Zawodzili w Grand Prix, ale w lidze wiedli prym

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Od 1995 roku żużlowy mistrz świata wyłaniany jest w cyklu Grand Prix. Przez ten czas w światowej elicie przewinął się szereg zawodników. Byli też tacy, którzy wyzwaniu GP nie podołali, za to w lidze polskiej nie mieli sobie równych.

1
/ 6

Portal WP SportoweFakty prześledził wszystkie dotychczas rozegrane cykle Grand Prix i wyniki poszczególnych zawodników porównał do ich rezultatów osiąganych w polskiej elicie. Wniosek? Z niektórych jeźdźców, którzy zwykle w rundach o IMŚ wozili ogony, niektóre kluby miały ogromną pociechę.

W oczekiwaniu na ostateczne rozstrzygnięcia najbardziej gorącego tematu każdej zimy dla fanów żużla, czyli rynku transferowego, przygotowaliśmy zestawienie zawodników, których forma w cyklu Grand Prix była, delikatnie to ujmując, niezadowalająca, natomiast w najlepszej (polskiej) lidze świata wiedli oni prym.

Aby ukazać naszym Czytelnikom najbardziej skrajne przypadki, musieliśmy przyjąć pewne determinanty. I tak, na naszą listę trafili zawodnicy, którzy: w danym sezonie byli pełnoprawnymi uczestnikami cyklu Grand Prix, opuścili maksymalnie 1 rundę, zakończyli rywalizację poza pierwszą dziesiątką, natomiast w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce (braliśmy pod uwagę tylko taką) wystartowali w minimum 10 meczach i osiągnęli średnią biegową powyżej 2,300 (około 200 punktów z bonusami).

Wydaje się mało prawdopodobne, by ktokolwiek spełniał powyższe wymagania? Nam udało się wyłowić kilka rodzynków!

2
/ 6

Sebastian Ułamek - 2002      Nasze zestawienie otwiera jeden z dwóch Polaków, którzy się w nim znaleźli. Wychowanek Włókniarza Częstochowa w 2002 roku reprezentował nasz kraj w składającym się z dziesięciu turniejów cyklu Grand Prix, który liczył wówczas 22 zawodników (+ 2 dzikie karty na każdą rundę). "Sebie" nie szło pomyślnie w zmaganiach o najlepszego jeźdźca globu w tamtym roku. Swój najlepszy występ zanotował w Bydgoszczy, gdzie z dorobkiem 6 punktów został sklasyfikowany na 14. miejscu. W całym cyklu był dopiero 17.

Ułamek niepowodzenia w Grand Prix odbijał sobie wyśmienitą dyspozycją na polskich torach. Jako zawodnik Unii Leszno był liderem zespołu u boku Leigha Adamsa i wtedy jeszcze młodzieżowca Krzysztofa Kasprzaka. W 20 spotkaniach dla Byków Ułamek zdobył 215 punktów i 20 bonusów, co dało mu średnią 2,304. Walnie przyczynił się do wicemistrzostwa kraju biało-niebieskich. Rok później wrócił do Włókniarza i sięgnął już po mistrzowską koronę.

Miejsce w GPLiczba rundOpuszczone rundyLiczba meczówPunktyZ bonusamiŚrednia
17100202152352,304
3
/ 6

Obecny kapitan SPAR Falubazu Zielona Góra w swoim pierwszym seniorskim sezonie zdobywał punkty dla bydgoskiej Polonii, wówczas potęgi polskiego żużla, oraz był uczestnikiem cyklu Grand Prix. Na ligowych arenach w naszym kraju "PePe" spisywał się wręcz wybornie. Z dorobkiem 259 punktów z bonusami był asem w talii Polonii. Protasiewicz tak znakomity wynik wykręcił w 22 spotkaniach. Oczywiście wraz z Gryfami zwieńczył tak udany rok mistrzostwem Polski.

Z kolei w batalii o tytuł najlepszego zawodnika na świecie młody reprezentant Biało-Czerwonych miał pod górkę. Protasiewiczowi w sześciorundowym cyklu nie poszło tak, jakby tego oczekiwał i na co pozwalała jego ówczesna forma. Polak nie wystartował w jednym turnieju, na torze w Linkoeping w Szwecji, a poza tym bardzo dobre występy przeplatał katastrofalnymi. W efekcie był 13.

Miejsce w GPLiczba rundOpuszczone rundyLiczba meczówPunktyZ bonusamiŚrednia
1361222472592,313
4
/ 6
Fot. PAP (Joe Screen - kask żółty)
Fot. PAP (Joe Screen - kask żółty)

Joe Screen - 1996

Zapamiętany z szalonej szarży w meczu Włókniarza Częstochowa ze Stalą Gorzów Anglik ścigał się o piedestał przygotowany dla indywidualnie najlepszego żużlowca na świecie w 1996 roku. Joe "Maszyna" (jak zwykli go nazywać w Częstochowie) Screen jedynie w niemieckiej rundzie na torze w Pocking zaprezentował swoje walory. Wówczas dotarł aż do finału B, w którym co prawda był ostatni, ale na swoim koncie zapisał 11 punktów. Inne turnieje już nie były tak udane w jego wykonaniu. Screen po 6 odsłonach zajął 13. pozycję.

