Adrian Miedziński, zawodnik KS Toruń, będzie pauzował przez cztery tygodnie po tym, jak doznał kontuzji w trakcie meczu ligi angielskiej. To zdarzenie po raz kolejny wywołało dyskusję na temat tego, czy żużlowcy występujący w PGE Ekstralidze powinni móc jeździć w klubach z lig zagranicznych. - Trzeba popracować nad pewnego rodzaju prawem pierwszeństwa, bo jest to po prostu z pożytkiem dla naszej ligi, a żużel w końcu jest made in Poland. Zawodnicy jeżdżąc w czterech drużynach na raz decydują się brać pewne suplementy, które nie do końca mają odpowiedni skład i zastosowanie jak powinny, a robią to bo są przemęczeni. Bez ograniczenia startów zawodników w innych rozgrywkach nie stworzymy najsilniejszej i najbardziej ekskluzywnej żużlowej ligi na świecie - mówi komentator nc+ Marcin Majewski. - Równie dobrze Adrian mógł przechodzić koło swojego domu i cegłówka mogła spaść mu na głowę. To jest sport, każdy decydując się na uprawianie tego sportu musi liczyć się z tym, że coś mu się może stać czy to w Polsce, czy Anglii czy Szwecji. Każdy ma prawo zarabiać, wiele lat żużlowcy ścigają się na kilku frontach i sztywne regulacje niczego dobrego by tutaj nie przyniosły - uważa Gabriel Waliszko, komentator nc+.