Władysław Gollob: Będziemy realizować pomysł, który jeszcze nikomu w Polsce nie wpadł do głowy

Andrzej Matkowski
Andrzej Matkowski

Do rozpoczęcia nowego sezonu zostały niespełna dwa miesiące. W jaki sposób drużyna będzie się w tym ostatnim okresie przygotowywała do rozgrywek?

- Trenujemy do połowy marca, jak już wcześniej powiedziałem. To ma sens, bo z takiego cyklu treningowego zawodnicy wchodzą w układ treningów specjalistycznych przygotowani, pod parą. A jak tylko warunki pozwolą, będziemy po naprawie toru, którą akurat teraz realizujemy. Firmy zewnętrzne naprawiają nam bandy i od tego jesteśmy uzależnieni. Jeżeli pogoda będzie w dalszym ciągu taka wiosenna, to będziemy uzupełniać nawierzchnię toru i przygotowywać go odpowiednio, żeby można było wystartować w lidze zgodnie z terminarzem. Czy to się uda? Zobaczymy, ale to dotyczy wszystkich, bo jeżeli w kwietniu będzie zima, to nikt nie wyjedzie na tor.

Czy zaplanował już pan przedsezonowe sparingi?

- I tak, i nie. Dopóki nie mamy przygotowanego toru, to nasze propozycje odbycia sparingu są niekompletne, bo nie możemy dać nic w zamian. Sądzę, że ta sytuacja niedługo się wyjaśni. Mamy kilka propozycji, tylko mamy związane ręce, bo nie mamy toru. Większość tych propozycji sprowadza się do tego, że oni najpierw chcieliby jeździć na torze w Bydgoszczy, a potem ewentualnie w rewanżu u nich. Takiego warunku nie mogę przyjąć, dlatego że okres treningu podstawowego zespołu i młodzieżowców będzie przypadał właśnie na drugą i trzecią dekadę marca. Wobec tego czy uda nam się znaleźć wolne terminy na to, żeby odbyć sparingi? Mamy to na uwadze, ale być może nie do końca się to uda, właśnie ze względu na tor. Jest on w tej chwili w rozsypce, na łukach są wkopywane kotwice do mocowania band. Dzięki pomocy miasta i wielu innych życzliwych osób zaangażowanych w żużel, liczymy na to, że w ciągu dziesięciu najbliższych dni uda się tę sprawę opanować. Wtedy wchodzimy na tor z uzupełnieniem nawierzchni i jej przygotowaniem. Zobaczymy, co będzie na początku marca. Wtedy będziemy decydować. Wyobrażam sobie jednak, że jeśli będziemy dysponować torem, to sparingi z Polonią Piła, Orłem Łódź, czy nawet Wybrzeżem Gdańsk, wobec tego, że mecze mamy w dosyć odległej perspektywie, będziemy te sparingi realizować. Chcemy te sparingi uruchomić, ale trochę przeszkadzają nam okoliczności.

Kibice coraz intensywniej dopytują o ceny biletów i karnetów. Kiedy poznamy ceny wejściówek i od kiedy będzie można je nabywać?

- Jesteśmy już po ustaleniach i ceny karnetów oraz biletów zostały ogłoszone. Sprzedaż karnetów ruszy w najbliższy poniedziałek. Dopiero niedawno wykrystalizowała się ilość meczów, jakie rozegramy na własnym torze, dlatego nie mogliśmy wcześniej ustalać cen. Ceny karnetów nieco wzrosły, ale to jest wzrost proporcjonalny do ilości meczów. Z drugiej strony jednorazowe bilety również będą nieco droższe, ale dajemy handicap kobietom. Nasze panie, kibicki i sympatyczki żużla, będą wpuszczane za okazaniem biletów ulgowych w cenie 15 zł. Na tym samym poziomie zapłacić będą musieli renciści i emeryci, a młodzież 10 zł. Pozostałe bilety są nieco droższe, ale wychodzimy z założenia, że bilet na widowisko żużlowe powinien być droższy niż paczka papierosów. Oczywiście bilety i karnety na trybunę główną będą odpowiednio droższe. My jeździmy dla kibiców, ale kibice muszą ponosić niedużą część kosztów utrzymania drużyny. W bilansie uzysk z biletów stanowi może 20%, więc to nie jest nawet tak, że kibice utrzymują klub - kibice dokładają się do tej egzystencji. Klub jest utrzymywany dzięki życzliwości miasta, Rady Miasta i sponsorów zewnętrznych, którzy są sercem związani z Polonią, i wykazują dobrą wolę w pomocy finansowej, materialnej, i w rozmaitych innych kwestiach, które dotyczą klubu. Podkreślam jeszcze raz - bez pomocy miasta i bez życzliwości, której doświadczyliśmy wielokrotnie, ten klub nie miałby prawa istnieć.

W rozgrywkach Nice Polskiej Ligi Żużlowej zobaczymy w tym sezonie aż 11 zespołów, chociaż tylko 9 z nich pojedzie systemem "każdy z każdym". Co pan sądzi o różnicach w traktowaniu poszczególnych drużyn?

- To nierówne traktowanie bierze się z tego, że Rawicz i Opole ledwie żyją. Rozmawiałem z przedstawicielami tych klubów i oni stali przed alternatywą - albo tylko mecze u siebie, bo to są nieduże koszty, a na wyjazdy ich nie stać, albo w ogóle się wycofują. Istotą sportu jest jak najszersza rywalizacja i dlatego prezesi klubów zgodzili się na taką sytuację, że my będziemy tam jeździć, dla doskonalenia i rozbudzenia w kibicach zainteresowania żużlem w tych ośrodkach, a oni będą traktowani ulgowo. Oczywiście walkowery za spotkania wyjazdowe dyskwalifikują ich na "dzień dobry". Mają też pełną świadomość, że w przyszłym roku prawdopodobnie odbuduje się druga liga i te kluby z Lublina, Ostrowa, tych ośrodków, które wypadły, plus może dojdzie do tego zespół z Poznania, stworzą drugą ligę i będzie to miało wtedy sens. Oni nie stracą sezonu, nie stracą kontaktu z kibicami. Trudno powiedzieć, żeby to było dobre, czy złe - nie było innego wyjścia. Tak musiało być, bo zależy nam na popularyzacji dyscypliny żużlowej, z którą jest dość różnie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×