W tym artykule dowiesz się o:
Zainaugurowana w 1929 roku na fali zachwytu nad wyścigami motocyklowymi po luźnej nawierzchni, które dotarły do Europy z kontynentów australijskiego i amerykańskiego. Do końca XX wieku uznawana za najsilniejszą żużlową ligę na świecie. Poza Jerzym Szczakielem startowali w niej bez wyjątku wszyscy indywidualni mistrzowie świata. Od pewnego czasu traktowana jednak z coraz większym przymrużeniem oka.
Obecnie bowiem jazda w Premiership nie jest uznawana za prestiżową i sam fakt, że najlepszy brytyjski żużlowiec Tai Woffinden nie pali się do startów w niej, z urzędu może wiele mówić o jej poziomie. Mimo wszystko starty na Wyspach cały czas uznaje się za jedną z najlepszych szkół. Specyficzne tory, znacznie większe natężenie jazdy, czyli też częstsze podróże, mało litościwy system kontraktowania zawodników, który wyznaje zasadę: "liczy się tu i teraz". To nadal jest coś innego.
W ciągu blisko 90 lat przez bądź, co bądź legendarną ligę przewinęło się rzecz jasna mnóstwo polskich zawodników. Jedni traktowali Wielką Brytanię jako wyzwanie i chęć zarobku, inni jako bezcenną naukę, a jeszcze inni jako podtrzymanie odpowiedniej częstotliwości startów w trakcie sezonu. Przez tyle lat wygrać mistrzostwo udało się tylko dziesięciu naszym rodakom. Na liście nie brakuje znanych nazwisk.
Marek Cieślak - 1977 z White City Rebels
W okresie ustroju komunistycznego wyprawa do Wielkiej Brytanii była dla zawodników z Polski wielkim wydarzeniem. Mimo to, z kraju za chęcią walki z najlepszymi na świecie i zarobkiem w innej walucie decydowało się wyruszyć wiele znakomitości. Pierwszym już w 1959 roku był Marian Kaiser, potem jego drogą podążyli m.in. Henryk Żyto, Paweł Waloszek, Antoni Woryna, Andrzej Wyglenda i wreszcie Marek Cieślak - lider Włókniarza. W 1977 roku trafił on do londyńskiego White City Rebels, z kolei Edward Jancarz, który mieszkał z Cieślakiem w jednym domu, znalazł zatrudnienie w Wimbledonie Dons (ścigał się tam do 1982 roku).
Spośród całej plejady Polaków mistrzostwo zdobył jednak tylko Cieślak. W roku debiutu wraz z kolegami m.in. Gordonem Kennettem i Kaiem Niemim wygrał niezwykle wymagającą ligę (startowało w niej aż 19 drużyn) z dwoma punktami przewagi nad Exeter Falcons. Polak stał się więc pierwszym i na długi czas jedynym polskim zawodnikiem, który dostąpił zaszczytu triumfu w lidze brytyjskiej. Niski wzrostem żużlowiec z Częstochowy osiągnął średnią meczową 7,15. W drugim i zarazem ostatnim sezonie startów na Wyspach tak dobrze już nie było. Rebelianci zajęli 15. miejsce, a Cieślak osiągnął pułap meczowy 5,16.
Tomasz Gollob - 1998 z Ipswich Witches
W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych liga brytyjska przeszła sporą reorganizację, przekształcając się w Elite League i trafiając pod skrzydła telewizji Sky Sports. Jazda w niej nadal była pożądaniem, czego dowodem jest decyzja na starty w niej najlepszego polskiego żużlowca i już wtedy medalisty cyklu Grand Prix (brąz 1997). Za sprawą kontaktów z Magdą Zimny-Louis (ówczesna żona Johna Louisa, byłego żużlowca) bydgoszczanin trafił do Ipswich Witches, gdzie znalazł się w jednym zespole z m.in. Chrisem Louisem, Tony’m Rickardssonem i Scottem Nichollsem.
