Getty Images / Tim de Waele / Na zdjęciu: Tadej Pogacar

Dominacja różowej koszulki na 20. etapie Giro. Rafał Majka bez wygranego etapu

Krzysztof Londzin

Bez niespodzianek zakończył się 20. etap Giro d'Italia. Tadej Pogacar po raz kolejny zdeklasował rywali i przypieczętował triumf w całym wyścigu. Pracę na rzecz swojego lidera ponownie wykonał Rafał Majka i ukończył etap na 10. miejscu.

107. edycja Giro d'Italia powoli dobiega końca. Na sobotnim etapie kolarze pokonali ostatnie trudności przed wielkim finałem tegorocznej edycji wyścigu w Rzymie. 20. odcinek był już ostatnią okazją, by chociaż postraszyć lidera imprezy Tadeja Pogacara. Słoweniec różową koszulkę lidera założył po zwycięstwie na drugim etapie i nie oddał jej już nikomu. Jedynie katastrofa mogła sprawić, że kolarz ekipy UAE Team Emirates roztrwoniłby przewagę 7 minut i 42 sekund nad Danielem Felipe Martinezem z Bora Hansgrohe.

Polscy kibice po cichu liczyli na to, że Rafał Majka otrzyma wolną rękę na przedostatnim etapie w nagrodę za wspaniałą pracę na rzecz Tadeja Pogacara na przestrzeni całego tegorocznego Giro d'Italia. Po wtorkowym etapie Słoweniec przyznał, że chciał, aby to Polak powalczył o etapowy skalp, ale ten niestety nie czuł się na tyle mocny, by mógł pojechać na swoje konto.

20. etap o długości 184 kilometrów prowadził peleton z Alpago do Bassano del Grappa. Po drodze zawodnicy musieli dwukrotnie zmierzyć się z 18-kilometrowym podjazdem pod Monte Grappa. Te dwie trudności w głównej mierze złożyły się na 4540 metrów przewyższenia do pokonania. Na początku rywalizacji, jako że to już ostatni etap, w którym na szczęście mogli liczyć uciekinierzy, wielu kolarzy próbowało zabrać się w odjazd. Ich praca na nic się jednak zdała, ponieważ ekipa UAE Team Emirates postanowiła odnieść szóste etapowe zwycięstwo. Drużyna słoweńskiego mistrza dyktowała ostre tempo w peletonie już na pierwszym przejeździe przez Monte Grappa.

ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować" 

Spośród harcowników podczas sobotniego etapu najmocniejsi okazali się Giulio Pelizzari, Alessandro Tonelli oraz Pelayo Sanchez. Dwóch Włochów i Hiszpan rozpoczynali drugi raz podjazd pod Monte Grappa z przewagą 2 minut i 30 sekund. Do mety pozostawało 45 kilometrów, kiedy na czele jechał już tylko Giulio Pelizzari. Tymczasem w peletonie do pracy szykował się Rafał Majka. Oznaczało to, że najprawdopodobniej już za kilka chwil Tadej Pogacar zdecyduje się na atak po kolejny triumf. Przewaga ambitnie jadącego Pelizzariego malała w zastraszającym tempie. Kiedy Słoweniec ruszył do przodu, stało się jasne, że dojedzie do Włocha jeszcze przed szczytem premii górskiej.

Słoweniec samotnie osiągnął szczyt Monte Grappa i pomknął w dół 26-kilometrowym zjazdem do mety w Bassano del Grappa.

6. zwycięstwo Tadeja Pogacara w Giro d'Italia stało się faktem. Słoweniec po raz kolejny zdominował konkurencję i przypieczętował triumf w klasyfikacji generalnej 107. edycji Giro d'Italia. Drugie miejsce zajął Francuz Valentin Paret-Peintre, a trzecie Kolumbijczyk Daniel Felipe Martinez.

- Cały zespół wykonał dzisiaj wspaniałą pracę. Wiedzieliśmy, że musimy w pewnym momencie przyspieszyć i rozerwać peleton. Wygraliśmy etap i wygraliśmy tegoroczne Giro - mówił w wywiadzie dla stacji Eurosportu Rafał Majka. 

Polak do mety dojechał na 10. miejscu. Rafał Majka pokazał po raz kolejny, że jest znakomitym pomocnikiem w ekipie UAE Team Emirates. Mimo to liczyliśmy, że uda mu się odnieść upragnione zwycięstwo etapowe we włoskim wielkim tourze. Przypomnijmy, że kolarz z Zegartowic ma na swoim koncie triumfy w Tour de France i Vuelta a Espana, ale wciąż pozostaje bez etapowego skalpu w Giro d'Italia.

W klasyfikacji generalnej Pogacar powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do 9 minut i 56 sekund nad Danielem Felipe Martinezem. Wszystko wskazuje na to, że na trzecim stopniu podium stanie Geraint Thomas. 38-letni Walijczyk do lidera traci 10 minut i 24 sekundy.

W niedzielę na kolarzy czeka wielki finał, czyli sprinterski etap z metą w Rzymie. Kto wie? Może powody do radości pod Koloseum sprawi nam Stanisław Aniołkowski.

< Przejdź na wp.pl