Ekstraligowi giganci i ich twierdze - najdłużej niezdobyte stadiony współczesnego żużla

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Są w polskiej ekstralidze drużyny, które przy braku kłopotów finansowych i kadrowych nie zwykły przegrywać na własnych obiektach. Ich stadiony to istne twierdze, a rywale szczególnie cieszą się z każdego punktu, jaki uda się wyrwać gospodarzom.

1
/ 8

Niektóre tory w Polsce uchodzą za bardzo trudne do rozgryzienia. Jeśli gospodarz boryka się z kłopotami finansowymi lub kadrowymi, przyjezdni mają ułatwione zadanie i - przynajmniej ci mocniejsi - bez problemów wywożą zwycięstwo. Jeśli jednak organizacyjnie sprawy w klubie mają się w porządku, triumf na niektórych torach można uznać za ogromny sukces.

Od 2000 roku, czyli od powstania Ekstraligi, potęgi się budowały, upadały i rodziły na nowo. Trenerzy często powtarzają, że kluczem do końcowego sukcesu jest przede wszystkim wygrywanie spotkań na domowym torze. W żużlu bowiem, jak w żadnej innej dyscyplinie sportu, atut własnego stadionu jest niezwykle istotny - nie tylko z psychologicznego, ale też technicznego punktu widzenia. Sztaby szkoleniowe na różny sposób przygotowują nawierzchnię, tak aby była ona atutem miejscowych.

Błędy są jednak wpisane w rywalizację. Wiele klubów przynajmniej raz w roku notuje wpadkę w postaci porażki na własnym obiekcie i nie musi to rzutować na obraz końcowego wyniku. Szczególnie w ostatnich kilku latach na błędy można sobie pozwolić, bo faza play-off premiuje tych z najlepszą formą pod koniec sezonu.

W ciągu ostatnich kilkunastu sezonów były jednak zespoły, które nie pozwalały na zbyt wiele przyjezdnym. Serie bez przegranych na własnym obiekcie trwały setki dni, w ciągu których gospodarz wygrywał lub niekiedy remisował kilkadziesiąt razy. Portal WP SportoweFakty postanowił zaprezentować najdłuższe passy bez porażki współczesnego żużla - od 2000 roku, czyli od powstania Ekstraligi. Co istotne, pod uwagę braliśmy również mecze rozegrane na zapleczu elity, ale warunkiem zaliczenia całej serii było odjechanie bez porażki przynajmniej siedmiu pojedynków także w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do zestawienia braliśmy pod uwagę tylko passy trwające przynajmniej piętnaście spotkań.

2
/ 8

Unibax Toruń - 14 zwycięstw, 1 remis (749 dni) 21 lipca 2013 - 9 sierpnia 2015

Pierwszą drużyną w tym zestawieniu jest klub z Torunia. Nie jest to jednak jedyna seria Aniołów, ale z pewnością ta mniej okazała. Dopiero w połowie ubiegłego roku została przerwana wspaniała passa tej drużyny! Anioły od wielu lat są jedną z najmocniejszych ekip występujących w polskiej Ekstralidze i choć od ostatniego tytułu mistrzowskiego drużyny z grodu Kopernika minęło już kilka sezonów, Motoarena przez długi czas była stadionem trudnym do zdobycia.

Seria rozpoczęła się po porażce torunian w XIV rundzie DMP z późniejszym mistrzem Polski, Falubazem Zielona Góra. Myszy do zaledwie dwupunktowego triumfu poprowadził tercet Protasiewicz - Hampel - Dudek. Torunianie najwidoczniej wyciągnęli wnioski z tej porażki, bo kolejna ekipa na zwycięstwo przy ul. Jonssona musiała czekać ponad dwa lata! Rok 2013 nie zakończył się dla Aniołów dobrze - skandaliczny finał Ekstraligi pamiętają chyba wszyscy fani speedwaya. Pocieszeniem jest jednak fakt, że już do końca sezonu, wówczas jeszcze Unibax, nie zjeżdżał z własnego toru pokonany.

