W tym artykule dowiesz się o:
[b][tag=8369]
Sebastian Ułamek[/tag] (Kolejarz Opole)[/b]
Z wybranych przez nas zawodników jako pierwszy podpisał umowę na starty w klubie drugoligowym. Ułamka do Kolejarza Opole ściągnął Piotr Żyto, który krok po kroku próbuje przywrócić blask klubowi, którego wychowankiem był Jerzy Szczakiel. Doświadczony żużlowiec z Częstochowy miał wprawdzie ważny kontrakt z Włókniarzem, ale inne plany kierownictwa klubu spod Jasnej Góry zmusiły Ułamka do poszukania wyzwań gdzie indziej. Ku zaskoczeniu wielu zdecydował się na zejście dwie ligi w dół.
Wybór padł na miasto nad Odrą, gdzie 42-latek ma odgrywać rolę lidera zespołu. W końcu dawno nie było w Kolejarzu zawodnika z takim CV. Trzykrotnie stały uczestnik Grand Prix, medalista DPŚ i IMP, wielokrotny laureat DMP. Angaż Ułamka w Kolejarzu można niejako porównać do zakontraktowania w 2002 roku w tym klubie Sławomira Drabika, innego znanego i utytułowanego częstochowskiego zawodnika. To także był zaskakujący transferowy manewr ze strony opolskich działaczy, którym wtedy ostatecznie nie udało się utrzymać ówczesnego TŻ-u Noban w I Lidze.
Od 2008 roku nieprzerwanie startował w Wybrzeżu Gdańsk, gdzie doświadczył jazdy na wszystkich ligowych szczeblach i będąc z zespołem na dobre i na złe. Teraz zdecydował się na zmiany i ustąpienie miejsca młodszym, którzy mają dla nadmorskiego miasta wywalczyć awans do PGE Ekstraligi. On sam będzie startował w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie aspiracje wszystkich także sięgają najwyższych ligowych miejsc. Rosjanin ma bowiem pomóc wywalczyć ostrowianom awans do Nice 1.LŻ.
Dla bardzo doświadczonego z jazdy w naszym kraju jeźdźca z Oktiabrskij (łącznie 165 meczów w tym 131 dla samego Wybrzeża) nie będzie to pierwsza wizyta na drugoligowym froncie. W 2015 roku po podwójnej degradacji gdańskiego klubu wystąpił w 12 meczach kadłubowej wówczas ligi (5 drużyn), osiągając średnią biegową 2,224 i walnie przyczyniając się do zwycięstwa jego drużyny w całej kampanii. Gafurow w Ostrovii będzie musiał jednak mocno rywalizować o skład, co rzadko miało miejsce w Gdańsku.
ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym
Dla wieloletniego reprezentanta Danii w DPŚ i Grand Prix jazda w 2.LŻ nie będzie nowością, bo debiutował w niej już w 2003 roku w TŻ-cie Łódź i powrócił w minionym sezonie, broniąc barw Motoru Lublin. W obu przypadkach Pedersen należał do czołowych postaci swoich drużyn i z taką też myślą zakontraktowano go w Ostrowie. Bagaż doświadczeń i umiejętności oznacza naturalne odgrywanie roli lidera zespołu, który chciałby skuteczniej powalczyć o promocję, aniżeli było to w 2017 roku.
39-latek zdecydowanie częściej decyduje się w naszej lidze na jazdę poza najwyższą klasą. W niej startował tylko przez 6 sezonów, z kolei w niższych ma za sobą już 12 kampanii, w tym wspomniane dwie w drugiej lidze. Tylko w 2015 roku w Starcie Gniezno nie zdołał przekroczyć granicy średniej biegowej 2,000. Co ciekawe, Pedersen zapowiadał chęć startów na zapleczu Ekstraligi, ale ostatecznie skusiła go wizja jazdy w Ostrowie, gdzie mieści się jego warsztat i na miejscu pracuje mechanik.
Podobnie jak do Bjarne Pedersena, tak i do popularnego "Skóry" kibice w 2.LŻ mogą być już w jakimś stopniu przyzwyczajeni. Leszczynianin dołączył bowiem w trakcie trwania minionego sezonu do Kolejarza i z miejsca stał się jego najlepszym zawodnikiem. Skórnicki nadal będzie startował w Rawiczu, gdzie doszło do nawiązania bliskiej współpracy z Unią Leszno, a więc jego macierzystym klubem. 41-latek tym samym będzie ścigał się niemal w domu i przy tym trudno o to, by nagle zatracił swoją skuteczność.
