Brak zgrania widoczny w grze Polaków

Pomimo wygranej nad Włochami w Spodku gra reprezentacji Polski siatkarzy pozostawiła momentami wiele do życzenia. – Widać jeszcze brak zgrania – zauważa libero Paweł Zatorski.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Nasi siatkarze po raz pierwszy w tegorocznej Lidze Światowej zaprezentowali się przed własną publicznością. W piątkowy wieczór w Mekce polskiej siatkówki, jaką bez wątpienia jest katowicki Spodek, biało-czerwoni po ponad dwugodzinnym boju pokonali Włochów 3:2. Squadra Azzurra, choć grająca bez swoich największych gwiazd postawiła ogromny opór naszym zawodnikom.

- Widać, że ich drugi skład wcale nie jest słaby. Postawili nam trudne warunki. Mieliśmy swoje szanse, by wygrać szybciej ten mecz. Rywale się przeciwstawili, a my nie wykorzystaliśmy tych okazji. Później grało się coraz trudniej - podkreśla libero naszej reprezentacji, Paweł Zatorski.
Po wyjazdowych spotkaniach w Brazylii i we Włoszech, Stephane Antiga znów sięgnął po Michała Winiarskiego, Bartosza Kurka oraz Mariusza Wlazłego. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w ich grze tkwią jeszcze ogromne rezerwy, a sama współpraca z Fabianem Drzyzgą czy Łukaszem Żygadło wymaga jeszcze dopracowania. - Jesteśmy w takim momencie, że niektórzy dopiero dołączają do drużyny. Widać momentami jeszcze brak zgrania. Mam nadzieję, że będzie to wyglądało coraz lepiej - podkreśla Zatorski.

Spośród całej trójki największe problemy miał kapitan naszej reprezentacji, Michał Winiarski, który wielokrotnie nie potrafił sforsować włoskiego bloku. Zatorski apeluję, by uzbroić się w cierpliwość. - Mnie się z Winiarem, podobnie jak innym chłopakom, gra bardzo dobrze. Po prostu musimy jak najwięcej grać ze sobą w tych ważnych meczach i czekamy na efekty. Musimy rozgrywać mecze i ciągle poprawiać naszą grę. To jest dla nas w tej chwili najważniejsze - mówi 24-letni zawodnik.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Biało-czerwoni zwycięstwem w Katowicach zrewanżowali się Włochom za dwie wyjazdowe porażki. Pojedynek pod gołym niebem na Foro Italico przeszedł zresztą do historii. - Nie patrzyliśmy na to, jak na przeżycie, tylko skupialiśmy się na graniu. Będę to wspominał raczej negatywnie, bo przegraliśmy ten mecz. Chcielibyśmy wygrywać wszystko o co gramy. Mimo, że nie byliśmy tam w naszym najmocniejszym składzie, to były szansę, by tego dokonać - kończy Paweł Zatorski.

Bartosz Kurek: Zabrakło mi trochę rytmu meczowego

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×