W tym artykule dowiesz się o:
Kelvin Tatum
Kelvin Tatum w latach 80 i do połowy 90. ubiegłego wieku należał do szerokiej czołówki światowej ówczesnego speedwaya. Brytyjczyk w 1986 roku zdobył brązowy medal IMŚ na torze w Chorzowie. Siedmiokrotnie wystąpił w finałach IMŚ. Był także dwukrotnym indywidualnym mistrzem Wielkiej Brytanii. W połowie lat 90. Tatum z sukcesami ścigał się na torach długich i trawiastych. W long tracku został nawet mistrzem świata, a w wyścigach na trawie mistrzem Europy. Po zakończeniu bogatej w sukcesy kariery sportowej Kelvin Tatum rozpoczął pracę w stacji Sky Sports jako prezenter i komentator żużlowy. Brytyjczyka spotkać można zarówno podczas zawodów rodzimej ligi, ale także w kabinie komentatorskiej na stadionach, gdzie rozgrywane są turnieje SGP czy DPŚ.
Tommy Knudsen
Jeden z najlepszych duńskich żużlowców, choć nie tak utytułowany jak jego słynni rodacy Hans Nielsen czy Erik Gundersen. Tommy Knudsen sześć razy startował w finałach IMŚ, zajmując czołowe pozycje, ale tylko raz zdobył medal. W 1981 roku na Wembley stanął na najniższym stopniu podium. Wygrał trzy turnieje z cyklu Grand Prix, w tym ten we Wrocławiu w 1996 roku. Knudsen stał się bowiem jedną z legend Sparty. Duńczyk zakończył karierę w 1997 roku. Usłyszeć go można w rodzimej telewizji DK4, gdzie komentuje zmagania żużlowców, w tym także zawody z cyklu Grand Prix.
Peter Karlsson
"Okularnik" ze Szwecji jeszcze w trakcie kariery sportowej parał się komentowaniem zawodów w szwedzkiej telewizji. - To bardzo ciekawe zajęcie, które lubię, ale nie wiem, czy wiążę z nim swoją przyszłość. Komentowanie zawodów żużlowych w telewizji traktuję bardziej jako hobby. Można z innej perspektywy spojrzeć na speedway - mówił Peter Karlsson pytany o to, czy na dłużej zwiąże się z komentowaniem sportu żużlowego. Wydaje się, że Szweda jednak bardziej ciągnie do menedżerki niż do zasiadanie w kabinie komentatorskiej.
Sam Ermolenko
Indywidualny mistrz świata z 1993 roku oraz trzykrotny brązowy medalista IMŚ, Sam Ermolenko po zakończeniu kariery sportowej często widywany jest z mikrofonem i słuchawkami. Ostatnio komentował speedway dla brytyjskiego Eurosportu. Z telewizją Ermolenko związany jest od prawie 20 lat. - Lubię to robić. Kiedyś komentowałem więcej imprez. W ostatnich czasach bywałem m.in. na zawodach SEC - mówił w jednym z wywiadów Amerykanin.
Chris Louis
Chris Louis zdobył brązowy medal IMŚ w 1993 roku w Pocking. To największy sukces w karierze nieco pechowego Brytyjczyka, który zapisał się także w historii, stając na najniższym stopniu podium pierwszych zawodów rangi Grand Prix w 1995 roku. W finale we Wrocławiu przegrał tylko z Tomaszem Gollobem i Hansem Nielsenem. Karierę Louisa zahamował fatalny wypadek i uderzenie w głowę słupkiem do podtrzymywania taśmy startowej, który pozostał na torze w trakcie wyścigu. Brytyjczyk doznał wówczas urazów twarzoczaszki. Po długiej przerwie wrócił do żużla, ale już nigdy nie wspiął się na najwyższy poziom. Po zakończeniu kariery sportowej Chris Louis został reporterem w stacji Sky Sports. Doświadczenie wyniesione ze speedwaya wykorzystywał w rozmowach w parku maszyn ze swoimi kolegami z toru.