Złoty medalista IMP z 2008 roku debiutował na drugoligowych torach w 2006 roku, gdzie wydatnie pomagał w budowaniu nowo powstałego PSŻ-u Poznań, od razu wywalczając z tym klubem awans. To zresztą w barwach Skorpionów świętował później wspomniany sukces w IMP. W kolejnych latach Skórnicki ścigał się w wyższych ligach. Po przygodzie menadżerskiej w Lesznie w latach 2014-2016 powrócił do ścigania w tym roku i to w bardzo dobrym stylu.
Jeden z najbardziej znanych i wyrazistych wychowanków Unii Leszno zdecydował się na "niepełny" powrót do macierzy. W trakcie listopadowego okienka podpisał umowę z Bykami, ale ostatecznie wystartuje w drugoligowej Unii Kolejarzu. Dołączył tym samym do innego leszczynianina, Adama Skórnickiego. We dwóch mają być liderami Niedźwiadków i przy tym mentorami dla młodych zawodników. 40-latek z pewnością będzie aspirował do roli czołowego zawodnika całej ligi.
Baliński prawie całą karierę spędził w Unii, z której wypłynął na szerokie wody, trafiając nawet na chwilę do reprezentacji Polski, z którą świętował w 2007 roku zdobycie DPŚ. W Lesznie startował w latach 1994-2014, aż w końcu zdecydował się na jazdę w Rybniku, gdzie spędził ostatnie trzy sezony. W 2.LŻ nie miał jeszcze okazji nigdy występować, zresztą tylko trzykrotnie od początku kariery zabrakło go w najwyższej lidze w Polsce. W Rawiczu powinien odzyskać radość z jazdy, której brakowało pod koniec przygody na Górnym Śląsku.
Podobnie jak dla Balińskiego i Ułamka, tak i dla indywidualnego mistrza Polski z 2012 roku będzie to debiut na trzecim szczeblu. W Ekstralidze startował od 2000 roku z przerwą na lata 2004-2006 i jazdę w rodzinnym Ostrowie w I Lidze. Teraz zszedł o aż dwie klasy rozgrywkowe, kusząc się na projekt rzeszowski, gdzie nowy właściciel, nowe rozdanie i zupełnie nowy skład mają dać Stali awans do Nice 1.LŻ. Jędrzejak ma być przy Hetmańskiej krajowym liderem i jednym z głównych architektów przyszłego sukcesu.
Długo zastanawiał się nad odejściem z Wrocławia, który nazywa "drugim domem". W Sparcie spędził łącznie aż 12 sezonów i to tam jego kariera przeżywała najlepszy okres, podczas którego zdobył złoty medal IMP i cztery krążki DMP. Jednak już w minionym sezonie stracił miejsce w podstawowym składzie i stąd decyzja o zmianach. Wielu kibiców w Ostrowie ostrzyło sobie zęby na powrót swojego wychowanka, który sam miał nawet wyrazić do tego chęć, ale ostatecznie w 2018 roku stanie po drugiej stronie barykady.
Nie było w Polsce głośniejszej zmiany klubu, jak w przypadku Kalifornijczyka i raczej długo o podobnej skali nie będzie. Nie zdarzyło się jeszcze bowiem, by zawodnik, który w swojej karierze zdobywał tytuły indywidualnego mistrza świata, zakotwiczył na trzecim szczeblu ligowym w naszym kraju. Hancock jest pierwszym byłym czempionem i dodatkowo trzecim w historii stałym uczestnikiem Grand Prix, który będzie startował w tym samym sezonie w światowym cyklu i zarazem na drugoligowych torach. Jego angaż w Rzeszowie to absolutny hit hitów.
47-letniego weterana do powrotu na Podkarpacie (wcześniej startował w 2015 roku) namówił biznesmen Ireneusz Nawrocki, który zapowiada odbudowę należnej pozycji Stali i błyskawiczny awans w pierwszym sezonie rządów w klubie. Hancock wraz z Tomaszem Jędrzejakiem mają zapewnić Żurawiom triumf w lidze i ściągnąć na trybuny rzeszę kibiców. Umowa Amerykanina jest trzyletnia (docelowo z jazdą w Ekstralidze), a jego rola w Stali nie ma się ograniczać tylko do startów. "Grin" ma także współpracować ze sztabem szkoleniowym i być mentorem dla młodzieżowców.