W tym artykule dowiesz się o:
Duża stawka
To był mecz, którego stawką była walka o miejsce w play-off PGE Ekstraligi. Stawka była zatem ogromna, bo brak dostania się do czołowej czwórki byłby zarówno dla Betard Sparty Wrocław, jak i i Eltrox Włókniarza Częstochowa, ogromną porażką.
Wpadł za pięć dwunasta
Mecz nie zdążył się rozpocząć, a Markowi Cieślakowi i spółce już podskoczyło ciśnienie. Wszystko z powodu spóźnienia Jakuba Miśkowiaka, który na Stadion Olimpijski wpadł trzy minuty przed startem meczu. Z Rawicza do Wrocławia jest godzina, a dziś jechałem trzy. Przebierałem i szykowałem się w busie - mówił zawodnik.
Wielka klasa
Wspomniany Miśkowiak napisał niesamowitą historię, bo z marszu wsiadł na motor i został bohaterem swojej drużyny. Jego dziewięć punktów w sześciu startach, w tym dwie indywidualne wygrane, dały Eltrox Włókniarzowi nadzieję na korzystny wynik.
Wysoko zawieszona poprzeczka
Betard Sparta Wrocław ani przez moment nie przegrywała z Eltrox Włókniarzem Częstochowa. Powoli budowała przewagę, po 9. biegu wychodząc na sześciopunktowe prowadzenie. Także sześć "oczek" dystansu zespół ze stolicy Dolnego Śląska miał przed wyścigami nominowanymi, co było wodą na młyn dla trenera Cieślaka.
Taktyka w ruch
Cieślak dobrze wiedział, jak należy rozegrać wyścigi nominowane, by z Wrocławia wyjechać z czymś więcej, niż tylko punktem bonusowym. W 14. gonitwie puścił Leona Madsena jako rezerwa taktyczna za Rune Holtę, a ten do spółki z Jasonem Doyle'em przywiózł cztery punkty. W decydującej odsłonie Madsen, tym razem w parze z Fredrikiem Lindgrenem, podwójnie pokonał duet Maciej Janowski - Chris Holder. W ten sposób Eltrox Włókniarz rzutem na taśmę wyszarpał meczowy remis.
Porażka na własne życzenie?
- Sparta zrobiła ciężki tor na mecz z Włókniarzem i w mojej ocenie tylko na tym straciła - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty Krzysztof Cegielski. - Woffinden raz omal nie spadł z motocykla przez ciężką szprycę spod koła jednego z rywali. Tenże Woffinden wjechał też w jednym biegu w usypaną nawierzchnię i omal nie wjechał w Doyle'a. A jeszcze dodajmy, że Janowski prawie wpadł w płot, bo szarpnęło go na pierwszym łuku. Kończąc wyliczankę, nie sposób nie wspomnieć o Maksymie Drabiku, który też w jednym z wyścigów stracił na szprycy - podkreślił nasz ekspert.
Pod Jasną Górę wróciła nadzieja
Zdecydowanie lepsze nastroje niż we Wrocławiu panują w Częstochowie. Eltrox Włókniarz po wywiezieniu dwóch punktów (remis+bonus) przerwał serię porażek i sprawił, że znów jest w grze o play-off. Najbliższe tygodnie w PGE Ekstralidze zapowiadają się pasjonująco.