Niemal wszyscy zawodnicy ruszyli się na starcie, ale sędzia nie przerwał biegu. Zdecydowanie lepiej na pierwszym łuku pojechali gospodarze i w pewnym stylu wygrali podwójnie.

Lepiej ze startu wyszli miejscowi i na wyjściu z pierwszego łuku było 5:1. Fricke na chwilę wyprzedził Kowalskiego, ale Polak niemal od razu odzyskał swoją pozycję, a po chwili świetnie zablokował na wjeździe w pierwszy łuk drugiego kółka swojego rywala, pozbawiając go jakichkolwiek szans.

Lepszy moment startowy zawodników GKM-u. Miejscowi szybko chcieli przesunąć się na wyższe lokaty, ale na przeciwległej prostej startowej Doyle w konsekwencji błędu w taki sposób zablokował Bewley'a, że ten zahaczył o płot i niemal upadł. Brytyjczyk był jednak bardzo szybki i ostatecznie wygrał z Australijczykiem na trasie. Janowski za to uporał się z Lidsey'em.

Świetny start Kowalskiego, który na trasie musiał bronić się przed Australijczykiem. Krawczyk daleko z tyłu.

Ostrzeżenie po biegu otrzymał Krawczyk.

Lepiej zdecydowanie ze startu wyszli gospodarze, ale dwójka GKM-u wyprzedziła na trasie Woffindena, które źle przejechał drugi łuk. Brytyjczyk od razu rzucił się w pościg, lecz nie dał rady zdobyć, choćby "oczka". Pewny tryumf Łaguty.

W końcu - mogą powiedzieć kibice GKM-u. Jason Doyle świetnie ruszył ze startu i po prostu pomknął po pewną trójkę. Kowalski za to mocno przeszkodził Łagucie, który przez to nie dał rady dogonić Australijczyka, a trzeba zaznaczyć, że po uporaniu się ze swoim kolegą z pary w szybkim tempie nadrabiał stratę do Doyle'a.

Lepiej ze startu wyszli goście, ale fantastycznie na pierwszym łuku pojechał Bewley, który po prostu wjechał na wyjściu z wirażu pomiędzy duetem GKM-u. Trzeba jednak przyznać, że zostawił on sporo miejsca pomiędzy sobą. Woffinden za to zaciekle ścigał Fricke'a, lecz Australijczyk do końca bronił się umiejętnie.

Kapitalnie spod taśmy wyjechali gospodarze, choć największe brawa należą się Kowolikowi, który nie dał się zamknąć Tarasience. Młodzieżowiec Sparty musiał bronić się przed Rosjaninem z polskim paszportem, ale stracił drugą lokatę na drugim okrążeniu. Janowski wygrał z ogromną przewagą.

Fatalny start Doyle'a, choć Australijczyk był całkiem szybki i od razu rzucił się w pogoń za duetem gospodarzy. Woffinden jednak uciekł do przodu, a Bewley umiejętnie jechał na dystansie i nie dał sobie wyrwać "dwójki".

Rewelacyjną walkę stoczył Janowski z duetem gości. Polak z pierwszego łuku wyjechał na drugiej pozycji, ale od razu rzucił się w pościg za Lidsey'em. Ten jednak umiejętnie się bronił, a raz nawet tak zablokował swojego rywal, że skorzystał z tego Fricke, jednak tylko na chwilę, gdyż Janowski bardzo szybko odzyskał drugą lokatę, a później znów atakował lidera biegu.

Sporo działo się w pierwszym łuku. Najpierw Łaguta zdecydowanie zamknął Tarasienkę, który musiał puścić gaz. Kowalski za to na szczycie łuku wyjechał trochę szerzej i niemal zderzył się z Łagutą. Ostatecznie to Rosjanin z polskim paszportem pewnie wygrał bieg. Para gości za to świetnie pojechała parą i nie dała się wyprzedzić drugiemu zawodnikowi Sparty.

Bieg przerwany. Na wejściu w pierwszy łuk sczepili się Kowolik oraz Małkiewicz. Powtórka odbędzie się w pełnym składzie.

Powtórka biegu. Tym razem to Bewley wykorzystał ścieżkę po szerokiej i wyjechał z pierwszego łuku na prowadzeniu. Później na dystansie zawodnicy jechali w kontakcie, ale nic ciekawego się nie wydarzyło.

Świetnie ze startu wyjechał Łaguta, ale cały pierwszy łuk po szerokiej napędzał się Lidsey, dzięki czemu wyjechał z niego jako pierwszy. Początkowo powiększał przewagę nad Łagutą, ale ten później zbliżał się do Australijczyka. Doyle za to jeszcze na drugim okrążeniu zagrażał Janowskiemu, ale potem Polak spokojnie dowiózł jeden punkt.

Lepiej ze startu wyjechali juniorzy gości. Krawczyk chciał zamknąć Małkiewicza, ale nie dał rady. Łobodziński odjechał do przodu, a Krawczyk ścigał cały czas Małkiewicza, jednak bezskutecznie.

Max Fricke nie dał rady zamknąć na starcie Taia Woffindena. Wydawało się, że gospodarze wyjadą z pierwszego łuku na 5:1, ale niespodziewanie to Pludra znalazł się na prowadzeniu. Był tam jednak tylko przez okrążenie, gdyż szybko połknęli go miejscowi. Potem Fricke ścigał Kowalskiego, ale nie dał rady przeprowadzić ataku.