Elizabeth Revol w Zakopanem. "Kocham góry, ale przede wszystkim życie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News / AFP PHOTO/JEAN-PHILIPPE KSIAZEK / Na zdjęciu: Elisabeth Revol
East News / AFP PHOTO/JEAN-PHILIPPE KSIAZEK / Na zdjęciu: Elisabeth Revol
zdjęcie autora artykułu

W dużym namiocie 14. Edycji Spotkań z Filmem Górskim w Zakopanem zapanowało poruszenie. Część publiczności wstała z krzeseł i stanęła z boku sceny, inni zajęli porzucone miejsca. Dało się wyczuć, że zaraz pojawi się ktoś ważny.

W tym artykule dowiesz się o:

Tym kimś była Elisabeth Revol, pierwsza kobieta, która zdobyła Nanga Parbat (czy też w ogóle ośmiotysięcznik) zimą. Historię jej dramatycznego zejścia, walki o życie, a także tragedię jej wspinaczkowego partnera, Tomasza Mackiewicza, z którym atakowała szczyt, znamy chyba wszyscy. Wraz z nią na scenie w roli tłumacza pojawiła się Anna Solska-Mackiewicz, była żona Tomka.

Swoją opowieść Francuzka rozpoczęła od krótkiej prezentacji, w której przedstawiła, jak wyglądała jej droga w góry. Wspinaczkę poznała dzięki swoim rodzicom i dość szybko zrozumiała, jak bardzo jest dla niej ważna. "Od zawsze czułam, że to jest coś, co chcę robić i mój kierunek w życiu" - powiedziała. Następnie przeszła do swoich początków w górach najwyższych.

Wydawało się jednak, że wszyscy czekają na coś innego. Gdy Revol rozpoczęła opowieść o początkach swojego wspinania na ośmiotysięcznikach i o tym, jak marzyła, aby zdobywać je zimą, publiczność słuchała w skupieniu. "Dla mnie nie ma innego, lepszego doświadczenia niż wspinaczka i himalaizm, szczególnie ten zimowy, to jest coś niesamowitego. To niezwykłe uczucie". Potem Elizabeth wspomniała pierwsze trzy próby na Nanga Parbat w zespole z Mackiewiczem, opisała też tło tegorocznych wydarzeń: "Byliśmy z Tomkiem bardzo silnie zmotywowani, mimo że w 2015 roku musieliśmy zawrócić trzysta metrów przed szczytem, kiedy Tomek dostał bardzo poważnych odmrożeń, wpadł też do szczeliny. To było bardzo traumatyczne wydarzenie dla nas obojga (…), ale postanowiliśmy, że będziemy dalej starać się zrealizować nasze zimowe marzenie".

Opowiadała, jak dobrze rozumieli się jako zespół, nawet będąc sami wśród tak ekstremalnych warunków, jakie panują zimą w Himalajach. "Zawsze słuchaliśmy naszych organizmów i dbaliśmy o siebie. I tak długo, jak dalsza wspinaczka była możliwa, chcieliśmy ją kontynuować z pełną motywacją. (…) Darzyliśmy siebie nawzajem bardzo dużym szacunkiem. Wiedzieliśmy, że jeśli będzie jakiś problem, będziemy starali się zawrócić, bez napięcia, aby zdobyć szczyt". Francuzka wyraziła też wdzięczność dla ekipy ratunkowej, która z bazy pod K2 została przerzucona helikopterem pod Nanga Parbat, aby ruszyć jej na pomoc: "To cud, że nadal żyję. Tylko dzięki nim mogę dziś tutaj być".

Następnie wyświetlony został film o początkach wspinania Revol w najwyższych górach. Obraz pełen pasji, uśmiechu i beztroski, podkreślający jej miłość do gór: "To napędza moje życie, to jest wszystko, co lubię. (…) Dzięki temu naprawdę czuję, że podążam za swoimi marzeniami". Poznajemy ją jako bardzo aktywną osobę, która wspina się również w skałkach, w lodzie, biega i jeździ na nartach, a przede wszystkim łatwo się nie poddaje: "Dopóki nie osiągnę mojego celu, muszę do niego dążyć". Francuzka nie chce i nie potrafi wpasować się w tradycyjny podział ról w społeczeństwie, swoje szczęście znajduje w górach. "Kocham góry, ale przede wszystkim życie" - mówi w filmie.