Kilka miesięcy po blamażu właściciel klubu postanowił postawić wszystko na jedną kartę i zbudował rewelacyjny dream team, który głównie przez ujemne punkty w tabeli nie awansował do play-offów, ale za to jak burza przebrnął przez drugą część rundy zasadniczej, zdecydowanie wygrywając wszystkie domowe mecze.

Ostatni rok to jednak zupełnie inna historia. W Toruniu przez cały sezon rozegrano multum międzynarodowych imprez, a przed sezonem Anioły były najaktywniejszym klubem jeśli chodzi o jazdę w meczach towarzyskich. W końcu dach na Motoarenie skutecznie chronił nawierzchnię przed opadami deszczu i wielu zawodników chciało skorzystać z dobrych warunków torowych. Sami żużlowcy ścigający się dla ekipy z Torunia komentowali, że przez to tak naprawdę wszyscy inni doskonale wiedzieli, jak powinno się jeździć na Motoarenie i domowy tor nie był już atutem. Potwierdziła to inauguracja ligi, podczas której niżej notowany rywal, Betard Sparta Wrocław, ugrał w Toruniu remis. Także w kilku kolejnych domowych pojedynkach Anioły bardzo męczyły się z przeciwnikami. Seria i tak została przerwana dość późno, bo 9 sierpnia w XII kolejce. Dwupunktowy triumf z Motoareny wywieźli wtedy żużlowcy Unii Leszno

3
/ 8

Unibax Toruń - 15 zwycięstw (700 dni) 23 maja 2010 – 22 kwietnia 2012 I znów klub z grodu Kopernika! Wszystko zaczęło się od sensacyjnej, czteropunktowej porażki Unibaksu ze Stalą Gorzów, która przyjechała na Motoarenę bez kontuzjowanej drugiej linii, ale za to z rewelacyjnym Tomaszem Gollobem. Porażka ze skazywaną na pożarcie Stalą musiała mocno podrażnić torunian. Nie przegrali oni bowiem na Motoarenie przez 700 kolejnych dni, odnosząc w tym czasie 15 zwycięstw. Nie zawsze były to okazałe triumfy, bo momentami rywale byli naprawdę blisko wywiezienia z Torunia zwycięstwa.

Najpierw Unibax zdobył brązowy medal DMP, a rok później chciał pokusić się o złoto. W 2011 roku torunianie niezagrożeni wygrali rundę zasadniczą Ekstraligi, wygrywając oczywiście wszystkie mecze na własnym torze. Gorzej jednak poszło w play-offach. Motoarena wciąż pozostała niezdobyta, ale słaba postawa na wyjazdach sprawiła, że Unibax wypadł poza podium.

Kilka miesięcy po rywalizacji o brązowy medal, torunianie dość dobrze rozpoczęli sezon 2012. W II rundzie z kwitkiem odesłali ligowego outsidera, Wybrzeże Gdańsk, ale już tydzień później poczuli gorycz porażki przy ul. Jonssona, bo lepszy o cztery punkty okazał się być Falubaz Zielona Góra.

4
/ 8

Unia Leszno - 16 zwycięstw, 1 remis (728 dni) 16 sierpnia 2009 - 14 sierpnia 2011

Niespełna dwa lata, bo bez raptem dwóch dni, trwała passa Unii Leszno z przełomu ubiegłego i bieżącego dziesięciolecia. Co nie powinno dziwić, Byki w tym czasie powiększyły swoją bogatą kolekcję o kolejny złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski.

