Kłótnia na szczycie Red Bulla. Verstappen jednak odejdzie?

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
zdjęcie autora artykułu

Podczas GP Monako doszło do burzliwej dyskusji na szczycie Red Bull Racing. Christian Horner miał mieć pretensje do mistrza świata F1, a Max Verstappen nie pozostał mu dłużny. Nerwowa atmosfera w zespole może skłonić Holendra do transferu.

O kulisach awantury, do której miało dojść przy okazji GP Monako, napisał niemiecki "F1 Insider". Jest to o tyle ciekawe, że serwis od dawna kojarzony jest z Helmutem Marko. Austriak w ostatnich miesiącach próbował pozbawić Christiana Hornera władzy w Red Bull Racing, ale jego krucjata przeciwko Brytyjczykowi zakończyła się niepowodzeniem.

Marko przegrał walkę o władzę i obecnie doradca Red Bulla ds. motorsportu nie ma już takiej pozycji w szeregach "czerwonych byków". Odejście 81-latka z firmy może wpłynąć na przyszłość Maxa Verstappena, na co uwagę zwrócił "F1 Insider".

Dziennikarze niemieckiego serwisu dowiedzieli się, że Horner i Verstappen spięli się podczas GP Monako. Szef Red Bulla miał mieć pretensje do aktualnego mistrza świata o jego błąd z kwalifikacji, który poskutkował tym, że 26-latek ruszał do wyścigu dopiero z szóstej pozycji. To przekreśliło jego szanse na dobry rezultat w księstwie.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto

Verstappen miał odpowiedzieć Hornerowi, by zwrócił uwagę na to, na jakiej pozycji znalazł się drugi z kierowców Red Bulla. Sergio Perez zakwalifikował się do GP Monako dopiero na osiemnastym miejscu. To, zdaniem Holendra, ma być najlepszym dowodem na problemy z bolidem na krętym i ulicznym torze, a jego błąd w kwalifikacjach nie miał większego wpływu na całą sytuację.

Holenderski kierowca ma mieć coraz większe zastrzeżenia do działań Red Bulla poza torem. Verstappen uważa, że inżynierowie nie traktują jego wskazówek i opinii na temat modelu RB20 z wystarczającą powagą. Mistrz świata jest też przekonany, że symulator w Milton Keynes nie koreluje z samochodem na torze, przez co ekipie trudno rozwijać obecną konstrukcję.

To wszystko, jak przekonuje "F1 Insider", może ostatecznie pchnąć Verstappena w objęcia Mercedesa. Do transferu mogłoby dojść najwcześniej w 2026 roku.

Czytaj także: - Zrobił show we Wrocławiu, ale powrotu nie będzie. "Nie mam pieniędzy" - To koniec jego kariery w F1? Może zapłacić wysoką cenę za wjechanie w kolegę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty