Rio 2016. Jenny Lang Ping, celebrytka mimo woli i uciekający geniusz

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Ciekawe wyjaśnienie tej sytuacji pojawiło się w artykule, jaki ukazał się w New York Times tuż przed startem igrzysk w Pekinie, na których Amerykanki pod wodzą Jenny Lang Ping uległy tylko Brazylii w wielkim finale. Po pierwsze, Chińczycy dobrze pamiętali, że importowali w latach 2005-2008 wielu zagranicznych szkoleniowców, by jak najlepiej przygotować swoich sportowców do igrzysk, które miały pokazać potęgę chińskiego sportu... i nie zamierzali wyjść na hipokrytów. Po drugie, Lang Ping od zawsze była wolnych duchem, którego nie dało się ograniczyć przez rodzime stereotypy lub ograniczenia i jej rodacy jakoś pogodzili się z faktem, że ich legenda pracuje tam, gdzie zechce, nawet na konto obcych nacji.

Ale - po trzecie i najważniejsze - cezurą przełamującą mur dzielący Chiny i resztę świata nie były złote igrzyska w Los Angeles, a mistrzostwa świata siatkarek w 1981 roku. Pokonanie w boju o złoto Japonek, Rosjanek i Amerykanek zostało nazwane przez autorkę książki "Pekińskie gry. Co znaczą igrzyska dla Chin" Susan Brownell "punktem zwrotnym i odrodzeniem narodowej dumy oraz patriotyzmu po okresie Rewolucji Kulturalnej". Trzy lata później poszło do kolejnego przełomu. Chiny posłały do Los Angeles stu sportowców z hasłem "Wydostać się z Azji i iść w świat", próbując zakończyć sportową posuchę czasów Mao Zedonga. Skończyło się aż na 15 złotych medalach olimpijskich, w tym jednym autorstwa Lang Ping i jej koleżanek. Innymi słowy, Jenny tworzyła nowoczesną historię Chin i jest bohaterką, której można wybaczyć nawet amerykańskie imię.

Lata minęły, a 56-latka przeprowadza właśnie kolejne odrodzenie Czerwonego Smoka w światowej siatkówce. Trzy lata temu obawiano się, czy Lang Ping podoła wyzwaniu i poprowadzi swoje rodaczki, które zawiodły w Londynie, do podobnych triumfów jak za swojej pierwszej kadencji w latach 1994-2000. Wtedy udało się sięgnąć po srebro w mistrzostwach świata i na igrzyskach w Atlancie, a już teraz wiemy, że dzięki wielkiemu zwycięstwu w Rio de Janeiro Jenny przebiła te osiągnięcia. I jako pierwsza w historii zdobyła olimpijskie złoto w siatkówce jako zawodnik i trener, tym samym rewanżując się Karchowi Kiralyowi za finał mistrzostw świata z 2014 roku.

Precyzja i rzeczowość w przemowach podczas przerw technicznych, wdrożenie zespołowi powtarzalności i spokoju, mądre korzystanie z wideoweryfikacji i swobodne szafowanie całą meczową dwunastką - takimi przymiotami wykazała się Lang Ping podczas ostatniego turnieju olimpijskiego. Ale skłonność do ryzyka pozostała, i to niemała: Chinki wyszły z grupy dopiero na czwartym miejscu, by odpalić w fazie pucharowej i niektórzy eksperci tłumaczą to specjalną taktyką azjatyckiej kadry. Jej liderka i późniejsza MVP turnieju Ting Zhu była raczej oszczędzana w ataku przez spotkania w pierwszej fazie rozgrywek, ale w drugiej to ona niosła na swoich barkach ciężar gry w ataku Chinek.

Poza tym tuż przed startem igrzysk kwestionowano przydatność w zespole Qiuyue Wei i Xiangyu Gong, które zastąpiły wicemistrzynie świata Jingsi Shen i Chunlei Zeng. Po meczach z Brazylią i Holandią, w których młode rezerwowe odmieniały przebieg kluczowych setów, już nikt nie poddawał w wątpliwość wyborów Lang Ping. Bohaterki kreującej nieustannie swoje następczynie na tronie.

Michał Kaczmarczyk

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×