W tym artykule dowiesz się o:
7. miejsce - Antonio Lindbaeck
W jego przypadku nie skończyło się to tak źle, jak mogło. Żużlowiec MRGARDEN GKM-u miał całkiem udaną końcówkę sezonu. Na sześć ostatnich meczów, pięć kończył z dwucyfrowym wynikiem (wliczając bonusy), co dało mu średnią bieg. 1,758. Jest to wynik gorszy o 0,226 pkt. niż w 2017 roku (1,984). Przez lata reprezentant Szwecji zdołał już jednak przyzwyczaić kibiców do tego, że często ma problem z ustabilizowaniem swojej dyspozycji na dłuższy okres.
6. miejsce - Niels Kristian Iversen
Podobnie jak Lindbacek uratował średnią (1,810) ostatnimi meczami, w których regularnie zdobywał dla Get Well Toruń dwucyfrówki. Te kilka spotkań, to i tak było za mało, żeby osiągnąć wynik przynajmniej na poziomie tego z zeszłego roku (2,060). Średnia Iversena spadła o 0,250 pkt. Wpływ na to miała jednak kontuzja, jakiej Duńczyk doznał jeszcze w 2017 roku (złamanie guzka większego kości ramiennej w prawym barku). W trakcie czerwcowej przerwy na Speedway of Nations przeszedł operację, po której rozkręcał się i w końcu zaczął jeździć na swoim poziomie.
5. miejsce - Jacob Thorssell
Po obiecującym, pierwszym sezonie w PGE Ekstralidze (śr. bieg. 1,475) zamiast zrobić krok do przodu, zrobił do tyłu. W tym roku wykręcił średnią 1,184, czyli gorszą o 0,291 pkt. niż w 2017 roku. Wówczas, tak jak Iversen, skończył sezon poważną kontuzją, ale wyników raczej nie może nią tłumaczyć, bo w jego przypadku start rozgrywek był bardzo obiecujący. W pierwszych meczach solidnie punktował dla Falubazu i wywiązywał się ze swojej roli. Kłopoty zaczęły się później, a ich efektem zapewne będzie zejście do Nice 1. Ligi w 2019 roku.
4. miejsce - Vaclav Milik
Jeszcze rok temu, w finale ligi w Lesznie, potrafił przywieźć aż 15 punktów. W tym sezonie, w obu meczach na Stadionie im. Alfreda Smoczyka, w sumie zdobył... punkt. Miał kilka udanych występów, ale w przewadze były jednak te słabe. Rok temu wykręcił średnią 1,708, w tym tylko 1,403, czyli zanotował spadek o 0,305 pkt. Jeśli wiąże swoją przyszłość z PGE Ekstraligą, w przyszłych rozgrywkach musi się ogarnąć.
3. miejsce - Rune Holta
Można mieć déjà vu. W 2011 roku Norweg z polskim paszportem zamienił Częstochowę na Toruń, co wiązało się u niego ze znaczną obniżką dyspozycji (spadek średniej o 0,360 pkt.). Teraz było tak samo. We Włókniarzu w 2017 roku osiągnął średnią 2,013, a w Get Well obecnie 1,673, czyli zanotował spadek o 0,340 pkt. W dodatku skończył sezon groźną kontuzją (złamanie dwóch kości podudzia i kości śródręcza). W Toruniu mimo wszystko wierzą w doświadczonego, 45-letniego zawodnika, bo w przyszłym roku ponownie będzie zawodnikiem Get Well.
2. miejsce - Krzysztof Buczkowski
O kapitanie GKM-u nie mówiło się może tak dużo jak o innych zawodnikach z naszego zestawienia, bo prezentował w miarę ustabilizowaną dyspozycję, ale fakt jest taki, że była ona dużo gorsza niż w 2017 roku. Wówczas Buczkowski zaliczył aż siedem spotkań z dwucyfrowym wynikiem (i to bez bonusów), co przełożyło się na średnią 1,929. W tym roku pod tym względem było dużo słabiej, a średnia 1,537 była wynikiem gorszym o 0,392 pkt.
1. miejsce - Piotr Protasiewicz
Nie ma wątpliwości, że to był najsłabszy sezon w karierze 43-letniego żużlowca. Średnia bieg. 1,556 była aż o 0,444 pkt. gorsza od wyniku jaki osiągnął rok temu (2,000). Protasiewicza ratuje końcówka sezonu. Dołożył ważne punkty w meczu o wszystko z Unią Tarnów, a także pojechał na bardzo wysokim poziomie w dwumeczu barażowym z ROW-em Rybnik, choć te spotkania do statystyk akurat się nie liczą.