W 1998 roku Gollob wraz z kolegami podbił ligę, zdecydowanie w niej triumfując. Ipswich wygrało aż 26 z 32 spotkań. Polak został przy tym trzecim żużlowcem EL pod względem indywidualnych osiągów (średnia meczowa 9,36), po Gregu Hancocku i Jasonie Crumpie. Przez trzy lata startów wystąpił łącznie w 102 spotkaniach Wiedźm, doskonaląc już i tak ogromne umiejętności jeździeckie. Jego średnia w każdej z kampanii utrzymywała się na wysokim poziomie. Kibice w Ipswich do dziś z sentymentem wspominają starty Polaka przy Foxhall Road.
Adam Skórnicki - 2002, 2009 z Wolverhampton Wolves, 2008 z Poole Pirates
W XXI wieku nie ma bardziej doświadczonego zawodnika z Polski z jazdy na Wyspach od popularnego "Skóry". Od 2000 roku zabrakło go w Elite League tylko w latach 2012 i 2015-2016. Zdecydowanie najdłużej zdobywał punkty dla Wolverhampton Wolves, gdzie złapał świetny kontrakt z promotorami i kibicami. Łącznie reprezentował ten klub przez dziewięć sezonów. Tam też zdobył swój pierwszy tytuł. W 2002 roku wraz z braćmi Mikaelem i Peterem Karlssonami poprowadził Wilki do mistrzostwa, pokonując po zaciętym boju Eastbourne Eagles.
Skórnicki dublet ustrzelił w latach 2008-2009 w najlepszym dla siebie okresie kariery (został indywidualnym mistrzem Polski). W pierwszym z tych sezonów triumfował w lidze z Poole Pirates pod wodzą Neila Middleditcha, natomiast rok później powrócił po latach do Wolverhampton i przy Monmore Green pod skrzydłami Petera Adamsa świętował swoje trzecie drużynowe mistrzostwo Wielkiej Brytanii. Znów miał za kolegę Petera Karlssona, ale też m.in. 19-letniego Taia Woffindena i brylującego wówczas Fredrika Lindgrena (najlepszy zawodnik ligi).
Krzysztof Kasprzak - 2003-2004 z Poole Pirates, 2010 z Coventry Bees
Podobnie jak wcześniej nieco starsi Krzysztof Cegielski i Jarosław Hampel, tak i Kasprzak zdecydował się na jazdę w Elite League w młodym wieku. Wychowanek Unii Leszno debiutował w niej, mając zaledwie 19 lat. Szansę otrzymał w Poole, gdzie w dwóch pierwszych latach wygrywał z tym klubem całe rozgrywki (w 2003 oprócz mistrzostwa zdobył dwa puchary). Za kompanów w drużynie miał m.in. Tony’ego Rickardssona, Leigh Adamsa i braci Drymlów. Sam spisywał się solidnie, szybko chłonąc doświadczenie z jazdy na trudnych owalach.
W Poole ścigał się też w 2008 roku, choć w decydujących meczach sezonu nie znajdywał się w składzie Piratów. Trzeci tytuł leszczynianina na Wyspach przypadł więc na 2010 rok i jazdę w Coventry Bees. Kasprzak pełnił już tam rolę lidera i w tercecie z Chrisem Harrisem oraz Przemysławem Pawlickim zapewnili Pszczołom mistrzostwo po wygranym finale... z Poole. Przed finałem większe szanse na sukces dawano rywalom, gdzie rządzili Bjarne Pedersen i Chris Holder, ale to Bees sięgnęli po swój ostatni tytuł w historii klubu. Polak zdobywał średnio na bieg 2,255 punktu, co dało mu ósmą lokatę w klasyfikacji indywidualnej ligi.
