Justyna Kowalczyk po Marcialondze. "Ciało jak przepuszczone przez maszynkę do mięsa"
Justyna Kowalczyk ma za sobą debiut w Marcialondze, słynnym włoskim biegu na 70 kilometrów stylem klasycznym. Polka nie kryje, że start był bardzo wyczerpujący, ale jednocześnie jest z niego zadowolona.
W swoim pierwszym występie we włoskim maratonie-gigancie zaliczanym do cyklu Visma Ski Classics Kowalczyk zajęła szóste miejsce wśród kobiet. Początkowo plasowała się w grupie liderek, ale ostatecznie musiała uznać wyższość pięciu konkurentek.
Polka przyznała, że start w Marcialondze okazał się dużym wyzwaniem. Na swoim profilu na Facebooku użyła nawet barwnego określenia, że czuje swoje "ciało jak przez maszynkę do mięsa przepuszczone".
Kowalczyk mimo zmęczenia jest zadowolona z uzyskanego rezultatu i tego, co zaprezentowała we Włoszech. Teraz czeka ją przerwa od maratonów i powrót po dłuższej przerwie do zawodów o Puchar Świata. Na długich dystansach zaprezentuje się ponownie w marcu w norweskim Birkebeinerrennet.