Pomimo już bardzo późnej pory, tłum w namiocie nie zaczął się przerzedzać. Nawet rodzice z dziećmi trwali zasłuchani, podczas gdy ich pociechy spały w wózkach czy na siedzeniach. Gromadka ludzi oglądających spotkanie na stojąco z boku sceny zaczęła się powiększać, gdy na scenie pojawiła się z powrotem Elizabeth Revol wraz z Anną Solską, Piotrem Tomalą, Jarosławem Botorem i Adamem Bieleckim w części wieczoru poświęconej temu, który Nanga Parbat pokochał i który na niej pozostał. Żona Tomka Mackiewicza mądrze, bardzo ciepło i wzruszająco opowiedziała o pragnieniu wolności swojego męża.

"Była czymś, co go kompletnie definiowało. Była dla niego prawem do samostanowienia, do wyboru własnej drogi, która była inna od dróg, jakie wybieramy w życiu (…). Cały czas myślał, gdzie jest granica prawa podążania własną drogą". O partnerstwo z Tomkiem w górach zapytana została Elizabeth Revol: "Byliśmy zupełnie innymi wspinaczami: ja dużo trenowałam, on miał zupełnie inne podejście. (…) Miał też zupełnie inną wrażliwość, ale potrafiliśmy znaleźć równowagę między naszymi stylami i podejściem do wspinaczki. (…) Z nim poczułam, jak w górach można tak naprawdę cieszyć się chwilą i wspinanie z nim było po prostu magiczne".

Adam Bielecki poruszył kwestię stylu alpejskiego na ośmiotysięcznikach zimą: "Bardzo wiele osób, również doświadczonych wspinaczy, twierdziło, że tego nie da się zrobić (...) i że czegoś takiego nikt nie zrobi, a w pewnym sensie Eli i Tomek udowodnili, że te osoby się mylą. (…) To jest wielki wyczyn sportowy i światowej klasy osiągnięcie. Tomek pozwolił sobie zamarzyć najwyżej jak się da i to marzenie zrealizował. (…)".

Piotr Tomala i Jarosław Botor przybliżyli szczegóły akcji ratunkowej na Nanga Parbat i opowiedzieli o swojej roli. Następnie głos zabrała ponownie Anna Solska, która zapytana o ewentualne kolejne marzenie Mackiewicza odparła, że byłoby to K2. "On uwielbiał wyzwania. (…) Tworzył sobie wizję czegoś, co im było trudniejsze, tym dla niego bardziej fascynujące. Moja mama pytała: Zdobędziesz tę Nangę i co? No i kolejna góra, to przecież było jasne".

Potem goście zaprezentowali film z gór. Pierwszy, autorstwa Elizabeth Revol, będący wspomnieniem i zarazem pożegnaniem Tomka, którego przedstawiła jako wesołego gościa, pokazujący ich wspólne, pełne śmiechu chwile w górach i kończący się podziękowaniem "za to, że byłeś sobą". Następny i zarazem ostatni film "Sen o Nandze" był portretem Mackiewicza opowiadającym o jego największym marzeniu. "To jest silniejsze niż heroina" - mówił z ekranu.

Wraz z końcem pokazu dotychczas pozostająca jakby w uśpieniu publika ruszyła po zdjęcia i autografy do bohaterów wieczoru, tworząc ogromne kolejki, i odsłaniając puste kubki po kawie, która niewątpliwie pomagała pozostać w skupieniu przez wiele godzin piątkowych wydarzeń.

Iza Wysocka z Zakopanego

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niespotykana sytuacja przed meczem w lidze francuskiej

Źródło artykułu:
Komentarze (8)
Pi-lotka
3.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Chętnie bym się wybrała na to spotkanie, niestety terminy nie do pogodzenia.  Ciekawe swoją drogą gdzie są teraz ci wszyscy "znawcy himalaizmu zimowego" z tego forum? Pojechali w wysokie góry?  
Pi-lotka
3.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kiedy wreszcie zaczniecie porządnie moderować? Spamerzy z filmikami bez związku z tematem są ciągle tolerowani. Chcecie być poważnym portalem czy jednak nie?  
Desailly
1.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz