Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Narzekają na limit kosztów w F1. Zespół Kubicy czuje się poszkodowany

Łukasz Kuczera

Zespoły F1 nie mogą przekroczyć limitu wydatków w wysokości 140 mln dolarów rocznie, co przy galopującej inflacji jest nie lada wyzwaniem. Alfa Romeo zwróciła uwagę na jeszcze jeden szczegół, którego szefowie F1 dotąd nie brali pod uwagę.

W teorii limit wydatków w Formule 1, wprowadzony w roku 2021, miał prowadzić do wyrównania szans pomiędzy szczególnymi ekipami i zacieśnienia stawki. W praktyce coraz częściej tworzy on problemy. Gdy ustalono nowe zasady, nikt nie spodziewał się, że kryzys wywołany pandemią koronawirusa i wojna w Ukrainie doprowadzą do masowej inflacji.

Obecnie ekipom F1 trudno jest planować wydatki w sezonie 2022 i rozwój bolidów, bo nie są w stanie przewidzieć, jak mocno podrożeją koszty transportu czy niektórych części. Dlatego pojawił się postulat, aby co roku zwiększano limit budżetowy o wysokość inflacji.

Alfa Romeo zwróciła uwagę na jeszcze jeden detal. Inflacja w wybranych państwach ma różną wysokość, a koszty życia w Szwajcarii są wyższe niż we Włoszech czy Wielkiej Brytanii. To sprawia, że zespół Robert Kubica, mający siedzibę w szwajcarskim Hinwil, musi płacić inne stawki pracownikom niż konkurencja.

ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji
 

- Czy byłeś kiedyś w restauracji w Szwajcarii? Problem polega na tym, że limit budżetowy nie rekompensuje obecnie różnic wynikających z kosztów życia w danym państwie - powiedział Jan Monchaux w rozmowie z "Motorsport Magazin".

W szeregach F1 aż siedem zespołów ma siedziby w Wielkiej Brytanii i działa w oparciu o tamtejsze przepisy, dwa są zarejestrowane we Włoszech (Ferrari, Alpha Tauri). - Wszyscy mamy do dyspozycji 140 mln dolarów, ale w porównaniu do ekip, które funkcjonują w Wielkiej Brytanii czy we Włoszech, mając taką samą liczbę pracowników, mamy duży problem z płacami - wyjaśnił dyrektor techniczny Alfy Romeo.

- Pensje i wynikające z tego różnice w zarobkach pożerają w naszym przypadku od 20 do 30 procent budżetu. Gdybyśmy mieli mniejsze koszty, to moglibyśmy przeznaczyć te środki na rozwój bolidu. Taką cenę płacimy za to, że naszym domem jest Szwajcaria - dodał przedstawiciel ekipy Kubicy.

Zespół z Hinwil funkcjonuje od lat 90., kiedy to utworzył go Peter Sauber. To właśnie Szwajcar nadał nazwę tej ekipie, która obecnie rywalizuje w F1 jako Alfa Romeo ze względu na umowę sponsorską z włoskim producentem samochodów. Ekipa nie zmieniła też swojej siedziby w latach 2005-2009, gdy postanowiło w nią zainwestować BMW. Wówczas rywalizowała jako BMW Sauber.

Czytaj także:
Znany komentator w nowej roli. Razem z Adamem Małyszem!
Nie martwi się o moralność F1. Wskazuje na to, co robią Niemcy

< Przejdź na wp.pl