W tym artykule dowiesz się o:
W tym sezonie Indywidualnych Mistrzostw Świata zobaczymy aż trzech zawodników, którzy będą debiutować jako stali uczestnicy cyklu - Pawła Przedpełskiego, Jacka Holdera i Daniela Bewleya. Polak miał okazję już wcześniej kilka razy wystartować z jednorazową dziką kartą w Toruniu, a najlepiej spisał się w 2017 roku, gdy zdobył 10 punktów i zajął 8. miejsce.
Australijczyk, który przez wiele lat towarzyszył w boksie swojemu starszemu bratu, pierwszy wyścig odjechał w Melbourne w 2016 roku i dojechał wtedy do mety na 2. pozycji. W sezonie 2020 wystartował w dwóch ostatnich rundach GP w Toruniu, w których łącznie zdobył 12 punktów, a cały cykl zakończył na 17. miejscu.
Brytyjczyk ma zdecydowanie najmniejsze doświadczenie spośród całej stawki tegorocznego Grand Prix. Zawodnik Betard Sparty Wrocław wystąpił w zaledwie jednym wyścigu, podczas turnieju w Cardiff. Zastąpił wtedy swojego rodaka Roberta Lamberta, jednak nie zdołał dopisać do swojego dorobku żadnego "oczka".
Przed całą trójką na pewno niełatwe zadanie. Będą musieli się mierzyć nie tylko z najlepszymi zawodnikami na świecie, ale także z samymi występami w cyklu, którego specyfika często jest zupełnie inna niż w pozostałych zawodach. W ostatnich latach byli jednak tacy, którym udało się osiągnąć bardzo dobry wynik na koniec sezonu.
7. Darcy Ward (Australia), 2013 r. - 8. miejsce (106 pkt)
Listę najlepszych debiutujących jako stali uczestnicy GP otwiera Darcy Ward. Co prawda Australijczyk miał okazję już wcześniej wystąpić w jednej z rund Grand Prix w 2011 roku w Toruniu. Zdobył wtedy 15 punktów i stanął na trzecim stopniu podium. W 2013 roku otrzymał już stałą dziką kartę, uprawniająca go do startów w całym cyklu. W tym sezonie zdołał także wygrać swoją jedyną rundę w karierze. 29 czerwca zwyciężył w Grand Prix Danii w Kopenhadze.
Ostatecznie Indywidualne Mistrzostwa Świata zakończył na 8. miejscu, gromadząc na swoim koncie 106 pkt. Wynik mógłby być lepszy, gdyby nie kontuzja podczas Grand Prix w Goeteborgu, która wykluczyła go z tych i następnych trzech turniejów. Sam zawodnik powiedział potem, że bez wymuszonej przerwy, mógłby zdobyć jeden z medali.
ZOBACZ WIDEO Takiej imprezy w polskim żużlu jeszcze nie było. Samolot, Greg Hancock i nietypowy finał
6. Maciej Janowski (Polska), 2015 r. - 7. miejsce (106 pkt)
Polak, podobnie jak Ward, miał okazję już wcześniej pokazać się publiczności w trakcie jednej z rund Grand Prix. Jednak stałe miejsce w cyklu uzyskał dopiero w 2014 roku, zajmując 4. miejsce w Grand Prix Challenge w Lonigo, co pozwoliło mu wystartować w sezonie 2015 od pierwszej rundy, w której zdobył zaledwie 3 punkty.
Maciej Janowski udane turnieje przeplatał z gorszymi występami, jak w Finlandii czy Wielkiej Brytanii, gdzie zdobył odpowiednio 2 i 3 "oczka". Mimo wszystko w całym roku zdołał stanąć 4 razy na podium, w tym raz wygrywając Grand Prix Łotwy. Ostatecznie zmagania w IMŚ zakończył na 7. miejscu, gromadząc na swoim koncie 106 pkt.
5. Piotr Pawlicki (Polska), 2016 r. - 6. miejsce (99 pkt)
Pomimo że Piotr Pawlicki zdobył mniej punktów, niż poprzednio wymieniona dwójka, w końcowej klasyfikacji zajął wyższe miejsce. Polak podobnie jak poprzednicy miał okazję wystąpić w pojedynczych rundach już wcześniej, jednak dopiero w 2015 toku w Grand Prix Challenge w Rybniku wywalczył sobie miejsce, jako stały uczestnik. Pierwsze turnieje nie były dla leszczynianina najbardziej udane, jednak w późniejszej części sezonu znacznie się poprawił i ustabilizował na poziomie półfinałów. W Malilli, podczas Grand Prix Szwecji stanął na trzecim stopniu podium. Cały cykl zakończył na wysokim, 6. miejscu, jednak do zawodników sklasyfikowanych wyżej stracił kilkadziesiąt punktów, samemu gromadząc łącznie 99 "oczek".