16 sierpnia 2009 roku Unia przegrała w pierwszej rundzie play-off z Włókniarzem Częstochowa i odpadła z dalszej rywalizacji. Była to jednak ostatnia porażka Byków na popularnym "Smoku" na długi czas. Już w kolejnym sezonie leszczyńska drużyna w ekspresowym tempie przeszła przez rundę zasadniczą, w cuglach rozprawiając się z rywalami na własnym stadionie. Najniższy wymiar kary, jaki Byki wymierzyły swoim przeciwnikom to... 58:32. Leszczynianie nie zamierzali spuszczać z tonu także w play-offach. Najpierw bez problemu wyeliminowali klub z Tarnowa, a później z Torunia. Większego oporu nie stawiał też zielonogórski Falubaz, choć w przerwanym po jedenastym biegu meczu finałowym tracili do mistrza "tylko" dwanaście punktów.

Leszczynianie kontynuowali serię także w kolejnym sezonie. Nie był on już tak udany, ale po rundzie zasadniczej "Smok" wciąż pozostawał niezdobyty. Pierwszym zespołem, który wywiózł z Leszna zwycięstwo od niemal dwóch lat była Stal Gorzów w pierwszej rundzie fazy play-off. Byki podchodziły do tej rywalizacji zdekompletowane przez kontuzje i od początku nie dawało się im większych szans. 14 sierpnia 2011 roku poległy różnicą dwunastu punktów.

5
/ 8

Polonia Bydgoszcz - 21 zwycięstw (749 dni) 22 lipca 2001 – 10 sierpnia 2003

Seria bydgoszczan, choć trwała tyle samo co ta torunian, jest nieco okazalsza, bo przypadła na czasy, gdy kluby nie kończyły sezonu w sierpniu. Tomasz Gollob i spółka mieli więc trochę cięższe zadanie, ale wywiązali się z niego wzorowo, bo co ważne, była to seria nie tylko meczów bez porażki, ale również meczów wygranych.

Wszystko zaczęło się od dość zaskakującej porażki Polonii z Unią Leszno w XII kolejce sezonu 2001. Gryfy przegrały na własnym stadionie różnicą sześciu punktów, choć po jedenaście punktów zdobyli Tomasz Gollob, Mark Loram i Piotr Protasiewicz. Później jednak bydgoszczanie na swoim obiekcie byli już niepokonani, co w końcowym rozrachunku przyczyniło się do zajęcia trzeciego miejsca w lidze. Rok później Polonia wzmocniona Jackiem Gollobem wygrała aż piętnaście meczów - w tym wszystkie domowe - i zdobyła ostatni jak dotąd tytuł mistrzowski.

Później jednak sprawy zaczęły się nieco komplikować. Z klubu odszedł Protasiewicz i Polonia nie była już tak mocna. Na ligowych pretendentów wyrosły drużyny z Częstochowy i Torunia. Stadion przy ul. Sportowej cały czas pozostawał jednak twierdzą. W rundzie zasadniczej Polonia szczęśliwie wygrała wszystkich siedem domowych meczów i dwa wyjazdowe. Znakomita passa została jednak przerwana już w pierwszej kolejce fazy play-off. Bijący się o tytuł mistrzowski Apator nie mógł pozwolić sobie na wpadkę i 10 sierpnia 2003 roku aż 53:36 rozbił Gryfy w Bydgoszczy. Poza Tomaszem Gollobem w ekipie Polonii nikt nie stawił poważniejszego oporu, zaś wśród Aniołów prym wiedli Jason Crump i... Piotr Protasiewicz.

6
/ 8

Falubaz Zielona Góra - 18 zwycięstw, 4 remisy (952 dni) 19 września 2010 – 28 kwietnia 2013

Choć wynik jest imponujący, to wciąż nie jest najlepsza seria w analizowanym okresie. Falubazowi nie udało się przekroczyć bariery tysiąca dni bez porażki przy W69, ale był blisko i stworzył ze swojego stadionu jedną z największych twierdz w historii Ekstraligi. Przełom ubiegłego i bieżącego dziesięciolecia w ogóle był dla klubu z Zielonej Góry niezwykle udany. Falubaz zdobył wtedy trzy tytuły mistrza Polski i z tego względu, kilka tygodni temu, umieściliśmy Myszy wśród hegemonów polskiej ligi żużlowej. Prawie tysiąc dni bez porażki przy W69, Falubaz zanotował właśnie w tym czasie.

