Żużel. Zmarzlik mistrzem? Nie tak szybko! Wielki mistrz przestrzega przed przedwczesną koronacją. Tłumaczy dlaczego

Ole Olsen uważa, że czeka nas pasjonujący cykl Grand Prix. Przestrzega przed szybkim koronowaniem Bartosza Zmarzlika na mistrza. Wskazuje też, kto może mu zagrozić i mówi o szansach Duńczyków.

Konrad Mazur
Konrad Mazur
Bartosz Zmarzlik i Ole Olsen WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik i Ole Olsen
Konrad Mazur, WP SportoweFakty: Cykl Grand Prix 2022 przed nami. Zanim porozmawiamy o obecnych żużlowcach, jestem ciekaw zdania byłego mistrza. Jaki jest klucz, by zostać najlepszym w żużlu?

Ole Olsen, trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata, były dyrektor cyklu GP: To jest świetne pytanie. Najważniejsze jest ustalenie sobie celów. Musisz nad tym ciężko pracować, by to wszystko osiągnąć. Rozmawiałem z wieloma zawodnikami, którzy mieli do tego predyspozycje i na pytanie, co chcą w życiu osiągnąć, odpowiadali: "chcę być mistrzem świata".

Jednak na tym się kończyło, bo choć mieli talent, to nie przykładali się do obowiązków. By zostać mistrzem, musisz naprawdę do tego dążyć i żyć tym. Myśleć o tym 24 godziny na dobę. Silna głowa i ciężka praca są niezbędne, by realnie myśleć o tytule. Uważam, że psychologia w sporcie jest bardzo ważna. Musisz zrozumieć siebie, jak funkcjonujesz, czego ci brakuje, gdzie masz silne strony, czego się wystrzegać. Przyda ci się ktoś, kto poza twoją pracą pomoże ci w zrozumieniu sportu, powie ci jakie masz błędy, dzięki czemu swoim działaniem rozprawisz się z nimi i będziesz dążyć do perfekcji.

ZOBACZ WIDEO Pawlicki zaprzeczył słowom Ślączki i zdradził, kto został jego nowym tunerem

To jest bardzo trudne pytanie. Lata temu pamiętam, że naukowcy z uniwersytetu w Finlandii zastanawiali się, jak to jest, że jedni zostają mistrzami, a inni nie. Badani byli zawodnicy z różnych dyscyplin. I najważniejszy wniosek jaki się nasuwa, to oddanie się swojej pasji, zwyczajnie musisz to kochać. Musisz mieć to we krwi.

Czy nadal dobrze pamięta pan swoje złote medale IMŚ? Który z nich ma dla pana największe znaczenie i który tytuł najlepiej pan wspomina?

Pierwszy tytuł jest najważniejszy, ale szczerze powiedziawszy, nie oczekiwałem, że go zdobędę. To był dopiero mój drugi występ w finale i nie sądziłem, że mogę to wygrać, nie mając właściwie doświadczenia. Stało się to rok, dwa wcześniej niż bym sobie to zakładał. Rok później miałem w swojej głowie krążąca myśl, że muszę wygrać każdy wyścig, co mnie zgubiło. W pierwszym swoim biegu przegrałem start, ale rzuciłem się w pogoń za rywalami. Atakując Christera Lofqvista, maszyna wymknęła mi się spod kontroli. W ten sposób zamiast dowieźć cenne punkty, to straciłem złoty medal, bo dowożąc dwa punkty obroniłbym złoto. To mnie czegoś nauczyło. Następne dwa sezony były zmarnowane przez kontuzje. Przysiągłem sobie, że 1975 rok będzie mój i tak się stało. Ten jak i ostatni tytuł są dla mnie istotne. W 1978 roku był złoty jubileusz żużla (50 lat). Doceniam też swoje medale w drużynie czy parach.

Walka w mistrzostwach świata jest na najwyższym poziomie. Nie każdy dobry zawodnik, który cieszy nas swoją jazdą w ligach jest w stanie go zdobyć. Pokazuje to historia, czy nawet obecne czasy. Z pana perspektywy, kogo by pan wymienił jako tych, którzy na tytuł zasługiwali, a nigdy nie posmakowali złota?

Spora grupa się tu znajdzie. Fredrik Lindgren czy Emil Sajfutdinow mieli naprawdę dobre sezony. Emil mógłby być już nawet trzykrotnym mistrzem. Jednak brakowało tej kropki nad ''i'' w jego wykonaniu. W dużej mierze popsuły mu to kontuzje. Bengt Jansson był świetnym zawodnikiem, zasługiwał na tytuł, ale w jego przypadku potwierdziło się to, co mówiłem. Wszystko zależy od tego jak bardzo tego pragniesz i co w tym kierunku robisz. Kelly Moran miał ogromny talent, ale przy nim zbyt często stała butelka z whisky. Bruce Penhall był jego kompletnym przeciwieństwem, zrobił dla żużla wszystko i dlatego zgarnął dwa tytuły.

Przejdźmy do rywalizacji w Grand Prix. Jak pan się zapatruje na ten rok? Nie ma w stawce Rosjan, wracamy też do klasycznego kalendarza cyklu, bez podwójnych rund.

Jestem bardzo podekscytowany nowym cyklem i nie mogę się go doczekać. Jest nowy promotor i mam nadzieję, że to będzie nowe rozdanie w żużlu. Nie ma Rosjan, przez co cykl nie będzie taki sam, ale mamy to co mamy i trzeba jechać. Z drugiej strony mamy wojnę i to jest ciężki czas dla wszystkich. Wydawałoby się, że nie możesz mieszać polityki i sportu, ale tak w gruncie rzeczy jest. Na pewno będzie ich brakować, ale wierzę, że ten sezon będzie niezwykle ciekawy i dostarczy nam wiele emocji.