Krzysztof Cegielski
Przerwana brutalnie przez fatalną kontuzję kariera żużlowa, Krzysztofa Cegielskiego nie zakończyła bynajmniej jego przygody ze speedwayem. "Cegła" od zawsze uchodził za jednego z najbardziej inteligentnych żużlowców, co widać było nie tylko na torze, ale także, gdy elokwentnie wypowiadał się w trakcie wywiadów. Do żużla wrócił w różnych rolach: menedżera, eksperta, szefa Stowarzyszenia "Metanol", ale także telewizyjnego komentatora. Spokojny, wyważony komentarz, poparty szeroką wiedzą, a przede wszystkim własnym doświadczeniem z toru - to wszystko charakteryzuje Krzysztofa Cegielskiego, zarówno kiedy zasiada za komentatorskim pulpitem, ale również, gdy występuje w roli eksperta i ocenia torowe wydarzenia w telewizyjnym studiu.
Ryszard Dołomisiewicz
Ryszard Dołomisiewicz to finalista IMŚ z 1986 roku z Chorzowa. Przedwcześnie zakończył karierę sportową na skutek wielu kontuzji. Przez cały czas związany z bydgoską Polonią, której stał się jedną z legend. W ostatnim sezonie dołączył do grona komentatorów Polsatu. Usłyszeć go możemy głównie przy okazji meczów Nice PLŻ. Cechuje go spokojny, wyważony komentarz. Nie są to może słowne fajerwerki, jak w przypadku Mirosława Jabłońskiego czy Grzegorza Zengoty, ale doświadczony były żużlowiec potrafi wytłumaczyć niejedną żużlową zagwozdkę.
Mirosław Jabłoński
Wciąż czynny żużlowiec, który jeśli tylko ma czas, z ogromną przyjemnością wciela się w role komentatora lub telewizyjnego eksperta. Barwne wypowiedzi Mirosława Jabłońskiego są tematem do dyskusji dla kibiców żużlowych. Nie wszyscy kochają ten styl komentowania, choć trzeba przyznać, że luz Mirosława Jabłońskiego komponuje się znakomicie z komentarzem Tomasza Dryły. Często właśnie ten duet można usłyszeć na antenie NC+ podczas transmisji z Grand Prix czy PGE Ekstraligi. Czasami komentarze są żartobliwe, a nawet kąśliwe, a wszystko bywa okraszone charakterystycznym śmiechem Mirosława Jabłońskiego, który szybko rozładowuje nerwy i napięcie. Ciekawe, jak młodszy z braci Jabłońskich odnalazłby się w roli komentatora… swojej własnej jazdy. Byłoby chyba zabawnie…
Grzegorz Zengota
Kolejny z czynnych zawodników, który z powodzeniem radzi sobie z mikrofonem. Grzegorza Zengoty można słuchać godzinami. Przeprowadzanie wywiadów z tym gościem, to czysta przyjemność i czasami dziennikarze muszą przerywać monolog, gdy "Zengi" się rozgada. Zarówno w telewizyjnym studiu, jak i w kabinie komentatorskiej radzi sobie wyśmienicie. Plastycznie potrafi opowiadać o kulisach speedwaya, co z pewnością ułatwia przeciętnemu kibicowi zrozumienie problematyki sportu żużlowego. Po zakończeniu kariery znajdzie robotę w każdej telewizji. - Lubię komentować, ale zdecydowanie wolę jeździć - nie kryje Grzegorz Zengota, który często jest zapraszamy do studia lub komentowania zawodów w NC+.
Oczywiście przedstawione przykłady, to nie wszyscy żużlowcy, którzy komentują bądź też komentowali speedway na antenie telewizyjnej. Jedni robią to fachowo, jakby do tego się urodzili, inni - delikatnie mówiąc - powinni sobie dać z tym spokój, bo nie zawsze dobra jazda na żużlu, idzie w parze z elokwencją. Czasami fachowa wiedza nie wystarcza. Liczy się głos, narracja, a przede wszystkim obiektywizm, którego niektórym brakuje.