Seria zielonogórzan rozpoczęła się po meczu rozegranym na koniec sezonu, więc liczba dni nie jest adekwatna do liczby rozegranych meczów. Spotkanie, o którym mowa, to finał Ekstraligi z 19 września 2010 roku. Pogromcą ekipy z południa województwa lubuskiego okazała się być Unia Leszno. Rok później Falubaz wrócił na tron, przy okazji nie ponosząc żadnej domowej porażki. Zielonogórzanie punkty zgubili tylko w starciu z PGE Marmą Rzeszów, która wyrwała pretendentowi remis. W 2012 roku Myszy, po dość kiepskim półfinale i niezwykle emocjonującym meczu o brązowy medal, wypadły poza podium. Sezon jednak ponownie zakończyły bez domowej porażki, choć z pewnością bardzo bolesne były dwa remisy przy W69 ze Stalą Gorzów oraz jeden z późniejszym mistrzem, Azotami Tauronem Tarnów.

Wspaniała seria Falubazu została przerwana w kolejnym już mistrzowskim sezonie i to na dość wczesnym etapie. Już w piątej rundzie, 28 kwietnia 2013 roku, na W69 przyjechała drużyna Unibaxu Toruń, która dzięki znakomitej jeździe Tomasza Golloba, Darcy'ego Warda i Chrisa Holdera wygrała z Falubazem 46:43. Dla zielonogórzan był to dość pechowy mecz, bo po dwóch startach kontuzji doznał Andreas Jonsson, a zniżkę formy zanotował Piotr Protasiewicz.

7
/ 8

Atlas Wrocław - 23 zwycięstwa, 4 remisy (889 dni) 16 kwietnia 2000 - 22 września 2002

Przez niemal trzy pełne sezony drużyna ze stolicy Dolnego Śląska skutecznie broniła Stadionu Olimpijskiego. 2000 rok słabo zaczął się jednak dla ekipy Atlasa. Rundę zasadniczą wrocławianie zakończyli na ostatnim miejscu w lidze i ku beniaminkowi nieuchronnie zbliżała się wizja powrotu na zaplecze elity. Ostatecznie dzięki dobrej jeździe w play-offach, Spartanom udało się awansować na piątą pozycję i utrzymać Ekstraligę na Dolnym Śląsku. W całym sezonie Atlas na Stadionie Olimpijskim zremisował aż trzy mecze, ale przegrał tylko jeden - w III rundzie z Unią Leszno. Jak się okazało, była to ostatnia domowa porażka WTS-u na kolejnych wiele miesięcy.

W kolejnym sezonie do Wrocławia ściągnięto Scotta Nichollsa i Sebastiana Ułamka, co pozwoliło Atlasowi włączyć się do walki o czołowe lokaty w Ekstralidze. Ostatecznie ekipa z Dolnego Śląska zajęła drugą pozycję w lidze, ale zakończyła sezon bez porażki na własnym torze, przedłużając tym samym swoją passę.

Sezon 2002 także nie wskazywał na to, że znakomita seria zostanie przerwana. Z klubu co prawda odszedł Ułamek, ale wrocławianie i tak radzili sobie w rozgrywkach doskonale. W rundzie zasadniczej wygrali dziewięć meczów, co pozwoliło im ponownie zająć drugie miejsce w tabeli. Play-offy upłynęły jednak pod znakiem pogoni Unii Leszno za dotychczasowym liderem, Polonią Bydgoszcz. Byki, które zepchnęły WTS na trzecie miejsce, do zwycięstw prowadził... Ułamek, który walnie przyczynił się do przerwania serii Atlasa 27 meczów bez porażki na własnym torze. 22 września 2002 roku w przedostatniej kolejce Ekstraligi, Unia pokonała wrocławian na Olimpijskim 48:42, a wychowanek Włókniarza niemal w pojedynkę ciągnął Byki do triumfu.