Jak natomiast radził sobie w Polsce? Odpowiedź brzmi: znakomicie. Screen prowadził częstochowski Włókniarz po trzeci w historii tego klubu tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Jego statystyki z tego sezonu są imponujące. Obecnie 43-letni były żużlowiec z Wysp Brytyjskich w 19 meczach wywalczył z bonusami 233 punkty, co dało mu średnią biegową 2,354.

Miejsce w GPLiczba rundOpuszczone rundyLiczba meczówPunktyZ bonusamiŚrednia
1360192182332,354
5
/ 6

Leigh Adams - 1998, 2009

Aż trudno w to uwierzyć, ale legenda Unii Leszno także ląduje w tym zestawieniu. To może dziwić, bowiem Australijczyka pamiętamy z jego solidności - gdziekolwiek się nie pojawił, można było oczekiwać pokaźnych zdobyczy punktowych. Tymczasem zanotował on drobne potknięcia w Grand Prix w 1998 i 2009 roku.

Wtedy to dwukrotnie został sklasyfikowany na 11. miejscu, choć nie opuścił żadnej z rund. W obu przypadkach jego występy w walce o mistrzowski tytuł wyglądały podobnie. Adams dobrze radził sobie w pierwszych i ostatnich rundach, natomiast gorzej wiodło mu się w pozostałych turniejach.

W Polsce natomiast, naturalnie z Bykiem na piersi, dzielił i rządził! We wszystkich występach w obu omawianych sezonach był pewnym punktem Unii Leszno. Australijczyk nie zamierzał sobie pozwolić na słabości startując dla swojego klubu, co znalazło odzwierciedlenie w wynikach. Adams w 2009 roku w Ekstralidze z bonusami wywalczył 205 punktów a jego średnia biegowa wyniosła 2,440. Tym samym był on nie tylko liderem Unii Leszno, ale też czołową postacią ligi. Niewiele niższą średnią osiągnął w 1998 roku.

Miejsce w GPLiczba rundOpuszczone rundyLiczba meczówPunktyZ bonusamiŚrednia
1160161942002,353
11110161932052,440
6
/ 6
Fot. PAP
Fot. PAP

Ryan Sullivan - 2004, 2005

Liderem w naszym rankingu jest rodak Adamsa, Ryan Sullivan, który lwią część swojej kariery spędził w dwóch ośrodkach - z Torunia i Częstochowy. "Sully" również dwukrotnie spełnił kryteria tego zestawienia. Działo się to rok po roku.

Po raz ostatni w historii cyklu Grand Prix grupa pełnoprawnych uczestników liczyła 22 zawodników w sezonie w roku 2004. Później powrócono do klasycznego systemu rozgrywania turniejów, gdzie lista startowa została okrojona do 16 jeźdźców. Właśnie w tych sezonach Sullivan, który przecież jeszcze w 2002 roku sięgał po brązowy medal IMŚ, zasygnalizował problemy w GP.

W 2004 roku Australijczyk nie opuścił żadnej z 9 rund. W tej edycji cyklu uzbierał on 65 punktów, co sklasyfikowało go na 13. pozycji. Sullivan jeszcze wówczas potrafił pojechać na swoim wysokim poziomie, bowiem był np. 4. w czeskiej Pradze. Rok później jednak wyścigi w zawodach o IMŚ z reguły kończył na końcu stawki. W wieńczącej cykl rundzie nie wziął udziału. W klasyfikacji generalnej był przedostatni, wyprzedzając jedynie Tomasza Chrzanowskiego.

Było to o tyle zaskakujące, że w obu tych latach przeżywał on fenomenalne chwile w polskiej Ekstralidze. Australijczyk był niekwestionowanym liderem Włókniarza Częstochowa, z którym zarówno w 2004 roku, jak i 2005 stanął na najniższym stopniu podium DMP.

Niestety, w 2005 roku wyszło na jaw, że Sullivan zmaga się z zakażeniem krwi i stąd jego absencja w niektórych imprezach. Mimo kłopotów zdrowotnych aż czterokrotnie kończył mecze z czystym kompletem punktów. Wygrał prawie 60 proc. swoich biegów. Przez bardzo długo znajdował się na szczycie najskuteczniejszych zawodników ligi. Te wszystkie okoliczności skłoniły nas do umieszczenia go na pierwszym miejscu tego rankingu.

Miejsce w GPLiczba rundOpuszczone rundyLiczba meczówPunktyZ bonusamiŚrednia
1390202282462,321
1491171922042,429
Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
yes
7.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, że trzeba skakać po wielu stronach, a nie lubię tego.  
Kerad1 ZG
7.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Piotrze  
a moze by tak jeszcze raz i wcale dziewczyn nie mam namysli ;))))) Ten sezon w Bydzi ;) to byla poezja ;) Zreszta wszystkie w Myszogrodzie równiez  
avatar
Florecki
7.12.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Lepiej być dobrym w lidze i słabym w GP niż dobrym w GP i słabym w lidze :)  
avatar
sympatyk żu-żla
7.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jest trochę tej historii  
avatar
teknokiller
7.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piotrze i Bartłomieju ,poczytajcie ten artykuł!!!