Żużel. Kolejka Nice 1. LŻ w pigułce. W Tarnowie polecą iskry. Unia ma pełen luz, a PGG ROW pod presją

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Daniel Bewley i Troy Batchelor
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Daniel Bewley i Troy Batchelor

Rozgrywki Nice 1. LŻ wchodzą w decydującą fazę. W starciu PGG ROW-u Rybnik z Unią Tarnów trudno wskazać faworyta, choć to rybniczanie wygrali fazę zasadniczą rozgrywek. Wyrównany pojedynek zapowiada się też między ekipami z Gniezna i Ostrowa.

TO BĘDZIE HIT. Wprawdzie PGG ROW Rybnik wygrał rundę zasadniczą Nice 1.LŻ, ale w konfrontacji z Unią Tarnów nie zdobył punktu bonusowego. To oznacza jedno - w sobotę na Mościcach będzie się działo. Zwłaszcza że "Jaskółki" na papierze nie są czwartą siłą ligi.

- Taka była wola drużyny, by jechać z Rybnikiem - ogłosił klub po zakończeniu rundy zasadniczej, a kibice doskonale pamiętają jak tarnowianie starali się nie wygrać meczu w Daugavpils w ostatniej kolejce fazy zasadniczej, by zająć czwarte miejsce w tabeli.

Czytaj także: MRGARDEN GKM stracił play-off na finiszu

- Jeśli chcemy awansować, to trzeba pokonać każdego, bez względu na wszystko - da się z kolei słyszeć w Rybniku. PGG ROW jako jedyny wprost mówi o awansie do PGE Ekstraligi, dlatego porażka z "Jaskółkami" byłaby dla drużyny Piotra Żyty zaprzepaszczeniem kilkumiesięcznego wysiłku.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Zobacz kapitalny wyścig Bartosza Zmarzlika! Kronika 13. kolejki PGE Ekstraligi

Z drugiej strony, to na rybniczanach ciąży presja. Większa część zespołu pamięta w jaki sposób zaprzepaszczono awans przed rokiem i nie chce, aby doszło do powtórki. Tarnowianie mają za to pełen luz. W końcu Unia nie pcha się do PGE Ekstraligi, bo nie ma na to pieniędzy.

TU PACHNIE NIESPODZIANKĄ. Beniaminek z Ostrowa od początku roku zaskakuje. Eksperci zakładali, że Arged Malesa TŻ Ostrovia będzie skazana na walkę o utrzymanie, a tymczasem podopieczni Mariusza Staszewskiego wjechali do play-offów. I to z drugiego miejsca.

W rundzie zasadniczej ostrowianie wywieźli z Gniezna remis 45:45, czym pokazali, że obiekt przy ul. Wrzesińskiej nie ma dla nich tajemnic. Teraz pojadą po pełną pulę, aby zwiększyć swoje szanse na jazdę w finale Nice 1. LŻ i niewykluczone, że sięgną po swoje.

OD TEGO ZAWODNIKA DUŻO ZALEŻY. Siergiej Łogaczow. W polskiej lidze nie jeździł od czerwca, kiedy to doznał koszmarnej kontuzji wskutek upadku, do którego doszło w Gdańsku. Teraz wraca do szeregów PGG ROW-u i może się okazać zbawcą "Rekinów".

Łogaczow do momentu kontuzji był wielkim wygranym tego sezonu. Gdy tylko dogadał się z motocyklami, zaczął osiągać dwucyfrówki, czego nikt w Rybniku nie zakładał. Zwłaszcza po tym jak stało się jasne, że w klubie nie będzie jego mentora - Grigorija Łaguty.

Czytaj także: Madsen pewny swego w Grand Prix

Uraz Rosjanina był ciosem dla PGG ROW-u, bo Nick Morris czy Daniel Bewley nie byli w stanie go zastąpić. Dlatego nie dziwi, że trener Żyto nie bał się ryzyka i postanowił wziąć Łogaczowa na mecz do Tarnowa.

TU MOGĄ POLECIEĆ ISKRY. Znów wracamy do Tarnowa. Rybniczanie w fazie zasadniczej zdobyli 39 punktów, z czego aż 14 zapisał na swoim koncie Kacper Woryna. Słabiej wypadli m.in. Troy Batchelor i Mateusz Szczepaniak. Australijczyk nigdy nie jeździł rewelacyjnie na tarnowskim obiekcie, więc należy oczekiwać powtórki z rozrywki. A naprzeciw gotowi do rywalizacji będą Wiktor Kułakow i Peter Ljung, czyli dwaj najlepsi zawodnicy Nice 1. LŻ. W biegach z nimi polecą iskry. To więcej niż pewne.

Źródło artykułu: