W tym artykule dowiesz się o:
Jedna drużyna nie jest na całe życie
Wielu żużlowców bardzo często zmienia kluby. Są jednak tacy, którzy decydują się na przejście do innej drużyny dość rzadko. Kilka lat spędzonych w jednym zespole nikogo nie dziwi. Po wielu sezonach trudniej rozstać się z kibicami i środowiskiem żużlowym w danym mieście.
Zawodnicy, których prezentujemy na kolejnych kartach to zrobili. Zmienili otoczenie po dłuższym pobycie w jednym klubie. Historia oceni, czy postąpili słusznie. Przy siedmiu żużlowcach w naszym zestawieniu 5 lat Grzegorza Zengoty w Fogo Unii Leszno wygląda co najmniej blado. Co ważne, braliśmy pod uwagę tylko czynnych żużlowców, którzy mają podpisany kontrakt na sezon 2018.
Stanisław Burza (2018 - KSM Krosno) - 1998-2006 Unia Tarnów
Żużlowiec zadebiutował w barwach tarnowian jako 21-latek i pierwszym swoim sezonie nie zabłysnął. Zanotował średnią 1,087. W kolejnych latach było coraz lepiej, ale Burza nie zmieniał klubu. W sezonie 2001 został jednym z liderów zespołu i udało się awansować do pierwszej ligi. W Ekstralidze już nie dawał sobie rady i po trzech latach jazdy z najlepszymi musiał poszukać sobie innej drogi.
W ten sposób od 2007 roku 40-letni aktualnie żużlowiec często zmienia kluby. Najlepszą średnią w karierze osiągnął w sezonie 2009 w barwach Orła - 2,358. Kolejny rok to dla Burzy nowe wyzwanie, starty w KSM-ie Krosno, choć trzeba chyba przyznać, że koniec kariery jest coraz bliżej.
Krzysztof Kasprzak (2018 - Cash Broker Stal Gorzów) - 2001-2009 Unia Leszno
Były uczestnik Speedway Grand Prix jest przykładem żużlowca, który ogólnie bardzo rzadko zmienia kluby i lubi stabilizację. Na pierwsze ligowe występy przyszedł czas już w wieku 17 lat. Trzeba przyznać, że przez wszystkie lata startów w Unii był solidnym ogniwem zespołu.
Do zmian w życiu Kasprzaka doszło w latach 2010-2011, które Polak spędził w Unii Tarnów. To jednak nie była jego bajka. Wówczas drzwi otworzyła dla niego Stal Gorzów, w której, mimo różnych wzlotów i upadków, występuje do dziś. 33-latek otwarcie mówi, że w Gorzowie Wlkp. czuje się jak w domu.
Maciej Kuciapa (2018 - Stal Rzeszów) - 1992-2000 Stal Rzeszów
Ten żużlowiec poznał, czym jest rywalizacja ligowa w wieku 17 lat. Początki były trudne, ale młody zawodnik nie zraził się, a w Stali dawali mu szansę. Kuciapa nigdy jednak nie należał do grona liderów. Przełamanie nastąpiło w sezonie 2000. Wówczas Polak wzniósł się na wyżyny swoich możliwości, co zaowocowało transferem do Falubazu.
Tam długo jednak nie zagrzał miejsca i wrócił do Stali Rzeszów. Od tego czasu występuje tam z drobnymi epizodami w ROW-ie Rybnik, Wandzie Kraków, czy ostatnio w Motorze Lublin. Teraz Kuciapa będzie członkiem dream teamu w drugiej lidze. Może będzie miał okazję pojechać w parze z Gregiem Hancockiem?
Rafał Szombierski (2018 - Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa) - 1999-2007 ROW Rybnik
Polak od zawsze był zawodnikiem od zadań specjalnych w zespole z Rybnika. Kibice go za to uwielbiali. W ROW-ie Szombierski miał swój najlepszy rok w karierze. W sezonie 2005 razem z Renatem Gafurowem byli ojcami awansu do Ekstraligi. Wszystko się kiedyś kończy, więc i skończyła się nieprzerwana przygoda z ROW-em.
Po sezonie w zespole z Równego Szombierski wybrał Włókniarz i to w klubie spod Jasnej Góry startował w latach 2010-2014. Tam również nie jeździł bardzo regularnie i tym samym utwierdził kibiców w przekonaniu, że jest zawodnikiem mało przewidywalnym. Teraz po raz kolejny spróbuje swoich sił z lwem na piersi. Zobaczymy, z jakim efektem.
Renat Gafurow (2018 - TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp.) - 2008-2017 Wybrzeże Gdańsk
Rosjanin zawsze był podawany jako przykład zawodnika, który jest niezwykle wierny zespołowi z Gdańska. Przygoda z nadmorską drużyną dobiegła jednak końca. Wybrzeże postawiło na młodszych i lepiej rokujących żużlowców. W związku z tym 36-latek postanowił przeprowadzić się od Ostrovii.
To będzie czwarty klub, po Kolejarzu Rawicz, ROW-ie i Wybrzeżu, dla tego zawodnika. Zmierzy się z nieco inną sytuacją niż w zespole z Gdańska, bo będzie musiał walczyć o skład. Kto wie, może wyjdzie mu to na dobre? Wszak ostatnio nie notował rewelacyjnych wyników punktowych.
Janusz Kołodziej (2018 - Fogo Unia Leszno) - 2000-2009 Unia Tarnów
Żużlowiec zadebiutował w II lidze jako 16-latek i od razu było widać, że to dobry materiał na żużlowca. Kołodziej nigdy nie ukrywał swojego przywiązania do barw klubowych i z radością wiele lat reprezentował barwy klubu z Tarnowa. Był z drużyną na dobre i na złe, w chwilach awansu i spadku z elity.
W końcu przyszedł czas na zmiany i w latach 2010-2011 Kołodziej jeździł dla Unii Leszno. Cały czas miał jednak sentyment do swojego macierzystego klubu i wrócił do niego. W 2017 roku po spadku Unii do Nice 1. LŻ ponownie znalazł się w klubie z Leszna. Kolejny rok to kontynuacja. Tak, 33-latek w swojej karierze jeździł tylko w dwóch drużynach.
Damian Baliński (2018 - Unia Kolejarz Rawicz) - 1994-2014 Unia Leszno
Doświadczony i chyba zbliżający się powoli do końca kariery żużlowiec to prawdziwa legenda leszczyńskiej Unii. To zawodnik raczej na miarę drugiej linii, w zasadzie nigdy nie utrzymywał się na szczycie. Swoją popularność zdobył właśnie poprzez przywiązanie do jednego zespołu i dorzucanie kilka cennych punktów.
Sezony 2013 i 2014 to dla Balińskiego zdecydowany regres i po 21 latach zmienił klub. Wybrał występy w I-ligowym ROW-ie Rybnik. Tam punktował solidnie i po awansie kibice mieli nadzieję, że utrzyma formę. Nic z tego. W PGE Ekstralidze był cieniem samego siebie. Rok 2018 upłynie pod znakiem wielkiego powrotu - Baliński pojedzie w drugim zespole swojego macierzystego klubu, czyli Unii Kolejarzu Rawicz.
ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Bayern Monachium - FC Augsburg [ZDJĘCIA ELEVEN]