Newspix / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Małgorzata Jasińska

Łzy w oczach polskiej kolarki. "Marzyłam o medalu"

Dawid Borek

- Wiem, że dałam z siebie wszystko. Nie ukrywam, że marzyłam o tym medalu - powiedziała ze łzami w oczach Małgorzata Jasińska, która na MŚ w kolarstwie w Innsbrucku zajęła piąte miejsce.

Polska kolarka na około 20 km przed linią mety jechała w grupie sześciu zawodniczek, które ścigały Annę van der Breggen i Amandę Spratt. Z grona wyrwała się Tatiana Guderzo, która wyszarpała brązowy medal MŚ. Małgorzacie Jasińskiej zabrakło natomiast mocy w decydującej części wyścigu.

- Próbowałam jechać za Guderzo, ale nie starczyło mi sił. Gdybym wcześniej nie pracowała, być może miałabym świeższą nogę i dałabym radę z Guderzo, ale mógł być też inny scenariusz - może wcześniej złapałby nas peleton. Teraz możemy gdybać - analizowała Jasińska w rozmowie ze sport.tvp.pl.

Reprezentantka Polski była o krok od wymarzonego medalu MŚ. Krążek był jeszcze bliżej niż na mistrzostwach świata w Richmond w 2015 roku. - Było bardzo blisko. Pojechałam z sercem i dałam z siebie wszystko. Być może za bardzo pracowałam na samym początku? - zastanawiała się Jasińska.

- Wiem, że dałam z siebie wszystko. Nie ukrywam, że marzyłam o tym medalu. Teraz wiem, że to jest realne. Może uda się w przyszłym roku? Nie składam broni i roweru. Zrobię wszystko, by być w jeszcze lepszej formie - mówiła Jasińska, a do jej oczu napływały łzy smutku.

Dodajmy, że 12. miejsce na MŚ w Innsbrucku zajęła Katarzyna Niewiadoma, a 68. była Anna Plichta.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Tomasz Mackiewicz miał wspaniałą wizję, ale był postrzegany krytycznie 

< Przejdź na wp.pl