Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Nelson Piquet

Nelson Piquet uderza w krytyków. "Nie jestem rasistą!"

Katarzyna Łapczyńska

W ostatnich dniach Nelson Piquet podpadł wielu kibicom F1. Brazylijczyk określił Lewisa Hamiltona mianem "czarnucha". - Nie jestem rasistą! To bzdura - stwierdził Piquet. 69-latek uważa, że stał się celem ataku, bo wspiera prezydenta Jaira Bolsonaro.

Od ubiegłego tygodnia Formuła 1 żyje wywiadem Nelsona Piqueta. Brazylijczyk w rozmowie nagranej pod koniec 2021 roku określił Lewisa Hamiltona mianem "czarnucha". Trzykrotny mistrz świata F1 przeprosił później za swoją wypowiedź, ale podkreślił, że użyte przez niego słowo "neguinho" zostało źle przetłumaczone.

W opinii Piqueta słowo "neguinho" w języku portugalskim można też tłumaczyć jako "facet" albo "gość", choć językoznawcy mają inne zdanie. Uważają, że od zawsze "neguinho" ma rasistowskie podłoże i jest obraźliwe dla innych osób.

Brazylijczyk za swoją wypowiedź zapłacił wysoką cenę - został m.in. pozbawiony dostępu do padoku F1, co jest jednym z przywilejów byłych mistrzów świata. Jednak 69-latek nie rozumie lawiny krytyki, jaka na niego spadła.

ZOBACZ WIDEO: Scena jak z filmu nad polskim morzem. Tak matka uratowała swoje dziecko 

- Nie jestem rasistą! To bzdura. Nie powiedziałem niczego złego. Użyłem bardzo delikatnego określenia. U nas w kraju słowa "neguinho" używa się nawet w stosunku do osób białych. Poza tym, udzieliłem tego wywiadu pod koniec ubiegłego roku, a teraz dopiero ujrzał światło dzienne i zaczęła się afera. Sprawiło mi to pewne problemy, ale szczerze, nie obchodzi mnie to - powiedział Piquet w rozmowie z "Motorsport Magazine".

Zdaniem Piqueta, atak na jego osobę jest spowodowany tym, że mocno wspiera prezydenta Jaira Bolsonaro. - Może nie wiecie, ale żyję w bardzo bliskiej relacji z panem Bolsonaro. To bardzo dobry prezydent, ale brazylijska prasa jest bardzo negatywnie nastawiona do jego osoby. Robi wszystko, żeby go zrujnować. Jeśli mnie atakują, to mają nadzieję, że odbije się to również na jego notowaniach - ocenił były mistrz świata F1.

- W Brazylii ludzie wiedzą, że jestem blisko, dlatego atakują mnie, by dopiec Bolsonaro. Jednak nie przejmuję się tym - zakończył były kierowca m.in. Williamsa.

Tymczasem część parlamentarzystów w Brazylii chce, aby Piquet zapłacił wysoką cenę za rasistowski atak na Hamiltona. Środowiska lewicowe mają nadzieję, że były mistrz świata F1 usłyszy zarzuty dotyczące głoszenia rasizmu. W takiej sytuacji mogłaby mu nawet grozić kara do trzech lat więzienia

Czytaj także:
Finansował szpiegów na Wyspach. Teraz myśli o powrocie do F1
"Ludzie krzyczeli". Opisała wrażenia z trybun po koszmarnym wypadku

< Przejdź na wp.pl