W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Najciekawsze wydarzenia tygodnia[/b]
Kontynuujemy nasz cykl, w którym przedstawiamy teksty, które budziły najwięcej emocji w kończącym się tygodniu i były najczęściej komentowane przez użytkowników WP SportoweFakty. To Wy, drodzy czytelnicy, macie wpływ na to, co znajduje się w naszym zestawieniu, dlatego gorąco zachęcamy do komentowania. Z zachowaniem odpowiednich zasad i kultury.
Co emocjonowało Was w kończącym się tygodniu? Przede wszystkim informacja o nowo powstałym klubie w Rzeszowie, co daje nadzieję na powrót Stali do ligowych zmagań po przygodach związanych z Ireneuszem Nawrockim. Do tego temat Get Wellu Toruń i tego, co będzie się działo w klubie po spadku z PGE Ekstraligi.
5. Złodzieje startów. Leon Madsen i długo, długo nikt. Duńczyk ma szczęście, że jeździ w Częstochowie (125 komentarzy)
Dyskusja na temat "czołgistów" trwa w najlepsze. Już nawet nie chodzi o milimetrowe ruchy pod taśmą, ale o zawodników, którzy regularnie ruszają na dwa razy i starają się oszukiwać sędziego. W środowisku nikt nie ma wątpliwości, że do perfekcji ten element opanował Leon Madsen. Zwłaszcza w Grand Prix duński żużlowiec miał do tej pory mnóstwo szczęścia, przez co teraz jest jednym z liderów cyklu. "Madsen powinien mieć po kilka ostrzeżeń w meczu skutkujących później już wykluczeniami. Wystarczy wziąć na tapetę ostatni mecz w Czewie. Pierwsze dwa starty czołganie i co? Bez ostrzeżenia. Dopiero za trzecim razem dostał pierwsze, które powinno być tak na prawdę drugim wykluczeniem. Gość jest tragiczny. Każdy wie, że się czołga a konsekwencji brak" - napisał "BKSIK".
ZOBACZ WIDEO: Liszka pokazał drzemiące w nim rezerwy. Zobacz skrót meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra - Betard Sparta Wrocław
"Kradzież startów to oszustwo. Do listy dodałbym Doyle'a. Z utęsknieniem czekam na system, który wyeliminuje złodziei, bo uznaniowość sędziów też boli" - dodał "ghost".
Moja opinia: Start to element żużlowego rzemiosła, ale czym innym jest świetny refleks na widok taśmy ruszającej w górę, a czym innym manewry i czołganie się na polu startowym. Pod tym względem Leon Madsen (niestety) nie ma sobie równych. Kibice w Częstochowie napiszą, że to nagonka pod adresem Duńczyka, ale fakty i liczba ostrzeżeń mówią za siebie. To tak jakbyśmy w lekkoatletyce przymykali oko na falstarty.
Kibice powoli mają dość dyskusji na temat "czołgistów". Zostaje mieć nadzieję, że problem zostanie rozwiązany poprzez wprowadzenie specjalnych czujników i transponderów w roku 2020.
4. Rosną nadzieje na powrót ligi do Rzeszowa. Nowe stowarzyszenie ze wsparciem PZMot (136 komentarzy)
PZM wspiera nowo powstały klub w Rzeszowie. Cieszy to, że władze związku mają świadomość tego, że żużlowa mapa Polski powinna zawierać jak najwięcej miast. Deklaracje ze strony działaczy jasno wskazują, że w przyszłym roku "Żurawie" znów rywalizować będą w lidze.
"I fajnie, niech się wszystko uda, wpierw ligowy start, potem kolejne awanse i czas na derby" - napisał "RECON_1".
Moja opinia: W polskiej lidze mamy dość zawodników, którzy żużlowego rzemiosła uczyli się w stolicy Podkarpacia. Karol Baran czy Dawid Lampart mogą być zainteresowani jazdą w macierzystym klubie, a przy odpowiedniej koncepcji można stworzyć w Rzeszowie drużynę, która już w pierwszym sezonie będzie w stanie postraszyć rywali. Trzeba przy tym pamiętać, by wydawać tyle, ile się ma. Tak, by nie powtórzyła się historia związana z Ireneuszem Nawrockim.
3. Get Well Toruń z nową nazwą, wypożyczonym Doyle'm i dogadanym menedżerem (214 komentarzy)
Przemysław Termiński w ubiegłym tygodniu był gościem toruńskiego Radia Gra. Potwierdził tam rozstanie z Jasonem Doylem, choć australijski żużlowiec ma ważny kontrakt na sezon 2020. Zapowiedział też rozmowy z Adrianem Miedzińskim i Pawłem Przedpełskim na temat powrotu do rodzinnego miasta.
"Pytanie czy Miedziński i Przedpełski chcieliby wrócić… Coś czuję, że w klubie zostanie braterski duet" - napisał "RECON_1", mając na myśli pozostanie w Toruniu braci Holderów.
Inni zauważyli też nieścisłości w wypowiedziach właściciela klubu. "Jedno małe "ale" Panie właścicielu. Skoro w nadchodzącym sezonie cała drużyna będzie mówiła po polsku, to czemu mówi Pan o ofercie dla Chrisa Holdera?" - zapytał "getwellfan".