4. Jason Doyle (Australia), 2015 r. - 5. miejsce (114 pkt) Przed sezonem 2015 Australijczyk przez wielu był uznawany za zawodnika, który nie osiągnie niczego wielkiego w żużlu. Dość powiedzieć, że w momencie wywalczenia 2. miejsca w GP Challenge w Lonigo był tuż przed 29. urodzinami. Jednak lata 2014-2015 były dla niego niezwykle przełomowe. Po świetnej jeździe w Orle Łódź przeniósł się do Torunia i zadebiutował w Grand Prix.
Jason Doyle w swoim pierwszym roku startu zaprezentował się zaskakująco dobrze, zajmując w klasyfikacji generalnej cyklu 5. miejsce i zdobywając 114 punktów. Na swoim domowym torze w Toruniu stanął po raz pierwszy na podium pojedynczej rundy GP, zajmując 2. pozycję, przegrywając jedynie z Nickim Pedersenem.
3. Bartosz Zmarzlik (Polska), 2016 r. - 3. miejsce (128 pkt)
Gorzowianin zadziwiał kibiców w Grand Prix jeszcze przed 2016 rokiem. Wystarczy wspomnieć, że zanim zadomowił się w cyklu jako stały uczestnik, zdołał już dwa razy stanąć na podium pojedynczej rundy, a w 2014 roku w Gorzowie Wielkopolskim odniósł swoje premierowe zwycięstwo. W sezonie 2015 wygrał rozgrywany w Rybniku Grand Prix Challenge i zapewnił sobie miejsce w GP na przyszły sezon.
W nim, pomimo średnich występów na początku, szybko wskoczył na wysoki poziom i już podczas 5. rundy stanął po raz pierwszy w karierze na podium turnieju rozgrywanego poza Polską. Bartosz Zmarzlik w czołowej trójce uplasował się jeszcze trzy razy, pokazując swoje umiejętności zwłaszcza w trakcie ostatnich turniejów. Ostatecznie zgromadził 128 punków, a to dało mu brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Świata.
2. Leon Madsen (Dania), 2019 r. - 2. miejsce (130 pkt)
Duńczyk okazję do pokazania się w Grand Prix miał już w 2013 roku, kiedy pod nieobecność kilku stałych uczestników cyklu zajął ich miejsce i wystąpił w 5 rundach. Wtedy jednak nie udało mu się osiągnąć niczego szczególnego. Do Indywidualnych Mistrzostw Świata wrócił dopiero 6 lat później, jednak już zupełnie jako inny zawodnik, zdobywając srebrny medal.
Leon Madsen zwyciężył już w pierwszym turnieju, rozgrywanym w Warszawie. Następnie stanął jeszcze na podium w Krsko i Pradze. Wtedy stało się jasne, że będzie się on bił o najwyższe cele. W całym sezonie zakończył aż 7 z 10 rund w czołowej trójce. Dodatkowo tylko raz nie awansował do półfinału. Po znakomitej walce z Bartoszem Zmarzlikiem i wygraniu dwóch ostatnich turniejów został wicemistrzem świata ze 130 punktami.
1. Patryk Dudek (Polska), 2017 r. - 2. miejsce (143 pkt)
W ostatnich latach najwięcej punktów w cyklu Grand prix, debiutując w roli stałego uczestnika, zdobył Patryk Dudek. Co prawda, stanął on na podium mniej razy niż Leon Madsen, jednak w 2017 roku rozgrywano więcej pojedynczych rund, co mogło pozwolić Polakowi na osiągnięcie lepszego wyniku punktowego od Duńczyka.
Aktualny zawodnik For Nature Solutions Apatora Toruń, po perypetiach w 2014 roku i zawieszeniu, w świetnym stylu powrócił do ścigania, a już w 2016 zwyciężył z kompletem punktów w Grand Prix Challenge w Vetlandzie i zapewnił sobie miano stałego uczestnika cyklu w sezonie 2017. W nim udowodnił swoje nieprzeciętne umiejętności.
Już podczas pierwszego turnieju stanął na trzecim stopniu podium, a miesiąc później, w 3. rundzie uplasował się jeszcze jedno miejsce wyżej. W całym cyklu zawody w pierwszej trójce zakończył 5 razy, w tym raz wygrywając w Toruniu. Ostatecznie zgromadził 143 punkty i zapewnił sobie srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Świata.