Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Robert Kubica

Renault musi podjąć ważną decyzję w sprawie Roberta Kubicy

Rafał Lichowicz

W kolejnych dniach krystalizuje się lista kierowców, którzy zjawią się na testach F1 na Węgrzech. Wszystkie oczy są skierowane na Renault, które może zgłosić do nich Roberta Kubicę.

Francuski producent rozważa możliwość oddania Robertowi Kubicy po raz pierwszy bolidu najnowszej generacji, aby dalej ocenić, czy polski kierowca w przyszłym roku ma szansę powrotu do Grand Prix.

W trakcie dotychczasowych testów samochodem Lotus-Renault z 2012 roku, Kubica imponował swoją postawą, ale Renault chce wiedzieć więcej na temat tego jak zachowa się on w obecnej maszynie.

Zasady testów F1 są ściśle określone przepisami i możliwość występu Kubicy na Węgrzech (1-2 sierpnia) komplikuje mocno fakt, że nie będzie on liczony jako kierowca aspirujący do wejścia do F1, mimo iż nie było go w sporcie od 6 lat.

Przepisy FIA wymagają, aby w 2 z 4 dni testów w trakcie sezonu zespoły oddały bolid w ręce kierowców, którzy nie mają na koncie więcej niż dwóch startów w Grand Prix. Punkt ten eliminuje Kubicę, który wystartował w 76 wyścigach w swojej dotychczasowej karierze.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wróci do Formuły 1? Michał Kościuszko zabrał głos (WIDEO) 

W trakcie jednego z dni testowych na torze Hungaroring w bolidzie Renault zaprezentuje się Nicholas Latifi, który spełnia w/w warunek. W drugim dniu samochód będzie musiał przejąć Jolyon Palmer, który nie wziął udziału na testach w Bahrajnie lub właśnie Kubica.

Renault musi więc podjąć decyzję czy zabierze możliwość testów obecnemu kierowcy kosztem zawodnika, który wciąż nie ma pewności czy wróci na dobre do sportu (taki przekaz płynie z oficjalnych wypowiedzi szefów francuskiej stajni). Nawet jeśli jednak na Węgrzech pojawi się ostatecznie Palmer, to furtka nie zamyka się przed Kubicą.

Renault może bowiem przeprowadzić całkowicie odosobniony test dla Polaka w przypadku, jeśli zostanie podjęta decyzja, że będzie on zastępował podstawowego kierowcę zespołu. Zgodnie z przepisami zawodnik zgłoszony na tych zasadach nie mógł występować w F1 w ciągu dwóch ostatnich sezonów, a testy zostaną przeprowadzone na torze, który nie jest organizatorem wyścigu F1.

Jeśli dojdą one do skutku, a Renault ostatecznie nie wstawi później Kubicy do swojego składu (np. gdy okaże się, że Polak nie jest w stanie prowadzić tegorocznej maszyny), to reguły stanowią, że francuski zespół utraci przez to jeden z dni przedsezonowych testów w 2018 roku.

Gdyby Kubica znalazł się ostatecznie w składzie Renault na Węgrzech kosztem Palmera, to również czeka go określona robota do wykonania, by starać się o super licencję. Chodzi tu przede wszystkim o zapis w regulaminie, który wymaga od takiego zawodnika przejechania co najmniej 300 kilometrów bolidem najnowszej specyfikacji. Na torze Hungaroring jest to dystans przynajmniej 69 okrążeń.

< Przejdź na wp.pl