Getty Images

Mieszkający od lat w USA polski pięściarz ma wielkie aspiracje. Chce zostać mistrzem świata wagi ciężkiej

Piotr Jagiełło

- Mistrzostwo świata wagi ciężkiej to już nie tylko marzenia, to mój cel - mówi niepokonany w 15. walkach Adam Kownacki. Polak mieszkający na stałe w USA w sobotę zanotował kolejny triumf na zawodowych ringach.

W sobotę na gali w nowojorskiej hali Barclays Center Adam Kownacki znokautował w drugiej rundzie Joshuę Tufte'ego. To było 15. zwycięstwo 27-latka na zawodowych ringach, po raz 12. triumfował przez nokaut. "Baby Face" od dwóch dekad przebywa w Stanach Zjednoczonych. Jak wspomina swoje początki na obczyźnie?

- Wychowałem się na Greenpoincie (dzielnica Brooklynu w Nowym Jorku, drugie największe skupisko Polaków w USA - red.). Było naprawdę super wśród swoich, dobrze wspominam te lata, chociaż na początku nie chciałem emigrować do Stanów Zjednoczonych. Teraz mieszkam w Long Island. Słyszałem od znajomych, że sporo się zmieniło na Greenpoincie. Polacy się pomału stamtąd wynoszą - powiedział Kownacki w rozmowie z WP SportoweFakty.

Boksem zaraził się od Andrzeja Gołoty, który w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych toczył swoje największe boje za oceanem. Polonia całym sercem wspierała "Ostatnią Nadzieję Białych".

- Pamiętam z dzieciństwa, jak Polacy schodzili się wielkimi grupami, by oglądać walki Gołoty. Elektryzował całą naszą społeczność, to był prawdziwy szał. Dwa razy widziałem się z nim, byłem na jego walce z Kevinem McBridem w Madison Square Garden. Trybuny były biało-czerwone. Andrzej to zaje***** gość!

ZOBACZ WIDEO Joanna Jędrzejczyk i Karolina Kowalkiewicz zachwyciły kibiców w Ameryce
 

Zawodową karierę Kownacki rozpoczął w 2009 roku. Trzy lata później niespodziewanie otrzymał zaproszenie na obóz treningowy do Władimira Kliczki. Ówczesny król wagi ciężkiej przygotowywał się do rywalizacji z Francuzem Jeanem Marcem Mormeckiem.

- Otrzymałem propozycję sparingów z Władimirem Kliczką. Padła konkretna oferta: "Ruszaj z nami do Austrii na sparingi". Na sali panowała wspaniała atmosfera, Kliczko to tytan pracy. Każdy ze sparingpartnerów, a była ich cała armia, marzył, by kiedyś mieć tak profesjonalne warunki treningowe. Za pierwszym razem w ogóle nie mogłem go trafić. Praca nóg Kliczki była niesamowita. To doświadczenie pokazało mi, jak ważne w boksie jest umiejętne poruszanie się. Pojawiły się oczywiście nerwy, ale one zawsze są i chyba muszą być. To był dla mnie sprawdzian, czy nadaję się do poważnego boksu. I wyszło pozytywnie, chwalił mnie świętej pamięci Emanuel Steward (wieloletni trener Kliczki - red.).

We wrześniu 2014 roku Kownacki podpisał kontrakt z Alem Haymonem. Amerykański menadżer nazywany jest "szarą eminencją boksu", w jego szeregu jest wielu znakomitych zawodników. Przed laty był prawą ręka samego Floyda Mayweathera Juniora.

- Haymon bardzo dobrze mnie prowadzi. Od czasu podpisania kontraktu toczę wartościowe pojedynki, dzięki którym awansowałem w rankingach. Jestem mega zadowolony, Haymon jest numerem jeden na świecie w zawodowym boksie.

Kownacki występował na nowojorskim Brooklynie w styczniu ubiegłego roku. W głównej walce wieczoru Artur Szpilka został znokautowany przez Deontaya Wildera w pojedynku o mistrzostwo świata WBC wszechwag. Do momentu brutalnego finiszu "Szpila" radził sobie naprawdę nieźle. "Baby Face" czeka na sportowe wyzwania, a za takie uznałby potyczkę z mańkutem pochodzącym z Wieliczki.

- Artur boksował super, był w ringu bardzo niewygodny, stanowił dużą zagadkę dla Wildera. Nokaut jednak był brutalny, jeden strzał i koniec marzeń. Walka ze Szpilką? Jak najbardziej! Wiem, że on jest teraz w innym miejscu ode mnie. Ma renomę, boksował przecież z Brytanem Jenningsem, pokonał Tomasza Adamka i bił się o pas mistrzowski. Ja na swoje nazwisko wciąż pracuję. Strachu przed konfrontacją ze "Szpilą" na pewno by nie było, zwłaszcza po nokaucie, jaki otrzymał od Wildera. Według mnie on ma bardzo słabą szczękę. Po tak ciężkiej "czasówce" może się nie zregenerować.

W rankingu statystycznego portalu BoxRec Kownacki zajmuje 27. miejsce na świecie w dywizji ciężkiej.

- W przyszłym roku chcę walczyć o pas mistrza świata wagi ciężkiej. Do tej pory żaden Polak nie zdobył tytułu. To już nie tylko marzenia, to mój cel. Pracowałem na budowie, stałem na "bramkach", a teraz chcę się skupić tylko na boksie. We wtorek wróciłem już na salę treningową, nie zamierzam odpoczywać. Wiem, że muszę popracować nad sylwetką, niektórzy mnie za to krytykują (w ostatniej walce ważył 116.9 kg przy wzroście 191 cm - red.), ale słyszałem gorsze słowa w życiu.

< Przejdź na wp.pl