Pomysł na ten pojedynek zrodził się dość przypadkowo. Po zwycięstwie nad Mamedwm Chalidowem na gali KSW Epic, Tomasz Adamek udzielił wywiadu Andrzejowi Kostyrze. Szczególne zamieszanie wywołały słowa o rzekomym telefonie, jaki miał do Adamka wykonać Chalidow.
- Dzwonił do mnie parę dni temu i mówi: Tomasz, zróbmy to jeszcze raz. Ja powiedziałem: Mamed, jest wszystko fajnie, tylko jest teraz kolejka, bo ja mam stoczyć dwie walki na Fame, musisz być w oczekujących. Ja wiem, że to jest nasza praca, każdy chce zarobić, każdy chce walczyć, bo za tym idą pieniądze - powiedział Adamek.
Na słowa "Górala" bardzo stanowczo zareagował Jan Błachowicz. "Tomek... ale Mameda to ty szanuj chłopie. Przyszedłeś odcinać kupony do domu, który on pomógł zbudować. To, że wybrałeś boks, oznacza, że nie miałeś potrzeby odklepać" - stwierdził był mistrz UFC na platformie X (pisownia oryginalna). Zareagował również Chalidow, który zdradził, że żadnej rozmowy nie było, a jedynie wymiana wiadomości na Instagramie (więcej -> tutaj).
W najnowszym odcinku programu "Klatka po klatce" Błachowicz wyjaśnił, że słowa Adamka dotknęły go osobiście i dlatego postanowił na nie odpowiedzieć.
OBEJRZYJ CAŁY WYWIAD Z JANEM BŁACHOWICZEM W MAGAZYNIE "KLATKA PO KLATCE"
- Mamedowi szacunek się należy. Przegrał walkę, ale jak ona wyglądała do momentu kontuzji, każdy wie. Zabolało mnie, bo było też widać, że Tomek czuje te ciosy. A mówienie o tym "drapaniu"? Słaba akcja. Taki mistrz nie powinien się tak wypowiadać o drugim mistrzu. Zabolało mnie to osobiście i musiałem w taki sposób wyładować emocje - wyjaśnia.
Co ciekawe, wpis Błachowicza wywołał lawinę spekulacji. Wielu ekspertów bokserskich uznało, że słowa mistrza UFC mogą być traktowane jak wstęp do zorganizowania pojedynku mistrzów. "Stadion w Warszawie już zarezerwowany na lato" - napisał żartobliwie Przemek Garczarczyk. Czy faktycznie do walki może dojść?
- Jeżeli ktoś to zrobi i za to zapłaci, to dlaczego nie - odpowiada Błachowicz, który wciąż jest związany kontraktem z organizacją UFC. Czy gigant MMA zgodzi się występ swojego zawodnika w formule bokserskiej?
- Najpierw musi się znaleźć chętny, który to zrobi, muszą paść konkretne propozycje, a jest furtka, żeby to zrobić. Każdy jest kowalem własnego losu, a ja mam bardzo dobrego menadżera, który dba o nasze sprawy - wyjaśnia Błachowicz.
Co ciekawe, wstępne rozmowy na temat pojedynku już się odbyły, o czym na kanale "Klatka po klatce" mówił Martin Lewandowski. Błachowicz potwierdza jego słowa.
- Wypiliśmy kawę - mówi lakonicznie. Ewentualny pojedynek mistrza świata w boksie i czempiona organizacji UFC to jednak melodia przyszłości. W sobotę Błachowicz poddał się drugiej operacji (tym razem lewego barku) i teraz wszystkie siły włoży w powrót do zdrowia.
- Najpierw chcę wygrać zdrowie i wrócić do 100-procentowej sprawności, przygotować się, zrobić walkę w oktagonie pod sztandarem UFC. Później, jeżeli padną propozycje, można rozmawiać - tłumaczy.
Powrót do oktagonu jest planowany na koniec tego roku. - Mam nadzieję, że się nic nie zmieni, że zabieg przejdzie bez komplikacji, że późniejsza rehabilitacja minie szybko. Plan jest taki, żeby wrócić pod koniec roku. Wydaje mi się, że to sporo czasu, żeby nie tylko wrócić do pełnej sprawności, ale jeszcze zrobić taką formę, jak należy - dodaje "Cieszyński Książę".
Artur Mazur, WP SportoweFakty