AFP / Na zdjęciu: Jenson Button

Jenson Button o pechu w ostatnim wyścigu F1: I tak jestem najszczęśliwszym człowiekiem

Natalia Musiał

GP Abu Zabi 2016 było prawdopodobnie ostatnim wyścigiem Jensona Buttona w jego karierze w Formule 1. Brytyjczyk mimo że nie ukończył rundy ze względu na awarię zawieszenia przyznał, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

Jenson Button mimo że nie przechodzi na emeryturę, to nie pojawi się na starcie przyszłorocznego sezonu w bolidzie McLarena. Mistrz świata z 2009 roku będzie pełnił w sezonie 2017 rolę ambasadora zespołu. W kontrakcie zawodnika widnieje także opcja umożliwiająca mu ewentualny powrót do stawki w 2018 roku.

W trakcie weekendu w Abu Zabi sam zainteresowany stwierdził, że wie, iż wyścig na Yas Marina będzie jego ostatnim w karierze w F1. Niestety, ścigaie zakończyło się dla Buttona już na 12 okrążeniu po tym, jak kierowca najechał na jeden z krawężników, uszkadzając tym samym zawieszenie swojego samochodu.

- Doszło do uszkodzenia prawej strony przodu bolidu. Najważniejsze jest to, że awaria nie leżała po stronie zespołu. To był pech, ale szczerze mówiąc nie martwię się tym i trzeba wyciągnąć pozytywy z całej sytuacji - rozpoczął.

36-latek przyznał, że mimo awarii jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

- Nie zmienię mojego nastawienia co do zakończenia przeze mnie kariery. Jestem bardzo zadowolony z tego, co udało mi się osiągnąć. Dzisiejszego wieczoru będziemy dobrze się bawić, a to, co wydarzyło się w wyścigu sprawi, że po prostu zaczniemy imprezę wcześniej.

- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! Szaloną rzeczą jest fakt, że to pierwsza wywołana przeze mnie usterka bolidu w ciągu ostatnich 7 lat! Można powiedzieć, że ta awaria jest swego rodzaju moim "osobistym momentem". To coś specjalnego - zażartował.

ZOBACZ WIDEO Co nie jest zakazane, jest dozwolone? (źródło TVP) 

< Przejdź na wp.pl