Moja opinia: Przemysław Termiński nie ma łatwego zadania. Po spadku z PGE Ekstraligi każdy jego ruch jest dogłębnie analizowany. Powrót choć jednego wychowanka to wręcz obowiązek, by zbudować więź z kibicami i odciąć się od błędów z przeszłości. Inna kwestia to bracia Holderowie, którym w Toruniu stworzono cieplarniane warunki i najpewniej trzeba byłoby ich (w końcu) pożegnać. Tyle że na realia Nice 1. LŻ wydają się oni być gwarantami solidnych zdobyczy punktowych. Dlatego nie ma idealnego wyjścia z tej sytuacji.
2. Przemysław Termiński zapowiada rewolucję. Chusteczki przygotowane, wszyscy zawodnicy odejdą (225 komentarzy)
Get Well Toruń oficjalnie spadł z ligi, więc Przemysław Termiński rozpoczął wycieczki po redakcjach i zdradził swoje plany na rok 2020. W magazynie w Eleven Sports mówił o kształcie drużyny po spadku z PGE Ekstraligi i polskim wariancie składu.
Torunianie chcą szybko awansować do najlepszej ligi świata. Problem w tym, że Termiński nie ma najlepszej opinii wśród kibiców, więc odzyskanie zaufania nie będzie łatwym zadaniem. "Ryba psuje się od głowy i tam upatrywałbym problemów. Oczywiście właściciele tego nigdy nie przyznają, pytanie czy stać ich na zmianą podejścia…" - napisał " DonLemon ACM and CKM".
"Toruń w następnym sezonie nie awansuje do Ekstraligi sportowo. Przekonają się jak ciężko to osiągnąć. Jedyna możliwość to zielony stolik, ale muszą trzymać kciuki za Rybnik, żeby wszedł w tym roku. Wtedy nie będzie chętnych do Ekstraligi" - ocenił "kibi".
Moja opinia: W kontekście Get Wellu Toruń od kilku miesięcy powtarzamy te same hasła. Zespół popadał w marazm stopniowo i nikt nie zareagował w odpowiednim momencie. Torunianie potrzebowali rewolucji i spadek z elity jest ku temu najlepszą okazją. Polski skład? Bardzo dobrze. Zwłaszcza jak popatrzymy na obecną kadrę, gdzie poza Norbertem Kościuchem żaden z seniorów nie mówi po polsku. Nawet Rune Holta.
Do tego powrót do nazwy Apator oraz być może zakontraktowanie któregoś z wychowanków. Tego oczekują kibice i oby działacze wsłuchali się w ich opinie. To będzie pierwszy krok do odzyskania zaufania.
1. Jest nowy klub w Rzeszowie. Teraz potrzeba miliona złotych i zawodników. Marta Półtorak obiecała pomoc (248 komentarzy)
Wydawało się, że Ireneusz Nawrocki pozostawił po sobie spaloną ziemię, że trudno będzie o powrót Stali Rzeszów do rozgrywek. Na szczęście tak się nie stało. W ubiegłym tygodniu chęć jazdy w 2. LŻ zgłosił nowo powstały RTŻ Rzeszów, a wsparcie projektowi ma zapewnić m.in. Marta Półtorak.
- Jeszcze jesteśmy w trakcie rozmów, jeszcze tworzymy podwaliny, ale faktycznie można powiedzieć, że coś ruszyło - mówił nam Józef Lis, jeden z założycieli RTŻ-u (czytaj więcej o tym TUTAJ).
"Prezydencie Miasta - nie pozwól, by żużel zniknął z mapy miasta. Pani Marto - dziękuję za zaangażowanie się w inicjatywę" - napisał "achimenes88".
Pojawiły się jednak opinie, że RTŻ powinien spłacić zaległości po klubie opuszczonym przez Nawrockiego. "Nie może tak być, najpierw trzeba spłacić zobowiązania. Literka zmieniona w nazwie nie wystarczy…" - napisał "Krzysztof Jarzyna ze Szczecina".
Nie wszyscy podzielają ten pogląd. "Podmiot P. Nawrockiego dalej istnieje. Jak będzie miał kasę i będzie miał sumienie to zapłaci. To jest nowy klub bez historii, więc nie wiem o jakich zobowiązaniach mówisz. Zresztą zagraża, że wróci do żużla to może przy okazji zrobi to co powinien [nie liczyłbym na to ;)]" - odpowiedział "Rzeszów M.T".
Moja opinia: Żużel to specyficzne środowisko. Mamy tylko trzy ligi, a do tego milionowe kontrakty i wielu mało obrotnych działaczy. To powoduje, że co kilka lat jakiś klub wpada w tarapaty i kończy działalność. Wtedy w jego miejsce rodzi się nowy podmiot i powstaje pytanie - spłacać długi poprzednika czy nie spłacać?
Wiemy, że PZM próbował rozwiązać problem i jeśli do ligi zgłasza się klub z tego samego miasta, to musi udać się na roczną banicję, w innym przypadku czeka go spłacanie długów poprzednika. Z punktu prawnego, nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie.
W przypadku rzeszowian z banicją mieliśmy do czynienia w tym roku, dlatego o żadnej spłacie długów Nawrockiego nie może być mowy. Inna kwestia, że powinniśmy wspierać żużel i musimy robić wszystko, by Rzeszów powrócił do rozgrywek, bo kolejny rok, dwa przerwy mogłyby wykończyć speedway w tym mieście.
Gestem dobrej woli byłoby ze strony działaczy RTŻ-u, gdyby zaprosili zawodników z ubiegłorocznej kadry Stali np. na Memoriał Eugeniusza Nazimka i wypłacono im kilka tysięcy złotych. Część środków z imprezy można by też przelać wdowie po Tomaszu Jędrzejaku.