8
/ 8

Unia Tarnów - 41 zwycięstw, 1 remis (1493 dni) 12 lipca 2002 - 13 sierpnia 2006

Absolutnym rekordzistą w tym zestawieniu jest drużyna z Małopolski. Tarnowskie Jaskółki, w czasach swojego rozkwitu, nie przegrały meczu na własnym torze przez ponad cztery lata! Seria zaczęła się jeszcze w czasach pierwszoligowych, gdy Unia była jedynie średniakiem. 12 lipca 2002 roku w XII kolejce Jaskółki przegrały z rewelacyjnym wtedy Puls Startem Gniezno i finalnie zakończyły rundę zasadniczą na siódmym miejscu. Świetna jazda w play-offach pozwoliła jednak Unii wygrzebać się ze strefy spadkowej, co było początkiem niezwykle udanej i barwnej części historii tarnowskiego żużla.

Już w kolejnym roku Unia, wzmocniona znakomitym Peterem Karlssonem, miała za zadanie wywalczyć awans do Ekstraligi. Początki nie były jednak łatwe, bo już w pierwszej kolejce Jaskółki zremisowały na własnym torze z... drużyną z Gniezna! Później jednak tarnowianom szło już dość łatwo, nie licząc starć z innym pretendentem, RKM-em Rybnik i finalnie poprzez baraże Unia dostała się do elity. Tam, z braćmi Gollobami i Tonym Rickardssonem na czele, była niemal bezkonkurencyjna. Już w pierwszym sezonie, jako beniaminek, zdobyła tytuł mistrza Polski, wyprzedzając Atlas Wrocław o cztery punkty. Rok później (2005) liga była już dużo bardziej wyrównana i Jaskółki rundę zasadniczą zakończyły na trzecim miejscu. Najważniejsze były jednak play-offy, w których Unia najpierw wyeliminowała Atlas, później pokonała Apator Toruń, a w finale robiła Budlex Polonię Bydgoszcz. Tarnowianie obronili więc mistrzowski tytuł i jak się okazało, po jedenastu latach są póki co ostatnią drużyną, która tego dokonała.

Seria meczów bez porażki na własnym torze wciąż jednak trwała. W 2006 roku Unia była niepokonana w Tarnowie już w trakcie kolejnej z rzędu rundy zasadniczej i trudno było sobie wyobrazić, że passa ta zostanie przerwana w play-offach. Jak się jednak okazało, już w pierwszej kolejce rundy finałowej, która odbyła się 13 sierpnia 2006 roku, Jaskółki przegrały na własnym obiekcie ze Złomrexem Włókniarzem Częstochowa 39:51. Poza Tomaszem Gollobem, w barwach tarnowskiej ekipy na miarę oczekiwań nie pojechał tak naprawdę nikt, zaś katami Unii okazali się być przede wszystkim Ryan Sullivan i Greg Hancock.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (23)
avatar
Skam
4.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tarnów to najpotężniejsza forteca w Polsce!  
avatar
RECON_1
1.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaskolki jak zawsze latają wysoko:)  
avatar
tomas68
29.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie ma takowych ale trzeba było sobie pogdybać. Poprzedni sezon zweryfikował tą tu przedstawianą fikcję.  
Judytka8
28.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jeszcze kilka tygodni i zacznie się rywalizacja żużlowa :) dla tych co nie mogą się doczekać to polecam świetną grę Speedway Club Manager SCM :) Polecam wszystkim :)  
avatar
lukass017
28.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
W takich newsach widać slabosc i bolaczke tej dyscypliny " nie przegrala od 700 dni - 15 meczy Kiedy ktoś zrozumie, ze nie da się tak dalej.