Jane Chynoweth, Sidar Nima, Sadie Whitelocks i Neil Loughton zjedli najbardziej oryginalną kolację w swoim życiu. Na Przełęczy Północnej, na wysokości 7020 metrów nad poziomem morza, zespół wspinaczy mógł poczuć się jak w najlepszej restauracji.
Zadbano o wszystkie szczegóły: na stole ustawiono naczynia, sztućce, kwiaty i szampana. Następnie podano ekskluzywne posiłki, zaprojektowane przez Sata Bainsa, szefa kuchni w restauracji z dwoma gwiazdkami Michelin. Dania przygotowano w specjalnych piecykach.
Menu zostało stworzone tak, by pobudzić kubki smakowe na dużych wysokościach. Kolacyjny zestaw stworzyły tosty z szampanem, zupa miso, tagine z jagnięciny i czekoladowy deser. Toast wzniesiono zrobionym na zamówienie koktajlem, w którego skład weszła 12-gwiazdkowa metaxa.
Panowie byli ubrani w smokingi, panie zaś w suknie wieczorowe.
Dla Neila Loughtona była to kolejna wizyta pod Mount Everest. W przeszłości już pięć razy zdobywał ten szczyt. Jedna z udanych prób odbyła się w 1998 roku, gdy Loughton wszedł na Mount Everest wspólnie z Bearem Gryllsem.
Celem ekscentrycznej ekspedycji było nie tylko pobicie rekordu Guinessa. Zespół chce też wspomóc społeczność żyjącą wokół Mount Everest, która przed trzema laty ucierpiała w wyniku trzęsienia ziemi. Brytyjczycy dla Nepalczyków chcą zebrać 150 tysięcy funtów.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niesamowity lot Dawida Kubackiego. Zakręci ci się w głowie!