PAP / Grzegorz Momot

Albert Sosnowski: Wawrzyk to nie Kliczko, żebym musiał się go bać

Michał Bugno

- Z całym szacunkiem, ale Andrzej Wawrzyk to też nie jest Witalij Kliczko, żebym musiał się bać - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Albert Sosnowski, który na gali Polsat Boxing Night 17 września ma się zmierzyć z Andrzejem Wawrzykiem.

37-letni Albert Sosnowski w marcu stoczył pożegnalną walkę z Andrasem Csomorem, w której odniósł zwycięstwo. Z jednej strony mówił wtedy o zakończeniu kariery, a z drugiej - nie wykluczał, że jak otrzyma atrakcyjną ofertę, to może jeszcze powrócić na ring.

- Otrzymałem kuszącą propozycję od promotora Wawrzyka Andrzeja Wasilewskiego, przemyślałem wszystko i się zgodziłem. Uznałem, że skoro ciągle trenuję, to warto spróbować jeszcze raz. Długo nie nacieszyłem się emeryturą (śmiech) - mówi Albert Sosnowski w rozmowie z Mateuszem Fudalą z "Super Expressu".

- Moje treningi wciąż są na wysokim poziomie, dlatego nie mam obaw o swój organizm. Jestem doświadczonym pięściarzem i wiem, jak się bronić oraz jak dbać o swoje zdrowie. Z całym szacunkiem, ale Andrzej Wawrzyk to też nie jest Witalij Kliczko, żebym musiał się bać. Wiem, jak mam walczyć - podkreśla doświadczony pięściarz.

Rekord Alberta Sosnowskiego na zawodowych ringach to 49 zwycięstw, 7 porażek i 2 remisy. Najwięcej splendoru dała mu walka z Witalijem Kliczko, którą stoczył w Gelsenkirchen w 2010 roku. Polak przegrał w niej przez nokaut w dziesiątej rundzie.

ZOBACZ WIDEO: To dlatego Artur Szpilka wzbudza tak duże kontrowersje

 

< Przejdź na wp.pl