Martin Vaculik: To był najdroższy defekt w mojej karierze. Poczułem się znokautowany

Moje Bermudy Stal Gorzów nie obroniła 12-punktowej zaliczki z pierwszego meczu finałowego PGE Ekstraligi i w decydującym starciu o mistrzostwie Polski ulegał Motorowi Lublin. W osiągnięciu celu przeszkodził m.in. defekt Martina Vaculika w jednym z wyścigów, kiedy Słowak znajdował się na prowadzeniu. W Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty zawodnik przyznał, że był to najdroższy defekt w jego karierze.

Komentarze (5)
avatar
NEVERmore
30.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Vacul, wracaj do Krosna póki czas. 
avatar
Boby Marchewa
30.09.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
To nie wina Vaculika. To się nazywa złośliwość rzeczy martwych tak się zdarza. Cały finał zawalił Woźniak który jeździł jak nowicjusz. 
avatar
zyga
30.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
6
Odpowiedz
Złotówa. Nie żal mi go.