Sebastian Ułamek - 2005 z Coventry Bees
Z drużyną z Brandon Stadium, dziś mającą poważne problemy, lecz niewątpliwie mocno zasłużoną dla żużla w Anglii, swój sukces odniósł także Ułamek. W przeciwieństwie do Kasprzaka pięć lat później przy nieco mniejszym udziale. Przed kilkunastu laty jeden z czołowych polskich żużlowców regularnie ścigał się w Wielkiej Brytanii, gdzie debiutował w 2000 roku w Wolverhampton, lecz bez znaczących sukcesów. W trakcie trwania sezonu 2005 znalazł zatrudnienie w ekipie z Coventry, gdzie zastąpił Andreasa Jonssona.
Ułamek odjechał w barwach Pszczół tylko dziewięć spotkań, ale i tak udało się zdobyć mu mistrzostwo. Pierwsze skrzypce grał wprawdzie Scott Nicholls, ale Polak także dołożył cegiełkę do sukcesu Bees. W finale zdecydowanie pokonali oni Belle Vue Aces. Ułamek w dwóch spotkaniach decydujących o tytule zdobywał 11 i 5+1 punktów. W pierwszym meczu to on i Chris Harris dali sygnał do ucieczki, gdy podwójnie pokonali Joe Screena i Jasona Lyonsa. Coventry wygrało 54:41 i do Manchesteru jechało z dużymi nadziejami. Tam zamieniło je w złoto.
Piotr Świderski - 2006 z Peterborough Panthers
W 2006 roku w barwach Peterborough startowali Tomasz Bajerski i Karol Ząbik, ale obaj nie spisywali się na miarę oczekiwań i w drugiej fazie sezonu swoją szansę otrzymał Piotr Świderski. 23-letni żużlowiec z Gostynia spisał się solidnie, legitymując się na koniec piątą średnią w zespole prowadzonym przez Colina Hortona. Pantery już ze „Świdrem” w składzie wygrały rundę zasadniczą i po pokonaniu w półfinale Coventry Bees, w decydującym o złocie pojedynku ich rywalem było Reading Bulldogs, w którym ścigał się Janusz Kołodziej.
Przebieg finału z pewnością był jednym z najbardziej dramatycznych w historii całej ligi. Na dwa wyścigi przed końcem Peterborough przegrywało siedmioma punktami, ale dzięki podwójnym wygranym odwróciło losy rywalizacji i w dwumeczu pokonało Buldogi 95:94. Bohaterami miejscowych zostali Ryan Sullivan, Hans Andersen i Richard Hall. Swój udział w zdobyciu mistrzostwa miał też Polak. W rewanżu zdobył tylko 4 punkty i bonus, ale w meczu w Reading wywalczył 8 "oczek", wygrywając indywidualnie dwie gonitwy.
Przemysław Pawlicki - 2010 z Coventry Bees, 2014 z Poole Pirates
W 2010 roku jako 18-latek stał się absolutną rewelacją finału play-off Elite League w barwach Coventry, do którego dołączył w trakcie trwania sezonu. Pawlicki przeciwko Poole w pierwszej potyczce na własnym torze zdobył w czterech biegach 10 punktów i bonus (dał się pokonać tylko Leonowi Madsenowi), a w rewanżu przy Wimborne Road w siedmiu gonitwach wywalczył aż 16 "oczek" z bonusem. Pszczoły boleśnie ukąsiły Piratów i wybiły im mistrzostwo z głowy, triumfując w obu meczach.
O tym, jak życie bywa przewrotne, Pawlicki przekonał się cztery lata później. W finale jego Poole mierzyło się z… Coventry. I starszy z leszczyńskich braci znów znalazł się po zwycięskiej stronie. Wraz z Maciejem Janowskim i Vaclavem Milikiem Piraci najpierw poskromili przeciwników na ich terenie (37:34), a kropkę nad "i" postawili na własnym, zwyciężając 53:37. Pawlicki w obu potyczkach zdobywał po 8 punktów z bonusami. Drużyna z hrabstwa Dorset obroniła wówczas tytuł.