Kto pana zdaniem ma największe szanse na złoty medal i dlaczego?

Nie wskażę jednego zawodnika. Jest grupa, która jest w stanie spokojnie wchodzić do półfinałów, a następnie wygrywać. Patrząc na Bartosza Zmarzlika, Taia Woffindena, Leona Madsena walka będzie toczyła się między nimi, ale nie wykluczam nikogo. Dzisiejszy sport jest trudny, wyrównany, co sprawia, że każdy może zwyciężać. Wychodzenie spod taśmy będzie kluczowe.

Padają głosy, że po zakazie startów dla Rosjan, w tym mistrza świata Artioma Łaguty, Zmarzlik ma łatwą drogę do tytułu i nikt mu nie zagrozi.

Na pewno nie zgodzę się z tą opinią, że ma pewne złoto i nie koronowałbym go tak szybko. Pokazują to poprzednie edycje. Może wyskoczyć zawodnik, który nie był stawiany w roli faworyta. Od kilku lat Zmarzlik jest zdecydowanym faworytem, a Łaguta był w stanie go pokonać w ostatnim sezonie. Tak może być i w tym roku. Pamiętamy np. historię Woffindena. Wszystko jest w rękach pozostałych. To jest sport. Są kontuzje, problemy sprzętowe, emocje i stres. Spójrzmy też na ostatnie Speedway of Nations i jak to wszystko się obróciło w jednej chwili. Żużel jest jak piłka, to nieprzewidywalny sport. Oczywiście nie mam wątpliwości, że Zmarzlik to główny kandydat do złota, ale inni też są głodni tytułu.

Ole Olsen na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu Ole Olsen na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu
Zmarzlik w opinii wielu jest głównym faworytem. Wspomniał pan o Madsenie i Woffindenie. Ktoś jeszcze?

Pamiętajmy, że jest Patryk Dudek, do tego Maciej Janowski. To też są znakomici żużlowcy. Do tego Lindgren, o którym już mówiłem. To jest sport, wszystko może się wydarzyć. Po trzecim tytule Woffindena deklarował walkę o obronę tytułu, a wygrał Zmarzlik. Pamiętam też w jakich okolicznościach tytuł stracił Hans Nielsen, a zwyciężył Billy Hamill. To jest to, o co chodzi w sporcie, kochamy go za jego nieobliczalność.

Kogo zaliczyłby pan do grona kandydatów na niespodziankę sezonu w cyklu?

Każdy zawodnik jest do tego zdolny. Mamy takich zawodników jak Anders Thomsen czy Mikkel Michelsen, dwukrotny mistrz Europy. Mamy też Maxa Fricke'a o którym byśmy nie pomyśleli, że wygra rundę, a pogodził wszystkich faworytów, miał całkiem dobry rok. Martin Vaculik też może się wmieszać.

Sporo zawodników i osób wymienia Mikkela Michelsena oraz Andersa Thomsena w tej roli. Co pan sądzi o tych zawodnikach - ich umiejętnościach, stylu jazdy czy zachowaniu? 

Tak, to bardzo miłe widzieć jak wciąż pną się w górę i rozwijają. Stać ich było na pojedyncze, dobre występy, więc dlaczego nie mieliby tego zrobić znowu, przez cały sezon? Pięć dobrych startów, a później dwa następne, to zdecydowany klucz do ich sukcesów. Ciężko pracują, jeżdżą na wysokim poziomie w Polsce, są konkurencyjni dla reszty. Mikkel znacznie poważniej podchodzi do tematu i stać go na wiele. Anders też mu nie ustępuje, ale nie wszystko jeszcze idzie po jego myśli. Po dwóch świetnych biegach i walce na dystansie potrafi przyjechać ostatni i wszyscy pytają, o co chodzi? Nie chciałbym tu wymieniać ich plusów i minusów, po prostu, wszystko musi ze sobą współgrać we właściwych momentach.

Trzy sezony temu Leon Madsen był bliski złotego medalu. Hans Nielsen, trener reprezentacji Danii wciąż wierzy w jego tytuł. Co pan o tym sądzi?

Znam go od momentu kiedy ścigał się na małych motocyklach. Gdy tworzyliśmy w FIM zawody na 85cc, to on wygrał pierwsze zawody. Już wtedy widać było w nim potencjał. Ma sporo umiejętności. Jego kariera zaczęła rozwijać się wzorowo, prosto do najwyższego poziomu w zdecydowany sposób. Ostatnie lata były słabsze, był mniej stabilny, ale to wciąż zawodnik, który ma sporą łatwość w wyprzedzaniu, dobrze sobie radzi. Nastawiony na wielkie cele, podobnie jak Woffinden.

Dania czeka już czternaście lat na nowego mistrza świata. Wierzy pan, że stanie się to w tym roku?

Pewnie, że mam nadzieję na tytuł dla Duńczyka, ale to trudna kwestia. Czołowa trójka? Nie lubię się bawić w przewidywania, bo rzeczy mogą potoczyć się zupełnie inaczej. Uwielbiam rywalizację i będę cieszył się z ich jazdy, a każdy z nich ma wielkie możliwości by zwyciężyć bądź stanąć na podium.

Zobacz także:
Po bandzie: Nocne Zmarzlika wyścigi [FELIETON]
Ogromne ułatwienie dla Zmarzlika. To pomoże mu odzyskać tytuł mistrza świata?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Kto w 2022 roku zostanie mistrzem świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×