Żużel. George Floyd nie żyje. Żużlowcy nie są obojętni na problem rasizmu
Żużel to kolejna dyscyplina, która nie jest obojętna na zamieszki w USA i tragiczną śmierć George'a Floyda. Sprzeciw wobec aktów rasizmu wyrazili m.in. Tai Woffinden, Greg Hancock oraz Antonio Lindbaeck.
Śmierć George'a Floyda wywołała reakcję przedstawicieli różnych dyscyplin. Ostro na temat rasizmu wypowiedział się Lewis Hamilton, który skrytykował nawet Donalda Trumpa za ostatnie działania w USA. Temat prześladowania z powodu koloru skóry poruszyli też gwiazdorzy NBA czy NFL.
Również żużel nie pozostał obojętny na to, co dzieje się w USA. Jako jeden z pierwszych zareagował Tai Woffinden. Trzykrotny mistrz świata i zawodnik Betard Sparty Wrocław niejednokrotnie pokazywał, że jest uczulony na kwestie braku szacunku i starał się wspierać pokrzywdzonych, chociażby organizując różnego rodzaju akcje charytatywne.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh AdamsWoffinden we wtorek w social mediach zamieścił czarną grafikę - na znak protestu przeciwko rasizmowi. "Na koniec będziemy pamiętać nie słowa naszych wrogów, ale ciszę naszych przyjaciół" - przywołał Woffinden słynne słowa Martina Luther Kinga Jra.
Identyczną czarną grafikę z hashtagiem #blackouttuesday zamieścił też Greg Hancock, czterokrotny mistrz świata w jeździe na żużlu. "Życie czarnych ma znaczenie" ("black lives matter") - napisał z kolei Antonio Lindbaeck, który obecnie jest jedynym czarnoskórym żużlowcem w światowej czołówce. Lindbaeck, zwłaszcza na początku kariery, wielokrotnie spotykał się z atakami na tle rasowym. Chociażby w trakcie meczów w Polsce próbowano go obrzucać... bananami.
Czytaj także:
Dwa obozy decyzyjne w Fogo Unii Leszno
Jarosław Hampel mógł jeździć dla Włókniarza
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.