W tym artykule dowiesz się o:
Przez wiele lat Australia była traktowana po macoszemu przez władze BSI, które odpowiadają za organizację cyklu Speedway Grand Prix. W tamtym okresie w mistrzostwach prym wiedli żużlowcy z Antypodów - Jason Crump, Leigh Adams czy Ryan Sullivan, a nie robiono zbyt wiele, aby wypromować speedway w tym kraju.
Pierwszą i nieudaną próbę podjęto w sezonie 2002. Wtedy turniej o Grand Prix Australii rozegrano w Sydney na Australia Stadium. Wysokie koszty organizacji, konieczność transportu sprzętu i zawodników do Australii sprawiły, że impreza była niezwykle deficytowa. Organizatorzy mieli nadzieję, że na turniej przyjdzie co najmniej 50 tysięcy kibiców, podczas gdy bilety na zawody zakupiło jedynie 30 tys. fanów.
W efekcie aż do sezonu 2012 Grand Prix Australii pozostawało jedynym turniejem SGP rozegranym poza granicami Europy. Po latach żużel powrócił na Antypody, ale do nowozelandzkiego Auckland. Tam rozegrano turnieje w latach 2012-2014.
Od sezonu 2015 żużlowa elita ponownie rywalizuje w Australii. Na miejsce rozegrania zawodów wybrano Etihad Stadium w Melbourne. Obiekt jest niezwykle nowoczesny i może pomieścić ponad 56 tys. kibiców, choć w przypadku SGP jego pojemność zmniejszana jest do 42 tys.
W zeszłym roku kibice w Australii mogli kibicować w SGP m. in. Chrisowi Holderowi oraz Jasonowi Doyle'owi, jednak po raz kolejny publika nie dopisała w pełni. Zawody w październiku 2015 roku obserwowało niecałe 25 tys. fanów.
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: TOP-8 celem na Grand Prix
Trudno pozbyć się wrażenia, że Brytyjczycy z BSI niewiele robią, aby wypromować turniej żużlowy w Australii. O ile stadiony w Europie w trakcie SGP jest łatwo wypełnić kibicami z Polski, o tyle ściągnięcie miejscowych Australijczyków jest nie lada wyzwaniem.
Dla porównania, w najbliższy weekend w Australii odbędzie się również wyścig MotoGP. Australijczycy w motocyklowych mistrzostwach świata również mają bogatą historię. Wielu reprezentantów tego kraju sięgało po tytułu mistrzowskie, ostatnim z nich był Casey Stoner. Jednak obecnie w królewskiej kategorii z Australijczyków ściga się jedynie Jack Miller.
Organizatorzy robią jednak wszystko, aby przyciągnąć ludzi na zawody. W środę trzech zawodników - Marc Marquez, Brad Binder oraz wspomniany Miller pojawiło się na Melbourne Cricket Ground. Jest to ogromny, 90-tysięczny stadion w Melbourne. Marquez i jego koledzy z toru zagrali na nim w krykieta.
Stadion w Melbourne jest wysoki na 40 metrów, więc organizatorzy wyścigu MotoGP o Grand Prix Australii postanowili wykorzystać ten fakt. Po pokazowym meczu krykieta, Marquez, Miller i Binder wjechali na dach obiektu. Razem z nimi pojawił się motocykl królewskiej kategorii.
Całe zdarzenie zostało nagrane i posłużyło do promocji najbliższych zawodów w mediach społecznościowych. Podobnego zaangażowania w promocję nie widać ze strony organizatorów żużlowego Grand Prix.
Oficjalne konta MotoGP w mediach społecznościowych żyją ostatnimi eventami promocyjnymi, podczas gdy konto na Instagramie czy Twitterze żużlowego cyklu świeci pustkami. Pojawiło się na nim jedynie zdjęcie zawodników oczekujących na lot do Australii, a następnie Peter Kildemand z teamem zwiedzający Melbourne.
Oficjalnym ambasadorem sobotniej imprezy jest Jason Crump, trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata. Organizatorzy nie mają jednak pomysłu na to jak wykorzystać potencjał marketingowy Crumpa czy też innych australijskich żużlowców. Leigh Adams czy Darcy Ward obecnie przebywają w Australii i z pewnością zgodziliby się na wzięcie udziału w akcjach promocyjnych przed turniejem SGP w Melbourne.
Sam Crump ograniczał się do tej pory do wrzucania na Twittera kolejnych zdjęć, na którym widać powstający tor jednodniowy na Etihad Stadium. Australijczyk wziął również udział w specjalnej sesji zdjęciowej z Tony Hallamem, dyrektorem obiektu w Melbourne. W czwartek były mistrz świata był obecny w Melbourne i jako pierwszy zawodnik wyjechał na tor, by sprawdzić jego nawierzchnię.
Obecnie zasięg MotoGP jest nieporównywalnie większy niż żużla. Wyścigi motocyklowe odbywają się w wielu krajach, mają uznaną renomę, podczas gdy żużel znany jest głównie w paru krajach Europy. Jednak przed kilkunastoma laty MotoGP znajdowało się w podobnym miejscu. Świetnie na promocję tego sportu wpłynęła jednak hiszpańska firma Dorna oraz Valentino Rossi.
Podobny potencjał ma w swoich rękach BSI, ale nie widać chęci ze strony Brytyjczyków, aby coś z nim zrobić. Turniej w Nowej Zelandii wypadł z kalendarza ze względu na niskie zainteresowanie i brak zysków, więc w jego miejsce pojawiło się Grand Prix Australii. Organizatorzy tych zawodów popełniają jednak te same błędy, co przy poprzednich imprezach na Antypodach.
Jeśli BSI nie będzie odpowiednio promować zawodów SGP w Melbourne, to historia się powtórzy i za chwilę powrócimy do sytuacji, w której SGP ponownie organizowane będzie jedynie w krajach Starego Kontynentu.