyniku spotkania oraz z jazdy moich zawodników. Rywal był wymagający i doświadczony, prawie wszyscy zawodnicy Ostrovii dobrze znają nasz tor. Pogoda wniosła swoje poprawki do przebiegu tego meczu. Okazało się, że nasi żużlowcy dużo lepiej dopasowali się do zmieniających się warunków. Szczególnie muszę wyróżnić dobrą jazdę naszych obcokrajowców. Byli prawdziwymi liderami drużyny. Piękny start sezonu - cieszył się Nikołaj Kokin.
Kacper Woryna (ŻKS ROW Rybnik) - 11+2 (3,2*,2,2*,2), pierwszy raz w siódemce kolejki
Już ubiegły sezon był niezwykle udany dla Kacpra Woryny. Wychowanek klubu z Rybnika i wnuk legendarnego Antoniego Woryny był wówczas drugim z najlepszych juniorów Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Również i te rozgrywki rozpoczął znakomicie.
Kacper Woryna w meczu ze Speedway Wandą Instal Kraków 11 punktów i 2 bonusy. Podczas całego spotkania uległ tylko Rafałowi Trojanowskiemu oraz Pawłowi Miesiącowi. Rybniczanin był pewnym punktem swojej drużyny i pokazał, że przynajmniej na własnym torze będzie mocny dla każdego.
- Mam taką nadzieję, że sezon 2015 będzie dla mnie jeszcze lepszy niż ten ubiegły. Całą zimę ciężko pracowałem. Jestem na pewno w lepszej formie fizycznej i psychicznej. Teraz tylko muszę dogadać się z silnikami i mam nadzieję, że to zaprocentuje na lepsze wyniki - mówił tydzień przed inauguracją rybniczanin.
Kamil Wieczorek (ŻKS ROW Rybnik) - 8+3 (2*,1,2*,1,2*), pierwszy raz w siódemce kolejki
W siódemce kolejki nie mogło zabraknąć Kamila Wieczorka. W ubiegłym sezonie wychowanek klubu z Rybnika pojechał przez cały sezon w ośmiu biegach, w których zdobył siedem punktów i bonus. Na inaugurację Nice Polskiej Ligi Żużlowej przywiózł osiem punktów i trzy bonusy i wygrał podwójnie ostatni bieg spotkania!
Dla Wieczorka to kolejny duży sukces. W piątek na torze w Grudziądzu zajął trzecie miejsce w finale krajowych eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów - pierwszy był Woryna. Czyżby rosła nowa generacja rybnickich gwiazd?
Po wygranej z krakowianami, Jan Grabowski ze spokojem podchodzi do rozwoju sytuacji. - Wszyscy się cieszymy z tego wyniku, cała drużyna zasłużyła na to zwycięstwo. Nie wszystkim może wyszło tak jakby sobie życzyli, ale to było dopiero pierwsze spotkanie. Czeka nas sprawdzian w Bydgoszczy i tam będę mógł więcej powiedzieć na temat formy zawodników. To jest jeden z tych zespołów, którzy myślą o play-offach - powiedział po meczu szkoleniowiec.