Maciej Janowski - 2013-2015 z Poole Pirates
Niezwykle doceniany przez ekspertów speedwaya na Wyspach. Mozolnie budował swoją pozycję w Elite League, aż ostatecznie stał się jednym z jej najlepszych zawodników. Debiutował w Swindon Robins (2010-11), następnie ścigał się w King’s Lynn Stars (2012), aż trafił do Poole Pirates, gdzie jego "brytyjska kariera" nabrała znacznego rozpędu. "Magic" w trzy lata wywalczył z ekipą Neila Middleditcha trzy mistrzowskie tytuły, będąc bardzo ważną częścią potęgi Piratów stworzonej przez wspomnianego menadżera i promotora Matta Forda.
Janowski sumiennie podchodził do obowiązków na angielskiej ziemi. Złapał świetny kontakt z miejscowymi, stał się ulubieńcem publiczności, charakteryzując się fair postawą i skutecznością. Zahartował się i rozwinął. W finale w 2013 roku przeciwko Birmingham nie punktował wprawdzie na najwyższym poziomie (8+2 i 6+2), ale już w dwóch kolejnych sezonach śmiało mógł się nazywać liderem Poole. W 2014 roku był najwyżej klasyfikowany w zespole (płatny komplet z Coventry w finale), a rok później, jako kapitan drużyny, był najjaśniejszą postaci w decydującej batalii z Belle Vue. Mógł pochwalić się też drugą średnią lidze (2,333), tuż za Jasonem Doyle’m.
Kacper Gomólski - 2015 z Poole Pirates
Przed trzema laty zdecydował się na debiut w brytyjskiej lidze i od razu został rzucony na głęboką wodę. Gomólski, który w okresie młodzieżowym zdobył srebro i brąz w IMŚJ, znalazł uznanie w oczach Matta Forda i dołączył do najlepszego klubu w kraju. W Poole spotkał bardzo dobrego kolegę Macieja Janowskiego i Chrisa Holdera, z którym w 2015 roku dzielił szatnię w klubie z Torunia w PGE Ekstralidze. Niespełna 22-latka czekał niełatwy sprawdzian.
Wychowanek gnieźnieńskiego Startu od początku nie miał w Anglii z górki. Udane występy przeplatał niekiedy bardzo słabymi. Zgodnie z przewidywaniami skupił się na bycie solidną drugą linią w talii menadżera Neila Middleditcha. Kredyt zaufania, którym obdarzono go przy Wimborne Road, spłacił jednak w najlepszym możliwym momencie. W finale przeciwko Belle Vue to Gomólski zapewnił Piratom tytuł po tym, jak wygrał wyścig czternasty, mijając na dystansie Josha Grajczonka.
Tobiasz Musielak - 2017 ze Swindon Robins
Jedno z odkryć ostatniej kampanii Premiership. Do ekipy Aluna Rossittera trafił w lipcu, ale z miejsca stał się jednym z ważniejszych zawodników. Co ciekawe, po jego przyjściu Swindon rozpoczęło fantastyczny marsz po tytuł, wygrywając w… 19 kolejnych meczach. Z szóstego miejsca Rudziki wywindowały się na szczyt tabeli. Do play-off przystępowały więc z pierwszej pozycji. W półfinale Musielak wraz z kolegami pokonali Poole i mogli szykować się do dwumeczu z Wolverhampton.
W nim Polak nie miał łatwo, ale w rewanżu na Abbey Stadium w drugiej fazie spotkania wygrał dwa wyścigi, nie pozwalając Wilkom na powiększenie przewagi. Następnie za sprawą Jasona Doyle’a i Nicka Morrisa to Swindon mogło świętować czwarte mistrzostwo w historii klubu. Samemu Musielakowi na tyle przypadła do gustu jazda na Wyspach, a promotorom jego postawa, że zobaczymy go na torach brytyjskich także w nadchodzącym sezonie.